50 lat superszybkiej technologii. Ma być jeszcze lepiej
Pierwszy pociąg japońskiej superszybkiej kolei ruszył w trasę w 1964 roku, kilka dni przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Tokio. 50 lat po tym wydarzeniu Japonia intensyfikuje wysiłki na rzecz eksportu swojej flagowej technologii.
Na początku października 1964 roku cesarz Hirohito przewodniczył oficjalnemu otwarciu pierwszej na świecie linii superszybkiej kolei, łączącej Tokio z oddaloną o 500 km Osaką. Trasa pędzącego z prędkością 210 km/h pociągu biegła przez 108 km tuneli i ponad 3 tys. mostów, co było konieczne do zminimalizowania liczby zakrętów i złagodzenia ich kątów.
Przez pół wieku na trasie japońskich superszybkich pociągów Shinkansen nie wydarzył się żaden śmiertelny wypadek, a wykolejenia miały miejsce dwukrotnie. Obecnie średnie roczne opóźnienie pociągów Shinkansen wynosi 36 sekund, wliczając utrudnienia spowodowane trzęsieniami ziemi i tajfunami. Pociąg z Tokio do Osaki odjeżdża co 3 minuty, a połączenie sięga znacznie dalej w obu kierunkach, od południowej wyspy Kiusiu do północnego krańca największej wyspy Honsiu. Najszybsze lokomotywy osiągają prędkość 320 km/h.
W ciągu półwiecza japońska technologia znalazła jednego nabywcę - sąsiedni Tajwan.
Powstała w kwietniu tego roku organizacja International High-Speed Rail Association (IHRA) ma na celu zmienić ten stan rzeczy i wypromować japońską technologię na świecie. W październiku stowarzyszenie zaplanowało międzynarodową konferencję, na którą zaproszono ponad 300 przedstawicieli biznesu kolejowego oraz rządów, między innymi Stanów Zjednoczonych, Australii, Indii i Malezji. Wszystkie te kraje planują w najbliższej przyszłości inwestycje w superszybką kolej.
"Już najwyższy czas, żebyśmy w skali kraju połączyli wysiłki w celu znalezienia nabywców systemu Shinkansen na zagranicznych rynkach" -
powiedział przewodniczący IHRA Masafumi Shukuri.
"Odkąd pierwsza linia pociągów Shinkansen została uruchomiona 50 lat temu, osiągnęliśmy w tej dziedzinie wysoki poziom znawstwa. Nasze doświadczenia mogą okazać się cenne dla świata i dołożymy wszelkich starań, by wypromować tę wiedzę -
dodał honorowy przewodniczący największej japońskiej spółki kolejowej JR Tokai Yoshiyuki Kasai.
IHRA zrzesza 26 koncernów, między innymi będące operatorami superszybkich pociągów spółki japońskiej kolei oraz producentów kolejowych, takich jak Mitsubishi Heavy Industries oraz Toshiba. Organizacja obok kampanii reklamowych będzie prowadzić działania lobbingowe w krajach, które planują inwestycje w tej dziedzinie.
Obecnie na świecie poza Japonią kolej dużych prędkości funkcjonuje w 13 krajach, z których część, jak Francja, Włochy, Niemcy czy Chiny, jest jednocześnie producentami pociągów.
W ostatnich latach zainteresowanie kolejami dużych prędkości wyraźnie wzrasta. W planach ich budowę mają 22 kraje. W Indiach ma powstać siedem linii o łącznej długości 4600 km. Francja i Hiszpania już wygrały zamówienia na przeprowadzenie ekspertyz dotyczących optymalnej trasy pociągów na niektórych odcinkach. Konkurencję dla Japonii stanowią także Chiny, które szczycą się niskimi kosztami technologii i najdłuższą linią superszybkiej kolei na świecie.
Japońskie pociągi mają doskonałe statystyki, ale implementacja systemu Shinkansen wymaga dużych nakładów finansowych i czasowych. Niezawodność japońskiej technologii gwarantuje bowiem wykorzystanie torów zarezerwowanych wyłącznie dla superszybkich pociągów.
Shukuri zapewnił, że w dłuższej perspektywie system Shinkansen jest bardziej opłacalny, bo w obliczu rosnącego popytu pozwala na znaczne zwiększenie częstotliwości przejazdów.
"Jestem przekonany, że japońska technologia nie cechuje się zbyt wysokimi kosztami, jeżeli oceni się je w średnim i długim okresie" -
powiedział.
Dodał też, że kraje bez rozwiniętych sieci kolejowych mogą maksymalnie wykorzystać atuty systemu Shinkansen.
Z Kobe Michał Ostaszewski (PAP)