Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Sobiczewski o polskich nadziejach na współpracę z Chinami: "Musimy patrzeć pragmatycznie"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 30 maja 2017, 17:05

    Aktualizacja: 31 maja 2017, 15:28

  • Powiększ tekst

Od momentu objęcia w Polsce władzy przez gabinet premier Beaty Szydło widać ożywienie w sferze relacji z Chinami - przede wszystkim w wymiarze gospodarczym. Ale czy projekt Nowego Jedwabnego Szlaku realnie jest dla Polski tak obiecujący? A może współpraca z Chinami to zbyt duże ryzyko? O tym mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl Marcin Sobiczewski, ekspert Stowarzyszenia Koliber.

Arkady Saulski: Polska od dłuższego czasu z nadziejami spogląda na Chiny, widząc w tym partnerze "trzecią drogę", między trendami pro-atlantyckimi a kursem ukierunkowanym gospodarczo i politycznie na Rosję. Czy jednak ten chiński smok jest gospodarczo realnie tak potężny?

Marcin Sobiczewski: Chińska gospodarka ostatnio nieco przystopowała, tym niemniej wciąż rozwija się w tempie ponad 6,5% . Jest po amerykańskiej drugą gospodarką świata i choć jeszcze jest za nią sporo w tyle, to dystans ten regularnie się zmniejsza. Wobec gospodarki rosyjskiej chińska jest już w tym momencie zdecydowanie dominująca. W zasadzie jedynym istotnym ogniwem gospodarki Rosji są surowce energetyczne i kraj ten jest od nich uzależniony. Biorąc pod uwagę aspekty tylko gospodarcze Polska powinna jak najbardziej spoglądać na Chiny.

CZYTAJ TEŻ: Wizyta premiera Chin korzystna także dla UE

Potrzebują one bowiem do swojego rozwoju partnerów, w tym również w naszej części Europy. Problem polega jednak na tym, że poza gospodarką musimy patrzeć na politykę międzynarodową i geopolitykę. A ta wskazuje na nieuchronność konfliktu, miejmy nadzieje tylko gospodarczego, Chin i Stanów Zjednoczonych. Może być więc i tak, że w którymś momencie Polska będzie musiała wybrać czy chce rozwijać stosunki gospodarcze i polityczne z Chinami czy też zostać w sojuszu z USA, który przynajmniej zdaniem większości opinii publicznej i polityków zapewnia nam względne bezpieczeństwo.

Jedni wskazują na to, że gospodarka Chin rozwija się w dużym tempie, inni twierdzą, że jest to kolos na glinianych nogach - jaka jest prawda?

Nazwanie chińskiej gospodarki kolosem na glinianych nogach jest przesadą. Spośród największych państw świata, chińska gospodarka rozwija się najszybciej. Nie oznacza to jednak, że nie ma problemów. Na rynku nieruchomości istnieje ryzyko wybuchu jeszcze większego kryzysu, niż miało to miejsce w USA w 2008 roku. Pęknięcie bańki na tym rynku, które wydaje się nieuchronne może spowodować spory kryzys, który będzie jednocześnie sprawdzianem dla chińskiej gospodarki. Poza tym boryka się ona jeszcze z innymi problemami m.in. rosnącym zadłużeniem miast oraz masową migracją ludności ze wsi do miast oraz – co jest być może największym zagrożeniem przenoszeniem się inwestorów i przedsiębiorców z Chin w inne regiony świata – głównie do krajów ościennych i Afryki, ale także do Europy środkowo-wschodniej.

CZYTAJ TEŻ: Polskie specjały na chińskich stołach WIDEO

Koszty pracy i produkcji w Chinach rosną i coraz częściej nie opłaca się utrzymywać produkcji w dalekiej Azji z uwagi na duże koszty transportu. W ostatnim okresie sporo polskich firm wraca do Polski z Państwa Środka z uwagi właśnie na kwestie ekonomiczne. Zarobki w Chinach są już tylko o 15% mniejsze niż w Polsce. Jeśli Chiny chcą utrzymać swój wzrost gospodarczy muszą uporać się s problemami oraz dostosować własna politykę gospodarczą do obecnie panujących realiów.

Nie bez przyczyny Chiny kojarzone są przede wszystkim (w sferze produkcji) produktami dość tanimi i marnej jakości. Z kolei sami Chińczycy nie kryją, że chcą aby Polska była ich oknem na rynki UE. Czy nasz kraj może realnie zyskać otwierając europejskie rynki na "chińszczyznę"?

