Putin obniżył pensje politykom. Odbiją to sobie na łapówkach
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dziś dekret o obniżeniu do końca roku pensji jego własnej oraz wysokiej rangi urzędników, w tym premiera Dmitrija Miedwiediewa, prokuratora generalnego Jurija Czajki i szefa Komitetu Śledczego Aleksandra Bastrykina.
Obniżone zostały również pensje ministrów, szefów resortów siłowych, wicepremierów, urzędników Centralnej Komisji Wyborczej - podał dziennik "Wiedomosti". Putin podpisał też dekrety obniżające, choć dopiero od maja, również o 10 proc., pobory pracowników aparatu rządowego oraz administracji prezydenta. Zapewne urzędnicy odbiją sobie straty przyjmując większe łapówki.
"Jest to decyzja o charakterze tymczasowym, wywołana obecną koniunkturą gospodarczą. Jeśli nie zmieni się ona w sposób istotny, to termin zostanie przedłużony, a jeśli będą zmiany na lepsze, to nie będzie podstaw do przedłużenia" - powiedział radiu "Goworit Moskwa" rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow.
Obniżka następuje niecały rok po tym, jak w kwietniu 2014 roku wynagrodzenie prezydenta podniesiono blisko trzykrotnie. Informowano wówczas, że Putin w roku 2013 zarobił nie tylko mniej niż premier Miedwiediew, lecz także dwaj prezydenccy doradcy i większość ministrów.
O zamiarze obniżek obecnych pensji Kreml informował pod koniec lutego br.
24 lutego przewodniczący Dumy, niższej izby parlamentu, Siergiej Naryszkin zaproponował frakcjom przedyskutowanie obniżki uposażeń deputowanych. Inicjatywę poparła szefowa wyższej izby, Rady Federacji, Walentina Matwijenko. Jednak do tej pory parlamentarzyści nie podjęli ostatecznej decyzji.
Ten chwyt marketingowy ma na celu uspokojenie rosyjskiego społeczeństwa. Eksperci są zgodni, że legalne pensje nie stanowią realnych dochodów rosyjskich polityków - Rosja wciąż znajduje się na jednym z czołowych miejsc wśród najbardziej skorumpowanych państw świata. Tak zwany "podatek korupcyjny" jest powszechny w kraju.
PAP/ as/