Minister Adamczyk krytycznie w Luksemburgu o pakiecie mobilności
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz ministrowie transportu siedmiu innych krajów UE złożyli w czwartek w Luksemburgu oświadczenie, w którym krytykują przedstawiony przez Komisję Europejską pakiet w sprawie międzynarodowego transportu drogowego
W Luksemburgu ministrowie transportu krajów UE po raz pierwszy wspólnie dyskutowali nad pakietem mobilności przedstawionym pod koniec maja przez Komisję Europejską.
Polskie stanowisko w tej sprawie się nie zmieniło, odkąd KE przedstawiła pakiet. Polski rząd sprzeciwił się zapisom tego projektu, a dzisiaj z satysfakcją odbieramy wiele wątpliwości i negatywnych opinii, które padły z ust ministrów transportu innych państw UE. Dzisiaj możemy powiedzieć, że w zdecydowanej mniejszości są ci, którzy twierdzą, że to są rozwiązana korzystne dla Europy - powiedział PAP minister Andrzej Adamczyk.
31 maja KE opublikowała pakiet ośmiu inicjatyw legislacyjnych dotyczących transportu drogowego. Zmiany - jak zapewniała przedstawiająca projekt komisarz UE ds. transportu Violeta Bulc - miałyby poprawić funkcjonowanie rynku przewozów drogowych oraz warunki socjalne i zatrudnienie pracowników.
Nowe przepisy nakładałyby m.in. na firmy transportowe obowiązek wypłacania płacy minimalnej, zgodnie z zasadami delegowania pracowników, kierowcom wykonującym przewozy międzynarodowe. Regulacje te miałyby być stosowane, jeśli kierowca spędzi więcej niż trzy dni w miesiącu w danym kraju.
Propozycje KE od samego początku spotkały się z krytyką. Zdaniem polskiego rządu, jeśli przepisy weszłyby w życie, znacznie pogorszyłoby to pozycję polskich przedsiębiorców na rynku UE, którzy przestaliby być konkurencyjni wobec zachodnich przewoźników. Wzrosłyby także koszty transportu w Europie, czym docelowo obarczeni zostaliby unijni konsumenci.
Dlatego w czwartek ministrowie ośmiu państw członkowskich: Polski, Bułgarii, Czech, Litwy, Łotwy, Rumunii, Słowacji i Węgier złożyli w Radzie UE oświadczenie, w którym negatywnie ocenili propozycję KE, i podkreślili, że dyskusje o pakiecie powinny skoncentrować się głównie na potrzebach rynku UE w kontekście transportu drogowego oraz zapewnieniu konkurencyjności i dobrych warunków dla europejskich kierowców.
Sektor transportu jest specyficzny i nie powinien być objęty zasadami delegowania. Sprzeciwiamy się też protekcjonistycznej polityce niektórych państw, w tym przypadku Francji i Niemiec. Nie może być tak, że rozstrzygnięcia francuskie czy niemieckie w obszarze transportu staną się podstawą nowych unijnych przepisów - powiedział minister.
Przypomniał, że wobec Francji i Niemiec toczą się aktualnie procedury o naruszenie prawa unijnego za wprowadzenie przez nie krajowych przepisów nakładających na przewoźników w transporcie międzynarodowym obowiązek stosowania wobec kierowców płacy minimalnej.
Minister zauważył, że propozycja KE stoi w sprzeczności z zapisami białej księgi dotyczącej transportu z 2011 r., gdzie wyraźnie stwierdzono, że "mobilność jest kluczowa dla rynku wewnętrznego". Tymczasem zdaniem polskiego rządu propozycje KE zagrażają swobodnemu przepływowi towarów i usług.
Wizja Polski jest prosta: pozostajemy przyjaciółmi niezakłóconej mobilności - zadeklarował Adamczyk.
Jak dodał, wątpliwości co do pakietu miały nie tylko państwa Europy Środkowo-Wschodniej: wyrażali je także Hiszpanie, Grecy, Portugalczycy, Szwedzi czy Holendrzy.
Dzisiaj padły wyraźne deklaracje, że wprowadzenie propozycji KE w życie może zdemolować firmy transportowe państw UE. Myślę, że tego nie spodziewali się prawodawcy KE, którzy przygotowali pakiet - powiedział Adamczyk.
W Polsce branża transportowa wytwarza 10 proc. krajowego PKB. Sektor zatrudnia 1 mln pracowników, czyli 7,5 proc. wszystkich zatrudnionych w kraju.
PAP SzSz