Gwiezdne wojny 2.0 – rosyjscy hakerzy atakują banki z Wall Street
W prowadzonym przez FBI śledztwie w sprawie hakerskich ataków na co najmniej pięć amerykańskich banków, m.in. JP Morgan, głównym podejrzanym jest Rosja. Czy to początek transatlantyckiej wojny?
Jak donosi portal independent.co.uk w ostatnim czasie miała miejsce seria ataków hakerskich na amerykańskie banki. W wyniku incydentów skradziono setki gigabytów "danych wrażliwych" (sensitive data), zawierających informacje na temat klientów oraz pracowników. Wedle opinii ekspertów wyrafinowanie ataków przekraczało możliwości "zwykłych" hakerów, stąd podejrzenia o działanie w kooperacji z rządem.
Wiele śladów wskazuje właśnie na Rosję. Wojna na Ukrainie oraz sankcje wobec Federacji Rosyjskiej ze strony Stanów Zjednoczonych ekstremalnie oziębiły stosunki między mocarstwami.
Rzecznik prasowy JP Morgan nie chciał komentować tego incydentu, zasłaniając się nie znajomością przypadku:
"Niestety, tak duże firmy jak nasza doświadczają cyber-ataków niemal codziennie".
Jednak James Moor, autor tekstu, podaje, że banki łączyły się ze swoimi londyńskimi filiami w celu zbadania, czy podobne zdarzenia nie miały miejsca w Zjednoczonym Królestwie. Banki w City nie zaobserwowały hakerskich incydentów tego rodzaju.
JP Morgan ma już za sobą jedną scysję z Rosją. W kwietniu bank zablokował płatność wychodzącą z ambasady rosyjskiej do sankcjonowanego przez Stany banku. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej zajście określiło jako "absolutnie nie do zaakceptowania, nielegalne i absurdalne". Jeśli w śledztwie potwierdzą się podejrzenia FBI, tymi słowy zapewne posłuży się strona przeciwna.
Gdyby obecnie rysowany scenariusz okazał się być faktem i za atakami stał rząd w Moskwie, to nie jest to jednoznaczne z wybuchem wojny. Chińczycy z lubością oddają się próbom wykradania "wrażliwych danych" z zachodnich firm, a przecież ich stosunki ze Stanami można określić mianem bliskiej kooperacji. Mając jednak na uwadze obecne zachowanie Moskwy łatwo podejrzewać ich o prowokacje. Wojna na Ukrainie nieustannie nabiera rumieńców, Putin regularnie wystawia Zachód na próbę (na przykład wysyłając na Ukrainę konwoje z pomocą humanitarną).
Przywódcy państw Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych zdają właśnie najważniejszy egzamin w tym pokoleniu. Groźba kolejnej wojny światowej nie jawi się już tak egzotyczna.
Źródło: independent.co.uk/MS