Korupcja w służbie zdrowia jednak obecna i karalna - Mirosław G. skazany za łapówkarstwo
Kardiochirurg Mirosław G., były ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA został uznany winnym zarzucanej mu korupcji i skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Prokurator oskarżył G. o korupcję oraz mobbing i zażądał dla niego kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 200 tys. złotych grzywny, przepadku pieniędzy z łapówek oraz obciążenia kosztami procesu.
52-letni dziś dr Mirosław G., został w spektakularny sposób zatrzymany w lutym 2007 roku. Początkowo prokuratura postawiła Mirosławowi G. zarzut zabójstwa pacjenta. Lekarz miał polecić odłączenie pacjenta od urządzeń wspomagających, bo nie dostał łapówki. Ostatecznie prokuratura wycofała ten zarzut.
"Uważam, że wyrok powinien być surowszy" - komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mariusz Kamiński, poseł PiS, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego po wyroku na byłego ordynatora kardiochirurgii w warszawskim szpitalu MSWiA.
"Oczywiście każdy z nas może mieć wątpliwości, czy ten wyrok jest adekwatny do liczby przestępstw korupcyjnych, jakich dopuścił się doktor Mirosław G. Ja nie będę dokonywał daleko idących ocen, jednak uważam, że wyrok powinien być surowszy. Najważniejsze - podkreślam to jeszcze raz, że to jest wyrok skazujący i pieniądze przekazywane w kopertach przez ludzi chorych, często zdesperowanych lekarzom w publicznej służbie zdrowia muszą być traktowane jako korupcja, jak przestępstwo" - mówi Kamiński.
Według byłego szefa CBA, wyrok jest potwierdzeniem, że "działania, które zostały podjęte w tamtym czasie wobec doktora G. były działaniami właściwymi i zasadnymi". "Wręcz podjęcie tych działań było obowiązkiem CBA. I w jakiejś mierze ta sprawa stała się przełomem jeżeli chodzi o zwyczaje, patologiczne zwyczaje panujące w publicznej służbie zdrowia w naszym kraju. Myślę, że od tego czasu proceder wręczania korzyści majątkowych lekarzom został w jakiejś mierze ograniczony. Na pewno nie został wyeliminowany, ale został ograniczony. W tym sensie ta sprawa na pewno jest sukcesem Centralnego Biura Antykorupcyjnego" - podsumowuje Mariusz Kamiński.
Poseł zauważa, że przez ostatnie lata był wielokrotnie atakowany przez polityków i media. "Pewne środowiska polityczne, ale też pewne środowisko związane z mediami, myślę tu głównie o "Gazecie Wyborczej" - prowadziły kampanię w obronie Mirosława G. Prezentowały go jako ofiarę policyjnego państwa IV RP. Ci ludzie, którzy pisali teksty w obronie Mirosława G. powinni się tego wstydzić, bo było to działanie sprzeczne z interesem publicznym" - mówi Mariusz Kamiński.
rp.pl/ run/ wPolityce.pl/