Bankowy Tytuł Egzekucyjny – stalinowski bat, którego rząd nie chce się pozbyć
Bankowy Tytuł Egzekucyjny (BTE) to stalinowski bat, który banki trzymają nad głowami klientów (także frankowiczów), ograniczając im możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem. Tego bata obecna ekipa rządząca nie chce zlikwidować. Zgadnijcie, dlaczego?
Wątpliwości czy Bankowy Tytuł Egzekucyjny jest zgodny z Konstytucja zgłosił już swego cczasu Sąd Rejonowy w Toruniu, który rozpatruje skargę kredytobiorcy przeciw bankowi. Klient złożył wniosek o obniżenie miesięcznej raty, a tym samym wydłużenie okresu spłaty długu, bo pracodawca obciął mu pensję. W odpowiedzi bank wystawił kredytobiorcy tytuł egzekucyjny i zaczął licytować jego majątek. Taki mamy klimat.
Wątpliwości, że Bankowy Tytuł Egzekucyjny jest niezgodny z zasadą sprawiedliwości społecznej i równości stron nie mają opozycyjni posłowie, którzy już prawie dwa lata temu złożyli w Sejmie projekt zmiany ustawy o prawie bankowym, zakładający likwidację BTE. Dziś liczą, że jeszcze w tym miesiącu odbędzie się trzecie czytanie projektu. - Regulacja dotycząca BTE jest ominięciem zasady, według której wymiar sprawiedliwości sprawują jedynie sądy i trybunały – mówi poseł Adam Abramowicz, poseł wnioskodawca i twórca projektu ustawy o likwidacji BTE.
Bankowy Tytuł Egzekucyjny daje bankom prawo sądzenia we własnej sprawie, a to oznacza, że o bezstronności w sporze nie ma mowy, ponieważ wystawia go wierzyciel, a zatem podmiot żywo zainteresowany rozwiązaniem problemu na swoją korzyść. Nie ma tu - zdaniem posła Abramowicza- znaczenia fakt, że dłużnik sam musi wyrazić zgodę na wystawienie BTE, ponieważ robi to po pierwsze pod przymusem, bo od tej zgody uzależnione jest najczęściej podpisanie umowy (np. kredytowej). Po drugie, klient banku zgadza się na BTE przed powstaniem wierzytelności. - Takie okoliczności nadmiernie uprzywilejowują banki wobec innych wierzycieli, ponieważ pozwala im na ominięcie etapu postępowania rozpoznawczego, koniecznego zazwyczaj do uzyskania tytułu egzekucyjnego – wyjaśnia Adam Abramowicz.
Co ciekawe, podobnie złego zadania o funkcjonowaniu BTE co opozycja, był przez moment rząd. Ministerstwo Gospodarki pod kierownictwem wicepremiera Waldemara Pawlaka po historii z opcjami walutowymi przygotowało nawet projekt zmian w prawie bankowym i ograniczenie bankom przywileju niczym nieskrepowanej egzekucji. Projekt Pawlaka zyskał nawet pozytywne opinie KNF i UOKIK i miał być złożony w Sejmie jako rządowy, ale z „nieznanych” przyczyn rząd się z tego wycofał, a projekt przepadł gdzieś w jakieś szufladzie.
To było na rękę bankom, które prawa do wystawiania BTE broniły jak niepodległości wieszcząc, że jego likwidacja zagrozi bezpieczeństwu całego sektora bankowego w Polsce. Banki twierdziły, że likwidacja zwiększy klientom koszty zaciąganych pożyczek, bo większe ryzyko, to wyższe koszty. Takie argumenty wydają się być mało przekonywujące szczególnie, że koszty kredytów bankowych w Polsce (choćby marże i prowizje) są jednymi z najwyższych w Europie, mimo że BTE w żadnym innym państwie Europy nie funkcjonuje
Co ciekawe, bankowy tytuł egzekucyjny powstał za czasów stalinowskich, gdy państwowy bank centralny był częścią aparatu władzy. Do dziś nie ostał się w żadnym z postkomunistycznych państw - oprócz Polski. A bankowe lobby w Sejmie staje na głowie, żeby ten stan trwał w nieskończoność. Ale to już zupełnie inna historia, do której oczywiście wrócimy.