Lekarzy coraz mniej, rośnie też ich wiek
W woj. lubuskim jest coraz mniej lekarzy, a do tego rośnie ich wiek. Problem się pogłębia, bo absolwenci kierunków medycznych nie chcą robić specjalizacji i pracować w regionie - poinformował prezes Lubuskiego Związku Lekarzy POZ Porozumienie Zielonogórskie Marek Twardowski.
W przesłanej informacji Twardowski podał, że z danych Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. wynika, że w marcowym naborze na miejsca rezydenckie na 75 przyznanych regionowi przez resort zdrowia, tylko dwa zostały wykorzystane - jedno w anestezjologii i jedno w medycynie rodzinnej.
"Polityka ministra zdrowia w postaci braku rzeczywistych zachęt do zatrzymania młodych lekarzy w Polsce jest dramatycznie nieskuteczna. Młodzi lekarze wskazują dramatycznie niskie uposażenia stażystów i rezydentów oraz trudną drogę do wybranej specjalizacji" - powiedział prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Według Twardowskiego, lekarze rezydenci zarabiają w trakcie specjalizacji 2275 zł "na rękę". Jeśli to się nie zmieni - to niestety, duża część z nich będzie wyjeżdżać nadal do krajów Unii Europejskiej
Twardowski przekazał, że w woj. lubuskim na 10 tys. mieszkańców przypada 19 lekarzy, podczas gdy średnia krajowa wynosi 22. Podkreślił, że Unii Europejskiej ten wskaźnik wynosi 36, a w sąsiednich Niemczech na 10 tys. mieszkańców przypada 41 lekarzy i cały czas trwają próby pozyskania nowych kadr z całej Europy.
Prezes PZ zaznaczył, że w polskiej podstawowej opiece zdrowotnej liczba świadczeń lekarskich rośnie ze względu na coraz bardziej starzejące się społeczeństwo i obciąża to dodatkowo ciągle tę samą kadrę lekarzy rodzinnych, których średnia wieku w Lubuskiem sięga niemal 60 lat.
"Za kilka lat nasi pacjenci, po odejściu przez lekarzy rodzinnych na zasłużone emerytury, leczyć się będą musieli chyba sami lub - być może - będą leczeni przez lekarzy z Białorusi" - dodał Twardowski.
Wydział Zdrowia Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. poinformował, że problem braku kadry lekarskiej jest zauważalny od wielu lat i dotyczy całego kraju. Według urzędników, jest bardzo zróżnicowany w poszczególnych województwach i podmiotach leczniczych, w których kształci się kadrę medyczną z terenu i dla potrzeb całego kraju.
"Odnosząc się do wyników wiosennego postępowania, które stało się przedmiotem zainteresowania, trudno jednoznacznie stwierdzić, czym kierowali się lekarze bez specjalizacji przy wyborze +R+ (specjalizacji rodzinnej) oraz jakie były przyczyny tak małego zainteresowania szkoleniem w dziedzinach objętych finansowaniem specjalizacji przez Ministerstwo Zdrowia. (...) Dotychczasowe wieloletnie prognozy w wielu przypadkach niestety potwierdzają się i pomimo podejmowanych różnych działań przez poprzednie rządy oraz wdrażanych rozwiązań, nie udaje się wyeliminować wszystkich problemów w systemie ochrony zdrowia" - napisano w przesłanym piśmie.
PAP/ as/