Chiny próbują przebranżowić swoją gospodarkę przez wykorzystanie postępu technologicznego. Już możemy częściowo obserwować to zjawisko, które wpływa choćby na zwiększenie kosztów produkcji. Chiny muszą jednak bardziej skupić się na rozwoju technologicznym, tak żeby wraz ze wzrostem jakości nie szedł w parze wzrost kosztów produkcji, co mogłoby wpłynąć negatywnie na atrakcyjność inwestycyjną Państwa Środka. Chińczycy w ostatnich latach wyraźnie szukają furtki na rynki europejskie. Stąd inicjatywa 16+1 zrzeszająca państwa Europy Środkowej i Chiny, której spotkania odbywają się cyklicznie. Polska jako największe państwo regionu jest poważnie brana pod uwagę jako państwo mogące być pośrednikiem między Chinami a rynkami zachodnioeuropejskimi. Chodzi tu nie tylko o kwestie transportu towarów, ale również przeniesienie do naszego kraju części inwestycji. Chińczycy oczekują jednak zmian w prawie ułatwiających prowadzenie działalności oraz chętnie widzieliby współpracę Polski z innymi państwami regionu. Trzeba pamiętać, że jeśli Chińczykom będzie się bardziej opłacać inwestować u naszych sąsiadów lub w innym obszarze Europy środkowej możemy taką okazję stracić. Warto więc, żeby polskie władze pomyślały o ułatwieniach dla przedsiębiorców. Polska ma bowiem szanse tym razem skorzystać ze swojego położenia pomiędzy dwoma częściami Europy. Przy rozważaniu możliwości, że Polska stanie się dla chińskiej gospodarki oknem do Europy Zachodniej musimy jednak nadal pamiętać o wspomnianych już uwarunkowaniach związanych z polityką zagraniczną i nieuchronnym konfliktem chińsko-amerykańskim.

Chińczycy to nie jest jednak łatwy partner w biznesie - wszyscy pamiętamy aferę z firmą Covec i ten niedobry "posmak" chyba pozostał.

Tak, ale z drugiej strony po kilku latach Chińczycy ostatecznie spłacili zobowiązania wynikły po nieudanej inwestycji na autostradzie A2 i sytuacja się znormalizowała. Firma Covec weszła na polski rynek zdecydowanie nieprzygotowana. Zaniżona cena budowy fragmentu autostrady wynikała z nieznajomości rynku oraz polskiego ustawodawstwa. O sprawie było głośno w Chinach, a winni ponieśli konsekwencje. Dla Chińczyków fakt, że sprawa skończyła się blamażem i sądem byłą ujmą na honorze. Z całą pewnością wyciągną oni wnioski na przyszłość, ale i my musimy zmienić przepisy dotyczące wyboru wykonawców i nie stosować ceny jako najważniejszego kryterium. Myślę, że obie strony muszą się poznać i bardziej brać pod uwagę równice prawne ale i kulturowe podczas współpracy gospodarczej.

Co realnie mogą nam zaoferować Chiny jeśli chodzi o projekt tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku? Wizje są śmiałe, niektórzy wskazują wręcz, iż Chiny pragną przebudować cały współczesny porządek geopolityczny, przestawić ciężar potęgi z mocarstw morskich na rzecz mocarstw lądowych. To w ogóle prawdopodobne czy też marzenie ściętej głowy?

Musimy patrzeć pragmatycznie. Po pierwsze nie ma sojuszników - są tylko interesy. My z Chinami możemy mieć sporo wspólnych interesów w najbliższym czasie. Jednak jest bardzo dużo niewiadomych odnośnie projektu tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku. Chińskie inwestycje mogą pomóc nam w rozwoju infrastruktury, a także rozwoju produkcji i usług. Chiny dysponują również surowcami, coraz większą ilością innowacyjnych rozwiązań - również w zakresie obronności, co może być ważne gdybyśmy kiedyś wybrali sojusz z Chinami kosztem zmniejszenia stopnia współpracy z USA Nie wiemy jednak jak będzie się rozwijać chińska gospodarka, jaka będzie sytuacja w polityce międzynarodowej choćby między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Tych niewiadomych jest mnóstwo, a sytuacja będzie się zmieniać. Polska powinna rozwijać stosunki gospodarcze z Chinami na ile przynosi nam to obecnie zyski, lub może je przynieść w przyszłości z dużym prawdopodobieństwem. Bardzo możliwe jest jednak, ze nastąpi moment, w którym będziemy musieli wybrać pomiędzy współpracą z Chinami a współpracą z USA. To, jakiego wyboru dokonamy powinno być uzależnione od ówczesnej sytuacji geopolitycznej.

Jak powinna zachować się Polska? Hurraoptymizm rządzącej ekipy jest uzasadniony? A może powinniśmy zachować racjonalną rezerwę, wykorzystać chińskie oferty do tego by geopolitycznie grać na kilku fortepianach?

Zdecydowanie racjonalnym wyjściem jest dywersyfikacja możliwości geopolitycznych, a jednocześnie gospodarczych. Aby tak się stało, musimy jednak najpierw ten chiński kierunek mocniej otworzyć. Stąd pozytywnie oceniam politykę obecnego rządu wobec Chin. Na spotkania 16+ 1 wreszcie wysyłamy najważniejszych polityków, a nie podrzędnych urzędników. Jednocześnie nie nazwałbym tej polityki jako hurraoptymistycznej. Pewny zwrot w kierunku do Chin jest bowiem konieczny, abyśmy w przyszłości chińska opcje w ogóle mogli brać pod uwagę. Im więcej możliwości będziemy mieli w polityce zagranicznej, tym lepiej. Stawianie na jednego sojusznika, nieważne od tego którego jest zazwyczaj sporym błędem i historia pokazała już, że nie warto tak robić. W tej chwili jakikolwiek sojusz z Rosją jest niemożliwy. Warto więc budować nić porozumienia gospodarczego i politycznego z Chinami, aby mieć alternatywę zarówno wobec sojuszu z państwami zachodniej Europy, z którymi z różnych powodów nie zawsze jest nam po drodze jak i Stanów Zjednoczonych, których przyszłość jako światowego mocarstwa nie jest pewna.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych