Władze Warszawy gardzą sportowcami? Dramatyczny list medalistek z Rio
Po olimpiadzie w Rio i powrocie sportowców do kraju opinia publiczna poznała trudne warunki w których pracują i trenują nasi medaliście. Okazuje się, że to nie koniec problemów sportowców.
Gdy Anita Włodarczyk - mistrzyni świata i złota medalistka w rzucie młotem z Rio napisała list otwarty do władz Warszawy i prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz wydawało się, iż miasto - w reakcji - podejmie stosowne kroki w celu zapewnienia sportowcom godziwych warunków treningu.
Teraz jednak dwie inne, utalentowane sportsmenki i medalistki z Rio - Agnieszka Kobus oraz Joana Leszczyńska w dramatycznym liście opisują traktowanie ich przez władze stolicy.
Brak wynagrodzeń, wsparcia czy nawet - godnego powitania. To tylko kilka problemów zarysowanych przez sportsmenki w liście, który zdecydowaliśmy się opublikować na naszym portalu w całości, bez skrótów i z oryginalną pisownią:
Dzień Dobry!
Jesteśmy brązowymi medalistkami olimpijskimi z Rio de Janeiro w wioślarstwie w konkurencji czwórki podwójnej kobiet -Agnieszka Kobus i Joanna Leszczyńska. Jesteśmy również Warszawiankami z krwi i kości, które związane są z tym miastem od urodzenia. Dumnie reprezentowałyśmy Polskę oraz Warszawę na Igrzyskach i zdobyłyśmy olimpijski krążek. Nie był to pierwszy raz gdy reprezentowałyśmy Polskę i Warszawę na arenie międzynarodowej. Co roku bierzemy udział w najważniejszych wioślarskich regatach i co roku stajemy na wysokości zadania. Pisząc do państwa chciałybyśmy zwrócić uwagę na kulejącą sportową stronę stolicy. Pojawiłyśmy się dzisiaj między innymi na Radzie Miasta i naświetliłyśmy sytuacje przy dziennikarzach, jednak to chyba nie załatwi problemu.
Jest miesiąc po najważniejszym sportowym wydarzeniu na świecie a my nadal nie zostałyśmy przywitane przez władze swojego miasta, nie wspominając już o jakimkolwiek wynagrodzeniu. Warszawa po prostu nie docenia sportowców, wszyscy sportowcy wolą reprezentować inne miasta niż Warszawę.
Warszawianki zdobyły raptem 3 medale ( złoty Anita Włodarczyk, brąz zdobyty przez wioślarski oraz brąz Oktawii Nowackiej) to bardzo niewielki ułamek populacji zamieszkującej Warszawę i wydaje nam się, że powinno to zostać docenione. Jeśli w tym kierunku idzie warszawski sport to niedługo nie będzie sportowców, bo będzie opłacać się bardziej reprezentować inne miasta. Możemy przytoczyć wiele sytuacji, które świadczą o tym, że sport jest mało znaczący w Warszawie.
Dlaczego tak wygląda sytuacja w stolicy, która tak na prawdę ma największe możliwości?
Warunki w warszawskich klubach są kiepskie o czym można było się przekonać oglądając sytuacje SKRY, która była naświetlona niedawno w mediach. To nie jest jedyny klub, w którym są takie warunki do trenowania. Agnieszka i reszta zawodników sekcji wioślarskiej w klubie AZS-AWF Warszawa trenuje w fatalnych warunkach, w wilgoci, kurzu, można nawet spotkać grzyb na ścianach. Oczywiście nie jest to dobre ze względów zdrowotnych, ale jakoś tą drogę do spełnienia marzeń trzeba było pokonać.
Nie będzie naszych następców jeśli sytuacja w Warszawie się nie zmieni, jeśli polscy sportowcy nie będą doceniani w stolicy oraz jeśli nie poprawi się sytuacja warszawskich klubów sportowych. Tak jak wspomniałyśmy przykładów na to jak traktowany jest sport w Warszawie jest bardzo wiele: np. za brązowy medal Mistrzostw Europy z 2014 roku zostałyśmy nagrodzone w grudniu 2015 roku jednorazową wypłatą tysiąca pięciuset złotych. Nie wspominając o tym, że o wynikach zeszłorocznych nikt nie pamięta, albo po prostu musimy poczekać do grudnia 2016 roku, aby zostać wyróżnione za osiągnięcia z sezonu 2015.
Każde inne miasto stara się doceniać swoich zawodników. W Toruniu są wypłacane nagrody nawet za miejsca poza podium (np. czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich – 15 tys. Zł).
Poniżej zamieszczamy link jak sytuacja wygląda w innych miastach, w którym możemy przeczytać o Anicie Włodarczyk, która wciąż czeka na decyzję Warszawy, jednak nie jest ona jedyna my również jesteśmy mieszkankami stolicy i jest nam po prostu przykro, że nikt o nas nie pamięta i nie docenia.
Wydaje nam się, że problem sportu w Warszawie powinien zostać zauważony.
Medalistki są kolejnymi sportsmenkami, które zmuszone są do prowadzenia rywalizacji nie tylko w sporcie ale i z urzędnikami. Może warto by władze centralne bliżej przyjrzały się licznym problemom polskiego sportu, w sytuacji gdy samorządy te problemy ignorują?