Technologia pomoże w walce z łamaniem praw autorskich?
Przestajemy w nielegalny sposób ściągać muzykę z internetu, a na popularności zyskuje korzystanie z kanałów streamingowych. Czy dzięki temu zniknie problem łamania praw autorskich?
Powszechna dostępność internetu sprawia, że nie ma już konieczności gromadzenia ulubionej muzyki na jakichkolwiek nośnikach. Słuchacze, szczególnie młodzi, wolą korzystać z wygodniejszych serwisów, które udostępniają muzykę online. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez fundację Instytut Inicjatyw Publicznych – ankietowani jako przewagę serwisów streamingowych nad własną audioteką wskazywali stały dostęp do niemal nieograniczonego zbioru utworów. Dużym plusem okazała się też możliwość indywidualnego komponowania listy odsłuchiwanych piosenek.
Taki kierunek rozwoju rynku muzycznego sprawa, że pomysły nakładania dodatkowych podatków, które miałyby zasilić kieszenie twórców poszkodowanych nielegalnym ściąganiem multimediów, nie ma sensu.
– Takie systemy opłat były tworzone w latach 60., w systemie „analogowym” – analizuje Michał Kanownik, prezes zarządu organizacji ZIPSEE Cyfrowa Polska. – Wpisywanie na siłę systemu cyfrowego, a w zasadzie internetowego, w te ramy, nie ma sensu. Sposób konsumpcji kultury zmienił się, ludzie już nie chcą niczego kopiować czy ściągać, bo mają to dostępne wszędzie. Słuchają więc muzyki w streamingu online. W większości wypadków, jeśli mówimy o legalnych serwisach streamingowych, artysta otrzymuje wynagrodzenie za każde odtworzenie jego utworu. Oczywiście, możemy dyskutować na temat wysokości kwot, które dostaje artysta, natomiast mechanizm istnieje – dodaje Kanownik.
Czytaj też: Polska jako marka coraz bardziej znana za granicą. A z czym się kojarzy?
W związku z takim kierunkiem rozwoju konsumpcji kultury powstaje pytanie, czy w ogóle jest sens interweniowania w rozliczenia między twórcami a platformami udostępniającymi ich treści. Michał Kanownik podkreśla, że to nie jest materia, którą powinniśmy pozostawić samą sobie, jednak należy wytworzyć jak najbardziej efektywne w obecnych warunkach rozwiązania.
– Technologia oczywiście z biegiem lat wyprze ten element, ale na to potrzeba jeszcze trochę czasu. Poza tym jako państwo nie możemy czekać aż technologia sama sobie poradzi, gdyż będzie to ze szkodą dla twórców. Już teraz musimy pomyśleć o tym, w jaki sposób obecny system przeformułować, przebudować tak, aby pasował do nowych uwarunkowań technologicznych i rynkowych – uważa Kanownik.
Zdaniem prezesa ZIPSEE Cyfrowa Polska w związku z ewolucją konsumpcji kultury wszyscy interesariusze sprawy, a więc twórcy, konsumenci, instytucje pośredniczące, dystrybutorzy etc., powinni wejść w dialog i wspólnie wypracować legislację, która nie będzie nikogo dyskryminować.
– Powinniśmy usiąść wspólnie i zastanowić się nad tym, jak przebudować legislację, aby system spełniał trzy warunki: po pierwsze dawał jak najwięcej pieniędzy twórcom i aby to działało sprawnie, po drugie nie obciążał nadmiernie konsumenta, czy też przedsiębiorcy, a po trzecie był jak najbardziej transparentny i zrozumiały dla wszystkich stron tego układu – wylicza prezes zarządu ZIPSEE Cyfrowa Polska.
Michał Kanownik podkreślał także, że dobra legislacja to taka, która nie tworzy ograniczeń, te bowiem powodują chęć ich obejścia, co kończy się stratą po stronie twórców.
– Należy wystrzegać się tworzenia barier w dostępie do kultury, ponieważ wtedy ludzie w naturalny sposób szukają ich obejścia, a w tym przypadku obejście oznacza piractwo, które jest dla twórców kompletnie nieopłacalne. Musimy przedyskutować jak wyjść do przodu, przewidzieć, co nastąpi, żeby nie być zaskoczonym przez rynek, który może wymyślić coś, co będzie dla każdego z nas niekorzystne – podsumowuje Kanownik.
Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego ZIPSEE Cyfrowa Polska, to branżowa organizacja pracodawców, zrzeszającą największe firmy z branży RTV i IT działających w Polsce. Jej członkami są zarówno producenci, jaki i importerzy oraz dystrybutorzy sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
MS
Zobacz: Wielka porażka Niemiec. Berlińskie lotnisko BER może nigdy nie zostać otwarte