Trump w internecie: Tweety warte miliardy dolarów
Amerykańskie korporacje uważnie obserwują Twitera Donalda Trumpa. Prezydent elekt kilkoma wpisami zachwiał już kursami najpotężniejszych spółek
Ostatni taki wpis pojawił się wczoraj. Donald Trump skrytykował General Motors, który produkuje Chevroleta Chevy w Meksyku. I – jak napisał prezydent-elekt – następnie sprowadza go do Stanów bez ceł. „Produkujcie je w USA albo płaćcie wielkie cło!” – napisał Trump.
General Motors is sending Mexican made model of Chevy Cruze to U.S. car dealers-tax free across border. Make in U.S.A.or pay big border tax!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 stycznia 2017
Koncern General Motors, właściciel marki Chevrolet, musiał tłumaczyć się po tym wpisie, że auta produkowane w Meksyku nie są przeznaczone na rynek amerykański. Jednak szefowie GM nie mogli być szczęśliwi, że Trump tak ostro pisze o ich firmie. Choć pewnym pocieszeniem może być fakt, że GM nie był pierwszym koncernem, któremu się dostało od Trumpa.
Najwięcej kłopotów z twitterową komunikacją Trumpa – jak do tej pory – miał koncern Lockheed Martin. Chodzi o program budowy nowego myśliwca, który został przez amerykański rząd powierzony tej firmie. Pierwszy raz Lockheedowi dostało się od Trumpa 12 grudnia.
The F-35 program and cost is out of control. Billions of dollars can and will be saved on military (and other) purchases after January 20th.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 12 grudnia 2016
Rzeczywiście, jak napisał Trump, koszty programu rzeczywiście wymknęły się spod kontroli. Początkowo – na początku XXI wieku – szacowane na 233 mld USD urosły do blisko 400 mld USD w 2013 r., a teraz trudno znaleźć jakąś dokładniejszą informację. Na dodatek samoloty są strasznie drogie i dostarczane z opóźnieniem.
Po tym wpisie Trumpa akcje Lockheeda poleciały na dół, zaś szefowie koncernu protestowali przeciwko działaniu prezydenta-elekta. Ale najwyraźniej nie zmienili swojej polityki, bo kilkanaście dni później Trump jeszcze im dołożył.
Based on the tremendous cost and cost overruns of the Lockheed Martin F-35, I have asked Boeing to price-out a comparable F-18 Super Hornet!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 22 grudnia 2016
Z faktu, że jak napisał Trump, poprosił Boeinga o oszacowanie kosztu budowy porównywalnego do F35 myśliwca F18 Super Hornet, na pewno ucieszyli się akcjonariusze koncernu. Ale oni też już zetknęli się z polityką informacyjną Trumpa, kiedy okazało się, że nie spodobał mu się koszt nowego Air Force One, budowanego właśnie przez Boeinga.
Boeing is building a brand new 747 Air Force One for future presidents, but costs are out of control, more than $4 billion. Cancel order!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 6 grudnia 2016
Trump uznał, że koszty nowego samolotu prezydenckiego również wymknęły się spod kontroli i należy po prostu odwołać zamówienie.
Najczęściej jednak dostaje się od prezydenta-elekta tym firmom, które zamykają zakłady w USA i przenoszą je za granicę, zwykle do znacznie tańszego pod względem ceny siły roboczej Meksyku. Przykładem może być firma Rexnord, która zdecydowała się na przenosiny z Indiany do Meksyku, likwidując 300 miejsc pracy w USA.
Rexnord of Indiana is moving to Mexico and rather viciously firing all of its 300 workers. This is happening all over our country. No more!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 grudnia 2016
Ale są też tacy, którzy dostosowują się szybko do nowej polityki Trumpa i są przez niego chwaleni. Przykładem może być Ford, który wczoraj poinformował, że rezygnuje z zamiaru budowy nowej fabryki w Meksyku.
"@DanScavino: Ford to scrap Mexico plant, invest in Michigan due to Trump policies"https://t.co/137nUo03Gl</a></p>— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 stycznia 2017
Niektórzy tę decyzję Forda połączyli z krytyką pod adresem GM, tyle że faktycznie Donald Trump zna szefa Forda i ten już wcześniej zapewniał, że kończy z przenoszeniem produkcji samochodów poza granice USA.
Just got a call from my friend Bill Ford, Chairman of Ford, who advised me that he will be keeping the Lincoln plant in Kentucky - no Mexico
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 18 listopada 2016
Biorąc pod uwagę, że używanie Twittera i innych mediów społecznościowych jest świadomą decyzją sztabu Trumpa, któremu niechętna jest większość amerykańskich mediów, jeszcze nieraz wpis prezydenta-elektra zachwieje kursami spółek. Wpisy mają także wpływ na notowania walut, bo Trump używa Twittera do informowania o swoich planach związanych z polityką zagraniczną. Jak do tej pory, najwięcej powodów do zgryzoty w związku z tzw. twitterową dyplomacją mają Chiny.
China has been taking out massive amounts of money & wealth from the U.S. in totally one-sided trade, but won't help with North Korea. Nice!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 2 stycznia 2017