Informacje

Fot. JSW
Fot. JSW

Górniczy koń trojański, czyli kto przeprowadzi audyt w JSW

Tomasz Szymborski

Tomasz Szymborski

Dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Watergate SDP za publikacje z zakresu dziennikarstwa śledczego ( 2003 r.).

  • Opublikowano: 3 marca 2016, 11:53

    Aktualizacja: 3 marca 2016, 17:04

  • Powiększ tekst

Jednym z kandydatów do zespołu eksperckiego, który przeprowadzi audyt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) jest Antoni G., oskarżony w jednym z największych procesów korupcyjnych w górnictwie. To kandydat Andrzeja Cioka, szefa Solidarności w kopalni „Jas-Mos”.

Od trzech tygodni w trzech spółkach węglowych JSW, KHW oraz KW trwa wielki audyt. Zlecił go Krzysztof Tchórzewski, minister energii. Cel jest klarowny - kontrola ma przedstawić aktualną kondycję poszczególnych kopalń i zakładów oraz samych spółek.

Do końca marca zespoły eksperckie, badające sytuację Katowickiego Holdingu Węglowego i Jastrzębskiej Spółki Węglowej, mają przedstawić radom nadzorczym tych firm raport ze swoich prac. Wcześniej, do 11 marca, gotowy ma być raport dotyczący największej spółki - Kompanii Węglowej.

Zespoły – jak wynika z informacji prasowych - tworzą m.in. byli dyrektorzy kopalń, osoby związane z górnictwem i polityką surowcową, ekonomiści, prawnicy oraz przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji Przemysłu.

- Rada Nadzorcza powołała zespół ekspercki, który przeprowadzi audyt spółki. Inicjatorem był minister ds. energii Krzysztof Tchórzewski. Przewodniczącym zespołu jest poseł Grzegorz Matusiak. Zespół składa się z 16 osób – wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW SA.

Zaproponowany przez związkowca „S” do komisji eksperckiej Antoni G. zapewne jest fachowcem, ale na razie póki co zasiada na ławie oskarżonych w jednym z największych procesów korupcyjnych na Śląsku. Proces rozpoczął się we wrześniu 2013 roku. Akta tej sprawy liczą ponad 200 tomów.

– Znam G. jako dobrego fachowca i szlachetnego człowieka. Dlatego poleciłem go do tego zespołu. Dopóki nie zapadł prawomocny wyrok, to jest niewinny – tłumaczy Andrzej Ciok.

Niestety, ale trudno się z takim wyjaśnieniem zgodzić. Osoby, które znajdą się w tym gronie ekspertów powinny być jak żona Cezara. Nie powinny na nich ciążyć żadne podejrzenia.

Związkowiec Ciok ma wyjątkową „słabość” do Antoniego G. W ubiegłym roku ten biznesmen znalazł się wśród „ekspertów” w programie Jana Pospieszalskiego. Wypowiadał się na temat korupcji w górnictwie. Zaproszenie zawdzięcza Ciokowi, który podsunął jego osobę Pośpieszalskiemu, ani słowa nie wspominając u roli G. w procesie i oskarżeniom korupcyjnym. To było – delikatnie mówiąc – nadużycie zaufania. Cel uświęca środki?

Nieoficjalnie dowiedziałem się, że ekspertem w zespole eksperckim w JSW SA ma zostać także osoba, której firma jest kontrahentem spółki. W ten sposób „audytor” może zdobyć nieograniczony dostęp do danych, które stanowią tajemnicę handlową JSW SA.

– Ostateczne decyzje, co do składu zespołu zapadną w piątek, 4 marca. Dokładni eprzyjrzymy się wszystkim osobom, które zostały zaproponowane do prac w komisji – zapewnia poseł Grzegorz Matusiak.

Ręce lepkie od kleju

Wykryta przez ABW afera korupcyjna z udziałem Antoniego G. wstrząsnęła środowiskiem górniczym, które jest „z zasady” odporne na zatrzymania i areszty swoich menedżerów, bo to się zdarza niemal co roku. Jednak po postawieniu prokuratorskich zarzutów w 2010 r. ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak odwołał szefów dwóch największych spółek węglowych – Mirosława K. (Kompania Węglowa S.A.) i Stanisława G. (Katowicki Holding Węglowy S.A.). Pawlak ich odwołał, mimo że jego koledzy z PSL wywierali nań silną presję, aby tego nie robił, bo „może to zaszkodzić interesom partii”.

Śledczy wykazali, że korumpować menedżerów miała spółka Emes-Mining Service (EMS) z Katowic. Proceder korupcyjny ujawnił ABW współwłaściciel firmy Andrzej B., który pokłócił się o pieniądze ze swoim wspólnikiem – Antonim G. EMS specjalizowała się w podziemnych robotach w większości kopalń oraz w produkcji środków chemicznych (głównie dostarczała specjalistyczne kleje), wykorzystywanych w pracach pod ziemią.

Andrzej B. w zamian za ujawnienie korupcji skorzystał z klauzuli bezkarności (podobnie jak Barbara Kmiecik w innej aferze) i jego zarzuty zostały umorzone. W sądzie występuje tylko w charakterze świadka. Jednak w biznesie jest skończony, podobnie jak spółka Emes-Mining Service, która już nie działa w branży.

Akt oskarżenia obejmuje lata 2003–2008. Wtedy to wpływowi menedżerowie, a według niektórych moich źródeł – „główni rozgrywający” w branży, mieli przyjąć w sumie ponad 3 mln zł łapówek. Za co? Śledczy twierdzą, że EMS opłacał górniczych „rozgrywających” przy okazji przetargów na warte dziesiątki milionów złotych roboty w kopalniach, za przyspieszenie płatności faktur lub jako prezent za utrzymanie „przyjacielskich kontaktów”.

Najwięcej według śledczych miał wziąć Janusz S., były już dyrektor kopalni Staszic (należącej do KHW), 523 tys. zł, oraz Leszek J. – jako prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (aż 440 tys. zł, w transzach po 30 – 40 tys. zł). Inni oskarżeni to m.in. Maksymilian K., były prezes Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Europie (zarzut przyjęcia 300 tys. zł łapówek), jego następca Mirosław K. (16,5 tys. zł), Stanisław G., były prezes Katowickiego Holdingu Węglowego (185 tys. zł), Adam K., były dyrektor kopalni Szczygłowice (109 tys. zł), Stanisław L. (70 tys. zł), Artur K., były dyrektor kopalni Wieczorek (56 tys.), Czesław K., były dyrektor kopalni Zofiówka (25 tys. zł), Krzysztof O., były dyrektor kopalni Krupiński (8,5 tys. zł), Zbigniew Cz., były dyrektor kopalni Borynia (6,5 tys. zł) oraz kilku pracowników biura zarządu JSW (70-300 tys. zł).

Ciekawe, jakie to „konie trojańskie” są w zespołach ekspertów w Katowickim Holdingu Węglowym i Kompanii Węglowej?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych