Polska ma własny pomysł na wzrost w UE
Ministrowie finansów państw UE omawiali na nieformalnym spotkaniu w sobotę w Mediolanie możliwości zwiększenia inwestycji w Europie. Polska po raz pierwszy na forum unijnym przedstawiła własny pomysł utworzenia paneuropejskiego funduszu na rzecz wzrostu.
Jak poinformowało w sobotę stałe przedstawicielstwo Polski przy UE, szefowie resortów finansów zgodzili się, że w obecnej sytuacji gospodarczej trzeba szczególnie promować prywatne i publiczne inwestycje.
Komisja Europejska wraz z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI) mają przygotować listę projektów, których realizacja będzie wspierała wzrost gospodarczy. Obie instytucje poproszono też o wskazanie barier, które uniemożliwiały dotychczas wdrożenie takich inicjatyw.
Ministrowie na kolejnych posiedzeniach mają rozważyć zarówno istniejące, jak i nowe instrumenty i mechanizmy, które pomogłyby w zamianie projektów w rzeczywiste wydatki na inwestycje, miejsca pracy i lepsze perspektywy rozwoju dla Europy.
Jeden z pomysłów w tej sprawie przedstawiła Polska. Minister finansów Mateusz Szczurek zaprezentował ideę paneuropejskiego funduszu inwestycyjnego, z którego finansowane byłyby duże europejskie projekty w energetyce, transporcie, sektorze technologii informatycznych i obronnym.
Po raz pierwszy Szczurek przedstawił ten pomysł w zeszłym tygodniu na konferencji organizowanej przez Instytut Bruegla w Brukseli. Tłumaczył wówczas, że fundusz docelowo wynosiłby 700 mld euro, a początkowy wkład finansowy zapewniłyby mu państwa unijne. Później miałby się finansować na rynku, nie obciążając deficytów budżetowych krajów UE.
Zgodnie z komunikatem naszego przedstawicielstwa przy UE ministrowie zgodzili się, by uwzględnić tę propozycję na liście możliwych rozwiązań. Dalsze prace nad nimi będą prowadzone przez EBI we współpracy z państwami członkowskim.
Agencja Reutera poza polską koncepcją wymienia w tym kontekście jeszcze włoski pomysł stworzenia narzędzi finansowych mających pomóc firmom w finansowaniu się, francusko-niemiecką propozycję w sprawie zwiększenia prywatnych inwestycji oraz apel nowego szefa KE Jean-Claude'a Junckera o utworzenie wartego 300 mld euro programu na rzecz ożywienia europejskiej gospodarki.
"Nie mamy magicznej różdżki, ale potrzebujemy wzrostu gospodarczego. Trzeba stymulować popyt bez zwiększania deficytów" -
powiedział dziennikarzom cytowany przez Reutera francuski minister finansów Michel Sapin.
Unijna gospodarka wciąż nie może się podnieść po światowym kryzysie z końca ubiegłej dekady. W zeszłym roku wzrost PKB w UE wyniósł zaledwie 0,1 proc. Bezrobocie na starym kontynencie pozostaje na bardzo wysokim poziomie przekraczającym 11 proc., co oznacza, że bez pracy jest 25 mln ludzi.
Krzysztof Strzępka (PAP)