
TYLKO U NAS
„Auf Wiedersehen”. Niemiecka powtórka z przeszłości?
Sondaże w Niemczech są raczej jednoznaczne, i jeżeli okażą się one prawdziwe, po wyborach powstanie rząd konserwatystów z CDU/CSU i socjalistów z SPD. Jednym słowem, stworzy się układ, który Niemcy przerabiali już nie raz w swojej historii, i który nigdy nie doprowadził do żadnego przełomu.
Rynkom taki scenariusz odpowiada, bo generuje najmniej niespodzianek, których inwestorzy bardzo nie lubią. Jeżeli sprawdzi się w realu, w poniedziałek powinniśmy obudzić się w Europie prawie takiej samej jak dzisiaj, z perspektywą trochę mniejszej porcji zielonych szaleństw i nieco mniejszym pakietem regulacji.
Czy to wystarczy, by Niemcy - największa europejska gospodarka, z decydującym wpływem na całą Unię, i trzecia największa na świecie - zmieniły swój model biznesowy i nie poszły za pół roku czy za rok do kolejnych wyborów? Dymisja rządu Olafa Scholza i przedterminowe wybory nie zostały ogłoszone dlatego, by nieco przypudrować stary porządek. Niemiecka gospodarka potrzebuje dużych zmian, bo jej model gospodarczych przestał działać.
Zadyszka Niemiec
Kuleje niemiecka branża motoryzacyjna, słabnie chemia i przemysł metalurgiczny. - Słabość niemieckiej gospodarki stała się chroniczna, mówi „Die Welt” Clemens Fuest, prezes instytutu Ifo. Od ponad dwóch dekad Niemcy należą do najsłabiej rozwijających się gospodarek w grupie G7. Od końca 2019 r. ich produkt krajowy brutto praktycznie nie zmienił się, podczas gdy w strefie euro urósł o 5 proc., a w Stanach Zjednoczonych o 11 proc.
Niemiecki model gospodarczy, oparty na solidnym rzemiośle, stabilnych finansach i wysokim poziomie edukacji zawodowej i technicznej, stracił swoją siłę i stał się źródłem kłopotów, zarówno dla Niemców, jak i ich największych partnerów handlowych. Według prof. Marcina Piątkowskiego, polska gospodarka łapie zadyszkę w związku z polityką gospodarczą prowadzoną przez Niemcy, a nasze spowolnienie gospodarcze importujemy głównie od naszych zachodnich sąsiadów.
Analogowa gospodarka
Co takiego się stało, że potęga gospodarcza, jaką były, i nadal są, Niemcy stała się balastem dla znacznej części Europy?
Jari Stehn, główny ekonomista Goldman Sachs Research na Europę, twierdzi, że jednym z powodów jest kryzys energetyczny, wywołany silnym uzależnieniem gospodarki niemieckiej od surowców z Rosji. Kolejny to Chiny, które przekształciły się z najważniejszego importera niemieckich towarów i usług w kluczowego konkurenta. Problem są też regulacje krępujące gospodarkę, ograniczenia konstytucyjne i zobowiązania wynikające z przepisów prawa. Udział podatków i składek na ubezpieczenia społeczne w kosztach pracy dla przeciętnych zarabiających stawia Niemcy na drugim miejscu wśród 38. państw członkowskich OECD.
Do wszystkich tych plag doszła jeszcze perspektywa wojny celnej Ameryki z Unią, z której Niemcy muszą wyjść szczególnie poturbowane z powodu wyjątkowo dużej nadwyżki handlowej ze swoim zamorskim partnerem.
Jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane środki zaradcze, Niemcy staną w obliczu postępującej deindustrializacji, w ramach której energochłonne sektory przemysłu będą stopniowo przenosić swoją produkcję gdzie indziej, przemysł motoryzacyjny straci znaczący udział w światowym rynku pojazdów elektrycznych, a niemieckie firmy zostaną w tyle w rozwoju technologii przyszłości – twierdzi Siegfried Russwurm, prezes stowarzyszenia biznesowego Der Bundesverband der Deutschen Industrie BDI.
Problem Niemiec nie bierze się z chwilowych turbulencji, ale z modelu gospodarczego z epoki, która już minęła. Celnie ujął to Arno Antlitz, dyrektor finansowy Grupy Volkswagen, według którego Niemcy nie zapomniały, jak budować świetne samochody, jednak koszty w ich oddziałach są dalekie od konkurencyjnych.
Może lepiej by jednak było, żeby Niemcy zapomnieli o swoich umiejętnościach, bo dopiero wówczas byłaby szansa, by nauczyli się czegoś nowego? - Świat analogowy szybko staje się cyfrowy, a Niemcy boleśnie powoli zdają sobie z tego sprawę, pisze Larry Elliott, publicysta „The Guardian”. - Niemcy w coraz większym stopniu stają się gospodarką analogową w cyfrowym świecie.
Konieczna zmiana
Biznes niemiecki czeka na zmiany, i liczy na to, że szybko one nadejdą. Być może sygnałem poprawiających się nastrojów i szczerych nadziei na powstanie skutecznego rządu po wyborach był wskaźnik ZEW, który w lutym wzrósł o 15,7 pkt. w porównaniu ze styczniem, do poziomu 26 pkt., najsilniej od dwóch lat?
Niezależnie jednak od wyników wyborów, trudna sytuacja geopolityczna wymusi na Niemczech w nadchodzących latach masową ekspansję fiskalną, pisze Saxo. - W najbliższym czasie kluczowe będzie to, jak szybko Niemcy są skłonne porzucić swój tradycyjny konserwatyzm fiskalny i zasady „hamulca zadłużenia”, twierdzi bank w komentarzu.
Niemcy to jedna z najmniej zadłużonych dużych gospodarek. Ich dług w stosunku do PKB ma w tym roku wynieść 62,7 proc., podczas, gdy w przypadku USA, Włoch czy Francji grubo przekracza 100 proc. Niemcom nie brakuje zasobów ekonomicznych ani know-how, ale - jak pisze Paweł Majtkowski, analityk eToro, wyczerpujący się model gospodarczy i niepewność hamują wzrost oraz utrudniają wyjście z kryzysu.
Czy wybory rozwiążą niemieckie problemy? Możliwe, choć droga może okazać się dłuższa i bardziej niespokojna niż nam się wydaje.
Stanisław Koczot
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Energii z OZE mamy o wiele… za dużo
»»Amerykański think tank: Rząd Tuska łamie prawo - obejrzyj na antenie telewizji wPolsce24