Informacje

Głos w referendum ds. uchodźców oddaje premier Viktor Orban, fot. PAPEPA/SZILARD KOSZTICSAK
Głos w referendum ds. uchodźców oddaje premier Viktor Orban, fot. PAPEPA/SZILARD KOSZTICSAK

Węgry: „miażdżące zwycięstwo” partii Orbana referendum ws. zgody na reguły UE w przyjmowaniu uchodźców

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 2 października 2016, 16:06

    Aktualizacja: 2 października 2016, 21:26

  • 1
  • Powiększ tekst

Za miażdżące zwycięstwo przeciwników kwot osiedlania imigrantów uznał w niedzielę wiceszef rządzącej na Węgrzech partii Fidesz Gergely Gulyas referendum w tej sprawie. Gulyas wypowiadał się po zamknięciu lokali wyborczych.

"Decyzję wyborców uważamy za obowiązującą" - oświadczył Gergely Gulyas, powołując się na sondaż z dnia głosowania i dane o frekwencji.

Według sondażu ośrodka Nezoepont przeprowadzonego w dniu głosowania 95 proc. ważnych głosów oddanych w referendum padło na "nie", a 5 proc. na "tak". Odsetek ważnych głosów wyniesie 42 proc. uprawnionych do głosowania.

Referendum będzie ważne, jeśli ważny głos odda w nim ponad 50 proc. uprawnionych.

Cząstkowe wyniki mają być znane jeszcze w niedzielę późnym wieczorem, a ostateczne - w drugiej połowie przyszłego tygodnia.

Pytanie w niedzielnym referendum brzmiało: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?".

Premier Węgier Viktor Orban oświadczył w niedzielę po oddaniu głosu w referendum ws. obowiązkowych kwot relokacji uchodźców, że najważniejsze, by padło w nim więcej głosów na "nie". Jeśli tak się stanie, zapowiedział konsekwencje prawne. Orban wyraził nadzieję, że głosów na "nie" będzie więcej niż na "tak". Ocenił, że to wystarczy, by upełnomocnić rząd i parlament.

"Zawsze lepsze ważne niż nieważne (referendum), ale skutki publiczno-prawne tak czy inaczej nastąpią, gdyż zobowiązaliśmy się, że zawartą w pytaniu regulację prawną, zgodnie z którą tylko parlament może zdecydować o tym, z kim Węgrzy chcą razem żyć, uczynimy częścią systemu prawnego. Zrobimy to niezależnie od tego, czy (referendum) będzie ważne, czy też nie. Warunek jest taki, by głosów na +nie+ było więcej niż na +tak+" - oznajmił.

Szef parlamentarnej frakcji Fideszu Lajos Kosa po oddaniu głosu oznajmił, że jeśli w referendum zwyciężą głosy na "nie", parlament przystąpi do tworzenia odpowiedniego prawa, aby zapobiec temu, że "na Węgrzech będzie nielegalna obowiązkowa kwota osiedlania".

"Może to być poprawka do konstytucji, nowelizacja ustawy, ustawa organiczna (przyjmowana większością 2/3 obecnych na sali posłów), ustawa przyjmowana zwykłą większością głosów, uchwała parlamentu, albo przekazanie rządowi wiążącego mandatu" - wyliczył.

Ostatni sondaż Instytutu Publicus wskazywał na przytłaczającą przewagę osób chcących udzielić odpowiedzi przeczącej na stawiane w referendum pytanie. Wśród respondentów zdecydowanych wziąć udział w referendum aż 74 proc. zamierzało zagłosować na "nie", tylko 5 proc. na "tak", 3 proc. chciało oddać głos nieważny - o co apelowała część opozycji - a 18 proc. jeszcze nie wiedziało, jak zagłosuje.

Z sondażu tego wynikał jednak, że nie jest pewne, czy referendum będzie ważne. Tylko 46 proc. ankietowanych zadeklarowało, że na pewno wezmą udział w referendum.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze