Rośnie popyt na złoto i srebro
Tylko od początku roku złoto podrożało o ponad 10 proc., a srebro – o przeszło 8 proc. Z prognoz wynika, że po ponad trzech latach spadków zainteresowanie metalami szlachetnymi nie powinno w najbliższym roku zmaleć. Wspierać je będą podwyżki stóp procentowych w USA i niepewność na światowych giełdach powodowana głównie nieoczekiwanymi decyzjami banków centralnych.
– Obecnie obserwujemy gwałtowny wzrost popytu, który przełożył się też na wzrost ceny – mówi Paweł Żuk, główny analityk Mennicy Złota. – Szczególnie widoczne jest to na początku roku, kiedy giełdy nie spełniają oczekiwań inwestorów poszukujących alternatywnych lokat dla swojego kapitału.
Główny indeks amerykańskiej giełdy Dow Jones spadł od początku roku o 7 proc., a S&P 500 – o ponad 8 proc. Londyński FTSE stracił w tym czasie 6,3 proc. Natomiast pozostające w ciągu ostatnich 3–4 lat w niełasce metale szlachetne podrożały o analogiczne wartości.
– Od początku roku widzimy wyraźne zainteresowanie, które przeszło w poważny wzrost ceny. Perspektywy są jak najbardziej pozytywne. W tej chwili wróciliśmy zdecydowanie powyżej granicy 1,1 tys. dol. za uncję złota i zdecydowanie powyżej 14 dol. za uncję srebra. Można mieć zatem jak najbardziej tylko pozytywne oczekiwania – mówi Żuk.
W Mennicy Złota cena kruszcu w sztabkach wynosi obecnie niemal 150 zł za 1 g. Nieco droższe są monety, które kosztują 228,5 zł za jedną piątą uncji, czyli ok. 1,4 g. Taniej można sprzedać złoty złom, w cenie 138 zł za 1 g. Niemal sto razy tańsze jest srebro, które za 1 g kosztuje nieco ponad 1,5 zł.
– Zdecydowane zwiększenie popytu obserwujemy zarówno na rynku złota, jak i na rynku srebra. Ze szczególnym naciskiem na wzrost popytu inwestycyjnego na fizyczne metale – podkreśla Żuk.
Jak zaznacza, dla mennicy oznacza to przede wszystkim więcej pracy, bo już w połowie zeszłego roku gwałtowny wzrost popytu inwestycyjnego spowodował, że mennica amerykańska i wiele innych czołowych mennic pracowało na trzy zmiany. Mimo to nie były w stanie zaspokoić rosnących zamówień. Z prognoz wynika, że popyt na szlachetne kruszce powinien się utrzymywać przez resztę roku.
– Stowarzyszenie London Bullion Market Association także podziela pozytywne nastroje i przewiduje średnią cenę na ten rok na poziomie około 1160 dol. za uncję. W porównaniu z tym, gdzie dzisiaj się znajdujemy, to pokazuje, że w końcówce roku będziemy zdecydowanie wyżej – przekonuje główny analityk Mennicy Złota.
Jego zdaniem grudniowa, pierwsza od 9 lat podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, uspokoiła inwestorów i przekonała ich do inwestowania w kruszce, bo ich cena spadała w oczekiwaniu na podwyżkę. To zaś trwało w ubiegłym roku wyjątkowo długo, gdyż najpierw spodziewano się jej w czerwcu, potem we wrześniu, wreszcie w grudniu, w którym ostatecznie nastąpiła.
– Inwestorzy są już spokojni o podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy ruch ze strony Fed nastąpił i jak historia wielokrotnie pokazywała, cena złota spadała w związku z obawami przed samą podwyżką. Rozpoczęcie cyklu zacieśnienia polityki monetarnej sprawiło, że rynki finansowe wzięły to pod uwagę i o wiele wyżej wyceniają amerykańskie papiery, przez co złoto może odetchnąć – ocenia Żuk.
Decyzje banków centralnych odcisnęły piętno na rynkach finansowych w ostatnich kilkunastu miesiącach. Najpierw Narodowy Bank Szwajcarii zrezygnował z powiązania kursu franka z euro na poziomie 1,20, co spowodowało gwałtowne umocnienie szwajcarskiej waluty. Potem EBC obniżył stopę depozytową do -0,3 proc. i poinformował o przedłużeniu programu skupu obligacji o pół roku do marca 2017 r. Następnie zaś amerykańska Rezerwa Federalna kazała czekać ponad pół roku na podwyżkę stóp. Pod koniec stycznia Bank Japonii zaskoczył rynki, obniżając główną stopę procentową do -0,1 proc.
– Inwestorzy nie są pewni dalszych losów rynków finansowych. Dlatego w cenach metali szlachetnych spodziewałbym się stabilnego wzrostu. Inwestorzy nie lubią niespodzianek, czego byliśmy ostatnio świadkami, kiedy niespodziewanie Bank Japonii wdrożył ujemne stopy procentowe. Rynek natychmiastowo zareagował i cała kolejna sesja w wykonaniu metali szlachetnych była dodatnia. W dłuższej perspektywie posiadacze obcych walut mogą jednak zapomnieć o stratach – ocenia analityk.
Wszystkie wymienione czynniki sprawiają, że zdaniem przedstawiciela Mennicy Złota metale szlachetne powinny powrócić do łask inwestorów i znowu stać się tzw. bezpiecznymi przystaniami.
– W tym roku spodziewałbym się umiarkowanych, lecz stabilnych wzrostów metali szlachetnych. Nie zapominajmy, że teraz rynkami nie rządzą inwestorzy, a niespodziewane decyzje banków centralnych, które już w całym zeszłym roku wielokrotnie wpędziły wielu inwestorów w tarapaty. Teraz niepokój, który jest odczuwalny wszędzie, i kolejne negatywne sesje na największych parkietach, będą jednak sprawiały, że złoto coraz bardziej będzie w cenie – podkreśla.
(Newseria.pl)