Mazowsze: protesty ws. budowy przez PSE linii 400 kV utrudniały ruch
Przez kilka godzin mieszkańcy kilku mazowieckich gmin protestowali w niedzielę przeciwko planom budowy linii wysokiego napięcia; chodząc po pasach blokowali ruch na drogach krajowych i wojewódzkich, co spowodowało utrudnienia w ruchu.
Protesty odbywały się na drogach DK7, DK8, DW719 i DW579. Utrudnienia na trasie katowickiej czekały na kierowców w miejscowości Oddział, na "siódemce" w miejscowości Pamiątka, na drodze nr 719 w Jaktorowie oraz w Makówce na trasie 579. Policja przygotowała objazdy.
Protesty zakończyły się ok. godz. 20. Ruch powoli wraca do normy ale - jak zaznaczają policjanci - w związku z powrotami wakacyjnymi i ładną pogodą w weekend jego natężenie jest w niektórych miejscach duże.
"Było spokojnie, nie odnotowano incydentów ani zdarzeń drogowych" - powiedziała PAP w niedzielę wieczorem asp. szt. Katarzyna Zych z komendy powiatowej w Grodzisku Mazowieckim, która zabezpieczała miejscowości: Oddział, Jaktorów oraz Makówka.
Także kom. Jarosław Sawicki z komendy powiatowej w Piasecznie, która kierowała ruchem w związku z blokadą w Pamiątce na krajowej "7", przekazał, że protest przebiegł spokojnie. Zaznaczył, że protestujący co 30 minut przepuszczali kierowców; część aut korzystała z objazdów.
Uczestnicy protestów chodzili po przejściach dla pieszych, blokując ruch. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na istotny ich zdaniem problem przebiegu linii energetycznej z Kozienic do Ołtarzewa.
"To już trzecia pikieta która jest wyrazem sprzeciwu wobec nieoczekiwanej zmiany decyzji Polskich Sieci Energetycznych, rezygnacji z optymalnego przebiegu linii 400 kV Kozienice - Ołtarzew i nierespektowania ustaleń wypracowanych w drodze dialogu społecznego wspólnie z mieszkańcami" - wyjaśniają protestujący w komunikacie prasowym.
Zapowiadają, że jeśli ich głos nie zostanie zauważony, następne protesty zorganizują, już nie na drogach, ale w stolicy.
Podkreślają, że nie protestują przeciwko budowie linii. "Wiemy, że jest niezbędna. Ale nie możemy się zgodzić na to, żeby efekty kosztownych, kilkunastomiesięcznych konsultacji i analiz, na podstawie których wyznaczono najmniej uciążliwy przebieg linii, trafiły do kosza za sprawą jednego zaskakującego komunikatu Polskich Sieci Energetycznych. Bez jakichkolwiek bez wiarygodnych podstaw merytorycznych" - przekonują.
»» Więcej o decyzji PSE w sprawie linii wysokiego napięcia z Kozienic na Mazowsze czytaj tutaj:
PSE argumentują zaś, że linia ta jest bardzo ważną inwestycją. Według PSE posłuży ona do wyprowadzenia mocy z budowanego największego w Polsce bloku energetycznego 1070 MW w elektrowni w Kozienicach. Ma też dostarczać energię nie tylko do rozrastającej się aglomeracji warszawskiej i samej Warszawy, ale też centralnego i północnowschodniego regionu Polski; w sumie dla co najmniej kilku milionów ludzi.
PAP, sek