WAKACJE Niedźwiedzi coraz więcej ale spotkanie z nimi może być groźne. W USA zwierzęta te jeżdżą samochodami
Pół wieku temu na Podkarpaciu, wtedy tylko w Bieszczadach, żyło niespełna 20 niedźwiedzi. Obecnie w regionie, poza Bieszczadami także m.in. w Beskidzie Niskim oraz na Pogórzu Przemyskim, jest ich przeszło 200. Leśnicy ostrzegają przed spotkaniem z nimi.
"Ponad 90 proc. polskiej populacji niedźwiedzi brunatnych bytuje w południowo-wschodniej Polsce. Z każdym rokiem przybywa tych drapieżników" - powiedział dziś rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Dodał, że choć większość podkarpackich niedźwiedzi zachowuje się zgodnie z pierwotnymi instynktami, czyli unika ludzi, to jednak od początku tegorocznych wakacji już kilkukrotnie "postraszyły one ludzi".
Na przykład w leśnictwie Leszczyny w pow. przemyskim niedźwiedzica prowadząca dwoje młodych zaatakowała pracującego drwala. "Mężczyzna uciekając do samochodu, bronił się uruchomioną piłą motorową" - opisał Marszałek.
Chwile grozy spowodowane atakiem niedźwiedzia przeżyła również kobieta zbierającą grzyby w okolicach miejscowości Lipa na Pogórzu Przemyskim. Uciekając przed drapieżnikiem schroniła się na drzewie. Nie zniechęcony tym miś próbował się na nie wdrapać; na szczęście dla kobiety nieskutecznie.
Podobne, groźnie wyglądające spotkania przydarzyły się turystom w Stuposianach i w okolicy Łopienki w Bieszczadach.
"Niedźwiedzie na ogół unikają spotkania z człowiekiem, ale zaskoczone jego obecnością mogą być bardzo niebezpieczne. Reagują wówczas instynktownie, uznając naszą obecność za zamach na swoje terytorium" - przypomniał Marszałek.
Dodał, że wybierając się do lasu należy zachować szczególną ostrożność. "W lasach, gdzie stwierdzono aktywność niedźwiedzi, pojawiły się tablice ostrzegające przez spotkaniem z nimi" - poinformował.
Jeszcze na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku na Podkarpaciu było zaledwie 20 niedźwiedzi. Wtedy występowały jedynie w wyższych partiach Bieszczadów.
Ćwierć wieku później było ich już 50, a dziesięć lat temu 100. Aktualnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim żyje ponad 200 tych drapieżników; blisko 90 proc. polskiej populacji.
"Duża liczebność zwierzyny, w tym niedźwiedzi, świadczy o dobrym stanie podkarpackich lasów. Są one jedną z najważniejszych krajowych ostoi dzikiej zwierzyny" - podkreślił leśnik.
Podkarpacie jest jedynym regionem w Polsce gdzie występują wszystkie wielkie drapieżniki, włącznie z niedźwiedziem, wilkiem i rysiem. Żyją tutaj także najwięksi roślinożercy, razem z żubrem, łosiem i jeleniem.
Leśnicy szacują, że w lasach Podkarpacia żyją m.in. 402 żubry, ponad 200 niedźwiedzi, przeszło 600 wilków, 270 rysi, 200 żbików oraz 10,9 tys. bobrów. W południowo-wschodniej Polsce bytuje też m.in. blisko 15 tys. jeleni, 44 tys. saren oraz prawie 380 łosi.
W USA wskutek bliskiej odległości ludzkich siedzib względem terytoriów niedźwiedzi dochodzi z kolei do sytuacji zarówno groźnych jak i zabawnych.
Niedźwiedź w amerykańskim stanie Kolorado utknął w samochodzie, urządził sobie krótką przejażdżkę, po czym rozbił pojazd, uderzając w skrzynkę pocztową - podał w poniedziałek portal BBC News.
Według BBC, które powołuje się na lokalne władze, obecnie w okolicy miasta Durango (południowy zachód stanu Kolorado) każdego tygodnia dwa-trzy niedźwiedzie klinują się w samochodach. Trafiają do nich w poszukiwaniu jedzenia, bo w tym roku brakuje im pożywienia - mówił BBC rzecznik biura szeryfa w hrabstwie La Plata, Dan Bender.
Jak tłumaczył, niektóre niedźwiedzie nauczyły się nawet otwierać drzwi pojazdów klamką, ale - jak dodał - pierwszy raz zwierzę spróbowało jazdy samochodem.
Bender wyjaśnił, że niedźwiedź nie uruchomił pojazdu, ale prawdopodobnie zwolnił hamulec ręczny, przez co samochód stoczył się z górki i uderzył w skrzynkę na listy mieszkańca Durango, Rona Corneliusa. "Zazwyczaj nie wstaję o 5 rano, no chyba że niedźwiedź jedzie ulicą" - żartował Cornelius w rozmowie z lokalną gazetą "Durango Herald".
Zwierzę przeżyło wypadek i uciekło.
Władze apelują do mieszkańców, by nie zostawiali jedzenia w samochodach oraz by zamykali drzwi pojazdów na klucz.
PAP/ as/