Katowicka prokuratura prowadzi śledztwo ws. Praktikera
Prokuratura Okręgowa w Katowicach prowadzi śledztwo w sprawie spółki Praktiker Polska. Dotyczy ono m.in. naruszenia praw pracowniczych wobec niewypłacania wynagrodzenia
Śledztwo w trzech wątkach, z których jeden dotyczy niewypłacania wynagrodzeń, prowadzi już Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Jak wynika z datowanej na 16 czerwca br. informacji rzeczniczki prokuratury prok. Marty Zawady-Dybek, postępowanie to wszczęto po zawiadomieniu, które złożył poseł (a także wiceminister sprawiedliwości - PAP) Michał Wójcik.
czytaj także:o tym co wykryła kontrola Państwowej Inspekcji Pracy
Prowadzone "w sprawie" śledztwo dotyczy m.in. naruszenia praw pracowniczych przez pracodawców, przede wszystkim w związku z niewypłaceniem wynagrodzenia i nieodprowadzaniem składek do ZUS. Katowicka prokuratura zapowiedziała też wyjaśnienie, czy w spółce mogło dojść do karalnej niegospodarności, a także popełnienia czynu zabronionego polegającego na niezgłoszenie upadłości spółki mimo, że były ku temu podstawy.
Jak przekazała PAP we wtorek prok. Zawada-Dybek, prowadzący postępowanie prokurator w pierwszej kolejności podjął działania zmierzające do zabezpieczenia niezbędnych dokumentów. Zwrócił się też już m.in. do Państwowej Inspekcji Pracy z wnioskiem o udostępnienie wyników prowadzonych w spółce kontroli.
We wtorek Główny Inspektor Pracy podał, że w ramach kontroli, której inicjatorką była minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, inspektorzy pracy skontrolowali 13 sklepów należących do sieci Praktiker, w których pracę świadczyło ponad 1,8 tys. pracowników. W części sklepów mimo, że były zamknięte dla klientów, pracę wykonywały niewielkie grupy pracowników.
Giedrojć zaznaczył, że PIP udało się wyegzekwować zaległe wynagrodzenie za kwiecień dla 23 pracowników (chodzi o łączną kwotę ponad 109 tys. zł). Inspekcja wydała też 10 decyzji płacowych na kwotę ok. 1,5 mln zł w odniesieniu do 512 pracowników i skierowała jeden wniosek do sądu o ukaranie.
Główny Inspektor Pracy zadeklarował, że jeśli decyzje ws. nakazu wypłacenia zaległych wynagrodzeń nie zostaną spełnione, inspektorzy sięgną po kary grzywny. Nie wykluczył, że jeśli nadal będą naruszane przepisy prawa pracy, PIP skieruje wniosek do prokuratury. Zapowiedział też, że pracownicy w razie potrzeby będą mogli się zwracać do PIP "celem uzyskania pomocy w zakresie złożenia pozwów do sądu pracy w celu wyegzekwowania należnych wynagrodzeń".
Odnosząc się do wcześniejszej informacji Solidarności, że pracownicy Praktikera, którzy zwolnili się z pracy, zostali wezwani do zapłaty odszkodowania na rzecz spółki Giedrojć przypomniał, że każdy pracownik, jeżeli uzasadni, że zostały naruszone w sposób ciężki podstawowe obowiązki ze strony pracodawcy (zalicza się do nich niewypłacenie wynagrodzenia), ma prawo rozwiązać umowę o pracę. Ew. spór w tej sprawie rozstrzyga sąd. Sprawa dotyczy ponad 200 osób.
Główny Inspektor Pracy poinformował, że do wtorku do PIP wpłynęło ok. 280 skarg ws. działań Praktikera. Dotyczą one głownie niewypłaconego wynagrodzenia za maj.
W maju br. Solidarność z Praktiker Polska apelowała do minister rodziny pracy i polityki społecznej o interwencje ws. sytuacji w firmie; związkowcy alarmowali, że pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń za kwiecień. MRPiPS kontaktowało się w tej sprawie z PIP.
Według zakładowej komisji Solidarności w Praktiker Polska, pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń, nie dostali też wypowiedzeń i świadectw pracy, co pozwoliłoby im szukać nowego zatrudnienia. (PAP)