Andrzej Ługin po ulewach: Gdańsk staje się betonową pustynią
Ulewy i nawałnice przetaczają się przez całą Polskę. Cierpią rolnicy i plantatorzy, ale i miasta mają problemy wskutek pogody. Po wczorajszej ulewie miasto Gdańsk zostało zalane niemal tak samo dotkliwie, jak w czasie "powodzi stulecia" z 2001 roku. Ucierpiała też Gdynia. Czy samorządy są w stanie zapobiec takim sytuacjom? Dlaczego zwykła ulewa paraliżuje duże aglomeracje? O tym rozmawiamy z Andrzejem Ługinem, współ-szefem portalu historyczno-informacyjnego Gdańsk Strefa Prestiżu, zajmującego się też monitoringiem działań samorządów na Pomorzu.
Arkady Saulski: Wczoraj Trójmiasto padło ofiarą całonocnej ulewy, która spowodowała klęskę niemal powodziową. Pan z kolei komentuje sytuację w samorządzie, jest Pan kimś w rodzaju "Watch Doga", analizującego i oceniającego działania samorządowców. Dlaczego największym zagrożeniem dla Trójmiasta jest deszcz? Przecież to nie pierwszy przypadek, gdy ulewa paraliżuje tę aglomerację, od Gdyni do Gdańska.
Andrzej Ługin: Gdańsk otoczony jest wzniesieniami. Tydzień temu obchodziliśmy rocznicę powodzi 100-lecia. Jak się okazuje Gdańsk nawiedzają powodzie stulecie przeciętnie co pięć lat. Za każdym razem potoki wody spływają do Wrzeszcza i zalewają praktycznie całą dzielnicę. Martwi też fakt, że praktycznie Gdańsk staje się betonową pustynią. Szczególnie Wrzeszcz.
Betonową pustynią?
Efekt inwestycji. Przy każdej większej ulewie miasto jest sparaliżowane, zalane są przejścia podziemne i główne skrzyżowania. Tam woda nie ma gdzie wsiąkać. Oczywiście ulewa, ta która była w nocy, była ogromna ale sytuacja wygląda podobnie praktycznie zawsze kiedy mamy do czynienia z nieco większymi opadami.
Dlaczego miasto Gdańsk decyduje się na to "betonowanie"? Przecież władze są chyba świadome faktu, iż nie sprzyja to drożności miasta?
To jest oczywiście moje odczucie ale chyba podziela to cześć mieszkańców miasta. W gdańsku liczą się inwestycje. Uparcie będę mówić o Wrzeszczu. Tutaj mamy trzy galerie handlowe w promieniu 600 metrów i chyba to jest odpowiedź na pytanie dlaczego miasto jest betonowane. Również potok Strzyża jest zamknięty a przebiega przez Centrum Handlowe. To nie jest naturalne.
Na koniec zapytam - czy miastu ignorowanie problemu w ogóle się opłaca? Miasto przecież ponosi ogromne straty finansowe wskutek tych ulew.
Mam nadzieję ze miasto zostanie skontrolowane, może przez NIK, czy były przygotowania na taki kataklizm. Wody spadło więcej niż w 2001 roku. Myślę też że sztab kryzysowy zaczął pracować za późno. Czekam też na podliczenie strat i kosztów. Nie wiemy też jaka będzie pomoc dla mieszkańców których mieszkania ucierpiały w wyniku ulewy.