Koniec socjalizmu w Wenezueli? Na arenę wkracza Donald Trump
Donald Trump ostrzegł prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro przed zmianą konstytucji i władzą dyktatorską . "Stany Zjednoczone nie będą biernie przyglądać się upadkowi Wenezueli" - oświadczył dziś wieczorem czasu lokalnego prezydent USA.
"Jeśli reżim Maduro przeprowadzi 30 lipca wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, to USA podejmą natychmiastowe i zdecydowane działania gospodarcze" - ostrzegł Trump. W swym oświadczeniu amerykański prezydent nie sprecyzował jednak, o jakie działania może chodzić.
Maduro, którego ustąpienia domaga się opozycja, zapowiedział przeprowadzenie pod koniec lipca wyborów do Zgromadzenia Konstytucyjnego, które zajęłoby się opracowaniem nowej ustawy zasadniczej i reorganizacją organów państwa.
Zdaniem zwolenników prezydenta dzięki nowej konstytucji uda się doprowadzić w kraju do stabilizacji gospodarczej i pokoju. Jednak opozycja sądzi, że celem działań rządu jest reorganizacja organów państwowych bez udziału Zgromadzenia Narodowego; wenezuelski parlament to jedyna kontrolowana obecnie przez opozycję instytucja państwowa.
Donald Trump podkreślił, że w nieformalnym referendum przeprowadzonym w niedzielę w Wenezueli przez opozycję, społeczeństwo tego kraju wyraźnie opowiedziało się za demokracją, wolnością i praworządnością. "Jednak zdecydowane i odważne działania Wenezuelczyków nadal ignorowane są przez złego przywódcę, który marzy by być dyktatorem" - oświadczył prezydent USA.
W nieformalnym referendum wzięło udział ponad 7 mln ludzi (przy ok. 19 mln potencjalnych wyborców).
Ponad 98 proc. uczestników tego głosowania wypowiedziało się przeciwko rządowym planom zmiany konstytucji.
Wenezuela zmaga się obecnie z największym od dekad kryzysem gospodarczym i politycznym; występują dotkliwe braki nawet najbardziej podstawowych towarów, a inflacja bije światowe rekordy.
Od kwietnia w antyrządowych demonstracjach, przeradzających się w starcia z wojskiem i policją, zginęło blisko 100 osób.
PAP/ as/