Split payment może zwiększyć zapotrzebowanie firm na kredyt. Zyskają banki
Podzielona płatność w VAT, która ma być sposobem na wyłudzenia tego podatku, może zmniejszyć płynność finansową firm, zwłaszcza małych i średnich. Będą musiały zwiększyć zewnętrzne finansowanie, na czym zyskają banki.
Podzielona płatność w VAT – czyli split payment – ma być sposobem na ograniczenie wyłudzeń tego podatku. Zasada działania jest prosta – kiedy kupujący płaci firmie za towar czy usługę, na jej konto przelewa wyłącznie kwotę netto. Druga część zapłaty, a więc sam podatek VAT, trafia na inny rachunek. Ze środków na tym koncie przedsiębiorca zapłaci podatki, a ewentualny zwrot dostanie dopiero po okresowym rozliczeniu.
To rozwiązanie będzie miało jednak negatywny wpływ na płynność firm. Obecnie bowiem wiele z nich korzysta z kwot podatku, jak z krótkoterminowego kredytu. Płatność VAT przypada bowiem na następny miesiąc po wystawieniu faktury, co oznacza, że jeśli przedsiębiorca uzyskał już zapłatę, może przez kilka tygodni obracać środkami należnymi budżetowi.
Trudno ocenić skalę, na jaką to rozwiązanie jest wykorzystywane do poprawy płynności firm. Maksymalna wartość to oczywiście kwota miesięcznych wpływów z VAT do budżetu. W 2016 r. średnie miesięczne dochody państwa z VAT to ok. 10 mld zł. Ale nie dla wszystkich firm ta dodatkowa poduszka płynnościowa ma znaczenie, poza tym nie wszyscy będą musieli stosować podzieloną płatność. Z drugiej strony niektóre firmy stosują kwartalne rozliczenia VAT, co zwiększa wartość kwot, jakimi obracają. Można więc założyć, że 3-4 mld zł z wpływów z VAT jest wykorzystywany jako nieoprocentowany kredyt.
Kiedy tych pieniędzy zabraknie – bo trafią na specjalne konto – firmy będą musiały poszukać kredytu bieżącego. Oznacza to, że banki będą mogły zwiększyć akcję kredytową. Na koniec stycznia łączna wartość finansowania o charakterze bieżącym, udzielona firmom i przedsiębiorcom indywidualnymi, wynosiła 152 mld zł. Na tym tle 3-4 mld zł nie wydaje się zbyt dużą kwotą, bo to zaledwie ok. 2 proc.
Banki jednak dostaną dodatkowe, i to tanie, depozyty, pochodzące… z wpłat podatku VAT od przedsiębiorców. Poduszka płynnościowa, którą stracą przedsiębiorcy, przeniesie się do banków. I z tych kwot instytucje te będą mogły kredytować firmy, zarabiając na prowizjach i odsetkach.
Z tego problemu zdaje sobie sprawę Ministerstwo Finansów, które w wyjaśnieniu przesłanym do wGospodarce.pl napisało, że „rozwiązanie jest opracowywane z przedstawicielami banków pod kątem możliwości szybkiego wdrożenia w taki sposób, by przedsiębiorcy ponosili jak najmniejsze koszty lub – idealnie – aby tych kosztów nie było”.
Z wyjaśnień resortu finansów wynika, że urzędników bardziej niepokoją koszty wdrożenia split payment w firmach.
Mogą wystąpić koszty na poziomie wewnętrznych procedur u przedsiębiorców. Zakładamy jednak, że split payment będzie obudowane systemem zachęt, tak aby wynagrodzić przedsiębiorcom koszty związane z jego wdrożeniem (na przykład złagodzone kontrole, szybsze zwroty, czy brak sankcji VAT) – czytamy w wyjaśnieniu.
Nie udało się nam jednak uzyskać informacji, jakie rozwiązania chce zastosować resort finansów, aby zniwelować wpływ split payment na płynność firm. „Obecnie analizowane są różne rozwiązania” – napisał resort w wyjaśnieniu.