Pracownik firmy sprzedającej Mistrale o Polsce - pytamy DCNS o jej politykę wobec naszego kraju
Nasz wczorajszy materiał o słowach pracownika firmy DCNS wywołały burzę i to międzynarodową. Okazuje się, że sprawa jest i straszna i śmieszna.
Przypomnijmy sekwencję wydarzeń. Facebookowa strona Euromaidan przytacza screeny z dyskusji jaką na publicznej grupie World & You stoczył pewien Francuz z kilkoma Polakami. Rozmowa dotyczyła kontraktów firmy DCNS - tej samej, która sprzedaje Rosji mistrale. Francuz - Jill Galland - wypowiedział się dość lekceważąco na temat Polski, jednocześnie podkreslał, iż jest to jednak jego prywatna opinia. Sęk w tym, iż w chwili trwania dyskusji profil LinkedIn pana Gallanda wyraźnie wskazywał, iż nie jest on jakimś szeregowym pracownikiem DCNS tylko piastującym wysokie stanowisko kierownikiem. A takie osoby nie mają już opinii prywatnych, zwłaszcza w tak ważnych sprawach.
Wczoraj rano dzięki uprzejmości pana Marcina Reya, tłumacza języka francuskiego, mogliśmy przytoczyć opinię pana Gallanda dla naszych czytelników w języku polskim. Link do materiału prezentujemy poniżej.
http://wgospodarce.pl/backend/articles/info/15788/preview
Zaledwie kilka godzin później napisał do nas pan Galland grożąc podjęciem kroków prawnych. Według niego nie tylko podaliśmy nieprawdziwą informację na temat jego osoby (teraz pan Galland utrzymuje, iż nie jest i nigdy nie był dyrektorem w DCNS a jedynie stażystą w firmie), ponadto utrzymuje, iż opinia była wyrażona w prywatnej dyskusji. Ten ostatni zarzut jest nieprawdziwy. Grupa World & You jest grupą otwartą i dyskusję się w niej toczące są widoczne dla każdego, nie tylko członków grupy. (https://www.facebook.com/groups/589589667719790/permalink/850994814912606/?comment_id=851033258242095&offset=0&total_comments=22) Jeśli chodzi o zarzut podania nieprawdziwych informacji to faktycznie - dane o tym jakoby pan Galland był kierownikiem w DCSN z jego profilu na LinkedIn magicznie zniknęły. Teraz widnieje tam tylko departament w którym pracuje. Na szczęście screenshoty nie płoną, na co dowody poniżej. Pan Galland na koniec oskarżył nas o szerzenie propagandy, jednak doprawdy nie wiemy w jaki sposób ową szerzymy, skoro informacja o wypowiedzi Pana Gallanda była tylko przytoczeniem cytatu i redakcja wstrzymała się od komentarza.
Żeby raz na zawsze wyjaśnić sprawę postanowiliśmy sięgnąć do źródła, czyli firmy DCNS. Dziś rano wysłaliśmy mail z pytaniami dotyczącymi wypowiedzi pana Gallanda, jego rzeczywistej pozycji w DCNS oraz opinii firmy na temat tej wypowiedzi.
Gdy tylko uzyskamy informację z firmy DCNS natychmiast Państwu ją opiszemy.
Zespół wGospodarce.pl