Informacje

fot. Pixabay, materiały prasowe TU Zdrowie
fot. Pixabay, materiały prasowe TU Zdrowie

Mamy wypadków tyle co inni w Europie. A przyczyną dużej liczby ofiar śmiertelnych jest brak sieci szpitali

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 12 maja 2017, 11:55

    Aktualizacja: 12 maja 2017, 12:06

  • 16
  • Powiększ tekst

Polskie statystyki dotyczące wypadków nie odbiegają od tych z innych krajów. Jedyną różnicą jest wysoka liczba ofiar śmiertelnych. Ale to jest skutkiem braku odpowiedniej opieki medycznej i w miejscu wypadku, i później, już w szpitalach. Nie ma odpowiedniej sieci szpitali – mówi Xenia Kruszewska, prezes TU Zdrowie

Pod względem liczby wypadków drogowych Polska znajduje się na 8 miejscu w Europie. Więcej takich zdarzeń ma miejsce w znacznie mniejszych Austrii czy Belgii, w Portugalii zaś – niewiele mniej. Jeśli idzie o liczbę rannych w wypadkach – to mamy tutaj dopiero 20 pozycję. Tymczasem pod względem liczby ofiar śmiertelnych nasz kraj zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w statystykach. Jak to możliwe, że przy stosunkowo niewielkiej liczbie rannych w wypadkach mamy tak dużo ofiar śmiertelnych? Zapytaliśmy o to Xenię Kruszewską, prezes TU Zdrowie.

tytuł

Jak wygląda nasz kraj w porównaniu z innymi państwami europejskimi pod względem wypadków samochodowych?

Xenia Kruszewska, prezes TU Zdrowie Dane o liczbie wypadków w Polsce są porównywalne z tymi z innych krajów. Nie mamy wcale więcej wypadków drogowych niż jest ich w innych krajach europejskich. To, co w nich uderza, to fakt, że mamy więcej wypadków śmiertelnych. Ale to jest skutek braku odpowiedniej opieki medycznej, tej przedszpitalnej, jak i szpitalnej.

tytuł Źródło: KGP

Zaraz. Ciągle słychać, że polskie drogi są niebezpieczne, bo poruszamy się po nich starymi, często niesprawnymi samochodami. I że to unowocześnienie samochodów jest jednym ze sposobów na spadek liczby ofiar śmiertelnych.

Ale wiek samochody nie ma żadnego znaczenia. Owszem, nie mam bardzo szczegółowych danych, ale kierujmy się logiką i danymi policji . Przecież te samochody przeszły badania techniczne, a wiec nie są niesprawne. No, może mamy nieco więcej aut bez badań na drogach niż gdzie indziej, ale to nie wpływa na liczbę wypadków. Tutaj największe znaczenie ma styl jazdy kierowcy, a ten nie zależy od tego, czy ktoś jeździ autem 2-letnim, czy 15-letnim. W mniej niż 0,3% wypadków z ofiarami śmiertelnymi przyczyna była niesprawność pojazdów.

Gdzie można te dane statystyczne o wypadkach znaleźć?

W najbardziej oczywistym miejscu. Na stronach Komendy Głównej Policji. To raport „Wypadki drogowe w Polsce”. Bardzo rzetelne i drobiazgowe opracowanie.

tytuł Źródło: KGP

Czyli w takim razie co ma kluczowe znaczenie dla ograniczenia liczby ofiar śmiertelnych?

To, jak szybko ofierze zostanie udzielona pomoc. I chodzi zarówno o pomoc tuż po zdarzeniu, przedmedyczną, a więc udzielaną przez osoby będące w pobliżu wypadku, jak i pomoc medyczną. Ogromne znaczenie ma to, jak szybko dotrze pomoc medyczna, a więc pojawi się karetka. A także to, jak szybko ofiara trafi do szpitala, w którym zostanie objęta wszechstronną opieką. Do tego potrzeba zaś szpitali, które są w stanie zająć się rannym z obrażeniami wielonarządowymi, a więc musi zostać udzielona pomoc chirurgiczna, ortopedyczna, neurologiczna i inna. Ranny nie powinien być transportowany z jednego szpitala do drugiego, aby tam odbyć kolejny zabieg.

tytuł Źródło: KGP

Rozumiem, że właśnie brak takich szpitali jest główną przyczyną wysokiej liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach?

Dokładnie, nie ma sieci szpitali, sieci, która powinna powstać już 20 lat temu. A powstanie dopiero teraz. Chodzi o sieć placówek, które będą w stanie udzielić wszechstronnej pomocy. Muszą być tak rozmieszczone, aby brać pod uwagę m.in. przebieg głównych tras, choćby autostrad, i w takiej odległości, aby można było do nich szybko dotrzeć z rannym. Trudno powiedzieć, czy to powinien być jeden taki szpital w każdym województwie, czy może powinno być ich więcej.

Wspomniała pani także o pomocy przedmedycznej. Rzeczywiście, chyba nie umiemy jej udzielać.

Owszem, konieczna jest tutaj zmiana systemu kształcenia kierowców. Oni powinni przechodzić nie szkolenie, które składa się z dwóch godzin i kilku zdjęć, ale powinien ich objąć pełen kurs pomocy przedmedycznej, pierwszej pomocy, ja to nazywam „ratownictwa dla niemedyków”. Dzięki temu będą mogli udzielić pierwszej pomocy czy choćby zabezpieczyć rannego w odpowiedni sposób do momentu przybycia karetki. To jest rozwiązanie, które przyniesie lepsze skutki niż to, co zwykle jest stosowane, czyli choćby żądania ograniczenia prędkości.

Dziękuję za rozmowę

Powiązane tematy

Komentarze