Rząd i PO chcą niekorzystnych dla pracowników zmian w Kodeksie Pracy
Rządowy projekt zmian w Kodeksie pracy pozwala na wprowadzenie elastycznego czasu pracy, ale tylko za zgodą pracowników - mówił wiceminister pracy Radosław Mleczko. Przeciw projektowi jest większość klubów sejmowych i NSZZ "Solidarność".
W piątek Sejm skierował do dalszych prac dwa projekty, które przewidują możliwość wydłużenia do roku okresu rozliczeniowego czasu pracy - rządowy oraz dalej idący, przygotowany przez posłów PO (przewiduje on m.in. obcięcie stawek za nadgodziny). O ich odrzucenie w pierwszym czytaniu wnioskowali posłowie klubów PiS, RP, SLD i SP. Sprzeciw wyrażała też "S".
Mleczko podkreślił podczas konferencji prasowej w resorcie pracy, że rządowy projekt nie będzie sprzyjał wyłącznie pracodawcom, bowiem by wprowadzić wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy oraz tzw. ruchomy czas pracy, konieczna będzie zgoda reprezentacji pracowników.
"Żadna z tych zmian nie może zostać wprowadzona w zakładzie pracy, jeśli reprezentacja pracowników nie wyrazi na to zgody. Ponadto, kiedy już taka zgoda zostanie wyrażona, kopia takiego porozumienia, zgodnie z naszym projektem, musi zostać przekazana do Państwowej Inspekcji Pracy, która może podjąć się oceny zarówno zgodności z ustawą tego porozumienia, jak również jego stosowania w praktyce" - podkreślał Mleczko.
"Mamy nadzieję, że organizacja czasu pracy dzięki tym rozwiązaniom będzie bardziej racjonalna" - dodał.
Pytany o projekt złożony przez posłów PO Mleczko powiedział, że to projekt rządowy wyczerpuje ustalenia wynegocjowane z partnerami społecznymi i dlatego MPiPS będzie przekonywać posłów do jego wsparcia. "Mam nadzieję, że rząd przyjmie stanowisko do projektu poselskiego i będziemy mogli wówczas w tym stanowisku wyartykułować wszystkie nasze wątpliwości" - dodał.
Rządowy projekt nowelizacji Kodeksu pracy i ustawy o związkach zawodowych przewiduje m.in. wprowadzenie ruchomego czasu pracy (pracodawca wskazuje nie godzinę, ale przedział czasowy, w którym pracownik ma się pojawić w pracy i przepracować określoną liczbę godzin). Rząd proponuje też możliwość wydłużenia do 12 miesięcy okresów rozliczeniowych czasu pracy.
Obecnie w podstawowym systemie czasu pracy (8 godzin na dobę) dopuszczalny okres rozliczeniowy wynosi do 4 miesięcy (choć ustawa przewiduje wyjątki np. w rolnictwie i hodowli czy przy pilnowaniu mienia lub ochronie osób - do 6 miesięcy). Przedłużenie okresu rozliczeniowego ma pozwolić pracodawcom na "bardziej elastyczne gospodarowanie czasem pracy pracowników - zależnie od zapotrzebowania na pracę w poszczególnych miesiącach" - głosi uzasadnienie projektu.
Według propozycji rządu pracownicy, których wynagrodzenie jest określone w stałej stawce miesięcznej, mieliby gwarantowane wynagrodzenie w sytuacji, gdyby przyjęty na dany miesiąc harmonogram sprawiał, że w ogóle nie świadczyliby pracy. Zatem pracownik z stałym miesięcznym wynagrodzeniem, np. 3000 zł, będzie miał prawo do wynagrodzenia w takiej wysokości także w miesiącu, w którym pracodawca nie zaplanuje mu pracy.
Z kolei pracownicy, których wynagrodzenie jest określone w innej stawce, np. godzinowej, prowizyjnej, akordowej - będą mieli prawo do wynagrodzenia w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Rząd podkreśla, że proponowane w projekcie rozwiązania nie naruszają norm ochronnych związanych z wypoczynkiem dobowym i tygodniowym.
Projekt noweli kodeksu pracy autorstwa klubu PO idzie dalej niż rządowy. Oprócz wydłużenia okresów rozliczeniowych obniża stawki za pracę w godzinach nadliczbowych (z obecnych 100 proc. w niedzielę
i święta oraz 50 proc. w każdy inny dzień - do odpowiednio 80 i 30 proc.); pozwala wydłużyć niepłatną przerwę w pracy do ponad 60 minut pod warunkiem, że pracownik złoży w tej sprawie indywidualny wniosek, zmienia zasady rekompensowania pracy w dzień wolny - pracodawca miałby możliwość oddania dnia wolnego nie tylko w danym, ale także kolejnym okresie rozliczeniowym.
Przeciwko tym rozwiązaniom jest opozycja oraz "Solidarność". Politycy i związkowcy wskazują, iż nowelizacja doprowadzi do stosowania przez pracodawców nieuczciwych praktyk wobec pracowników - zmuszania ich do niewolniczej pracy w czasie, który powinien być czasem wolnym, a także w weekendy, przy jednoczesnym drastycznym obniżeniu ich wynagrodzenia. Wskazuje się też na to, iż przy wysokich podatkach i rosnących cenach nowelizacja popchnie pracowników na skraj nędzy, nie rozwiązując jakichkolwiek problemów rynku pracy czy gospodarki.
PAP/ as/