Informacje
Ceny papryki w skupie są pięciokrotnie niższe niż rok temu, nie zwrócą rolnikowi kosztów produkcji / autor: Pixabay
Ceny papryki w skupie są pięciokrotnie niższe niż rok temu, nie zwrócą rolnikowi kosztów produkcji / autor: Pixabay

Dramat z papryką! Na polach urodzaj, którego nikt nie chce

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 października 2025, 17:23

  • Powiększ tekst

Dla producentów papryki ten rok jest najgorszym sezonem od pięciu lat, ceny skupu warzyw dla przetwórstwa nie pokrywają kosztów produkcji – ocenia Paweł Myziak, członek Zrzeszenia Producentów Papryki RP, producent i właściciel firmy Euro-Papryka. Jego zdaniem główną przyczyną problemów jest brak organizacji rynku.

Zdaniem Mysiaka tegoroczne niskie ceny są wynikiem „przegrzania rynku”. W ostatnich latach ceny papryki były „przyzwoite”, co zachęcało rolników do zajęcia się jej uprawą zamiast produkcją zbóż, która stała się nieopłacalna. Nasadzenia papryki w stosunku do 2022 r. są trzy razy większe, a plony porównywalne – zaznaczył Myziak. Dodał, że w ub.r. papryka w skupie kosztowała 3 zł/kg, a zielona ok. 1 zł/kg, obecnie jest wyceniana na 60 gr za kg, co nie zwraca nawet kosztów produkcji.

Źródło problemu to kryzys przetwórstwa

Rozmówca PAP dodał, że obecnie nie ma chętnych do skupu papryki, a problem dotyka głównie rolników nastawionych na produkcję tego warzywa dla przetwórstwa. W ostatnim czasie kilka zakładów przetwórstwa zostało zamkniętych, bo koszty produkcji mrożonej papryki w Polsce są zbyt wysokie.

Myziak zaznaczył, że w naszym kraju papryka jest warzywem sezonowym, ale w sklepach jest dostępna przez cały rok. W Polsce paprykę produkuje się przez 4-5 miesięcy w roku, w pozostałych miesiącach jest ona sprowadzana głównie z Holandii i Hiszpanii. Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa w pierwszych siedmiu miesiącach br. import papryki do Polski wyniósł 62,1 tys. ton wobec 55,5 tys. ton rok wcześniej, co oznacza wzrost o 12 proc.

Myziak zauważył, że zwykle import papryki do Polski kończy się w lipcu, gdy pojawia się papryka krajowa. W tym roku tak się nie stało – import w lipcu był na bardzo wysokim poziomie, ponieważ sprowadzana papryka była tańsza niż krajowa – to także zakłóciło rynek. Producent dodał, że import warzyw jest nieunikniony, gdyż zmieniła się dieta Polaków; zimą nie jemy już tylko kapusty i ziemniaków, ale także paprykę, bataty czy inne ciepłolubne warzywa.

»» O problemach ze skupem papryki i innych zbiorów rolnych czytaj tutaj:

Rekordowy import… papryki!

5 gr za kilogram. Rolnicy mówią o katastrofie. Rząd proponuje kredyty

Upadlające: cena w handlu wyższa 40 razy od ceny skupu!

Nadprodukcja ziemniaków, rolnicy błagają o pomoc

Zła organizacja rynku i brak grup producenckich

Zdaniem Myziaka główną przyczyną kryzysu na rynku papryki jest jego dezorganizacja i brak strategii, a także rozpad grup producentów owoców i warzyw. Rozmówca PAP powiedział, że w 2015 r. działało 312 grup, dzisiaj jest niespełna 100. Oznacza to, że rynek warzyw w naszym kraju jest zorganizowany w zaledwie 6 proc.

Po jednej stronie jest ogromna koncentracja kapitału firm skupujących i przetwórczych, z drugiej strony są małe gospodarstwa rolne. Nie ma szans na uczciwą współpracę – podkreślił.

Za ten stan Myziak obwinia polityków, którzy latami przekonywali, że małe gospodarstwa rodzinne są podstawą polskiego rolnictwa i mają przetrwać. – W rzeczywistości o wynikach ekonomicznych decyduje koncentracja kapitału i skala produkcji. Pojedyncze gospodarstwo nie ma kapitału, by się rozwijać – podkreślił.

Gdyby obecnie była możliwość interwencji na rynku, to te wszystkie nadwyżki można by zagospodarować. Ale w świetle prawa unijnego wycofanie z rynku części produkcji dokonuje się poprzez organizacje producenckie, a w Polsce ich prawie nie ma – powiedział Myziak. Wskazał przy tym na pierwotny problem – brak organizacji rynku.

Sytuacja jest zła na wielu rynkach

Pytany, czy ministerstwo może pomóc producentom papryki, Myziak stwierdził, że „ministerstwo musi być ostrożne”, bowiem zaraz po pomoc mogą zgłosić się inni producenci, ponieważ sytuacja jest zła na wielu rynkach.

Producent podkreślił, że o rozwiązaniach trzeba rozmawiać. Branża ma pomysły, a jednym z nich jest wprowadzenie monitoringu importowanej żywności. Jak zaznaczył, nie chodzi o blokowanie przywozu, ale o rzetelną informację, ile, skąd i co napływa, by polscy wytwórcy mogli dokładnie adresować swoją produkcję. Dodał, że geografia produkcji rolnej bardzo mocno się zmienia, Europa staje się niekonkurencyjna, coraz więcej importuje się na unijny rynek z Maroka, Egiptu czy Turcji, gdzie rolnictwo jest dotowane.

Inny pomysł na uzdrowienie rynku to organizowanie się producentów i wypracowanie systemu, który pozwoli zagospodarować nadwyżki po cenach minimalnych – podsumował Myziak.

Anna Wysoczańska (PAP), sek

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Polacy coraz bogatsi. Ale za mało oszczędzamy

Złota ofensywa Glapińskiego zadziwia świat

Samozbiory – sieci handlowe poczuły krew

»»Serwis informacji z rolnictwa – oglądaj Wiadomości Agro w telewizji wPolsce24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych