Zaginione ścieki
Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że w wielu lubuskich gminach nie ma odpowiedniego nadzoru nad gospodarką ściekową. Nieprawidłowości dotyczą przydomowych oczyszczalni i szamb na terenach wiejskich. W 20 skontrolowanych gminach ilości odprowadzonych zgodnie z prawem ścieków były blisko dwukrotnie niższe w porównaniu do zużycia wody.
Jak poinformował PAP rzecznik Delegatury NIK w Zielonej Górze Zdzisław Szafrański, oznacza to, że duża część ścieków mogła trafić bez oczyszczenia do środowiska. Takie są wnioski z kontroli NIK, dotyczącej lat 2014-15, którą objęto 20 lubuskich samorządów, głównie gmin wiejskich.
NIK sprawdziła, czy gminy te prawidłowo i skutecznie nadzorowały funkcjonowanie szamb oraz przydomowych oczyszczalni ścieków. Skontrolowano w szczególności, czy właściwie prowadzono ich ewidencję, a także czy egzekwowano składanie sprawozdań przez przedsiębiorców zajmujących się opróżnianiem szamb i transportem nieczystości ciekłych.
Wyniki kontroli nie są korzystne dla samorządów. W gminach objętych kontrolą sprzedano mieszkańcom łącznie ponad 9 mln m3 wody, ale odprowadzono tylko 5 mln m3 ścieków. Gminy nie miały wiedzy o sposobie oczyszczenia ścieków odpowiadających łącznej objętości ponad 4 mln m3 zużytej wody, co może oznaczać, że ścieki trafiły do środowiska - powiedział PAP Szafrański.
Według NIK powodem takiej sytuacji może być fakt, że w blisko połowie skontrolowanych gmin - dziewięciu - nie prowadzono ewidencji szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków lub robiono to nierzetelnie, w 12 gminach nie kontrolowano systematycznie prawidłowości opróżniania szamb, a w 17 poprawności działania przydomowych oczyszczalni ścieków bytowych.
Biorąc pod uwagę liczbę przeprowadzonych w okresie dwóch lat kontroli oraz liczbę urządzeń służących indywidualnej gospodarce ściekowej, częstotliwość gminnych kontroli szamb wynosiła jeden raz na 138 lat, a przydomowych oczyszczalni ścieków jeden raz na 112 lat - napisano w raporcie NIK.
Na przykład w gminie wiejskiej Żary - wskazuje Izba - w latach 2014-2015 nie skontrolowano żadnej z 260 przydomowych oczyszczalni ścieków oraz żadnego szamba z ponad 2,5 tys. funkcjonujących. Wójt przyznał kontrolerom m.in., że wynikało to z braku ewidencji zbiorników i przydomowych oczyszczalni. Według NIK brak kontroli spowodował, że ludzie pozbywający się nielegalnie ścieków mogli czuć się bezkarnie.
Ponadto, nawet przy wykryciu przez samorządy nieprawidłowości, w 18 gminach (z 20 kontrolowanych) nie zorganizowano zastępczego wywozu tych nieczystości. Takie zaniechanie, według NIK, stanowiło de facto przyzwolenie na niezgodne z prawem pozbywanie się przez mieszkańców tych nieczystości.
W raporcie NIK zwraca uwagę na bierność władz samorządowych w sytuacji, gdy okazywało się, że mieszkańcy niepodłączeni do kanalizacji nie posiadają ani oczyszczalni ścieków, ani szamb. Na przykład w gminie Jasień w latach 2014-15 było 157 takich nieruchomości, a urząd gminy miał tolerować taką sytuację i nie wydał decyzji nakazujących wyposażenie nieruchomości w urządzenia do gromadzenia nieczystości.
Według NIK wiele lubuskich gmin nie korzystało z możliwości prawnych zapobiegających tego typu praktykom.
Izba sugeruje, że w tej sytuacji potrzebne są zmiany w prawie dotyczące dotychczasowego modelu funkcjonowania indywidualnego odprowadzania nieczystości ciekłych, analogiczne do tych związanych z wywozem odpadów komunalnych. Tymczasem wskazuje jako konieczne wymuszenie na gminach korzystanie z funkcjonujących obecnie instrumentów prawnych i organizowanie przez samorządy wywozu zawartości szamb, których właściciele nie mają zawartych umów na ich opróżnianie.
Przedostawanie się nieczystości do gruntu i wody wpływa także na jakość wody w ujęciach, z których dostarczana jest ona mieszkańcom. Poprzednia nasza kontrola w tym obszarze potwierdziła, że lubuskie przedsiębiorstwa wodociągowe mają problemy z zapewnieniem mieszkańcom nieprzerwanych dostaw wody przeznaczonej do spożycia o odpowiedniej jakości. Najczęściej stwierdzano występowanie w niej groźnych bakterii grupy coli, które mogą powodować zakażenia jelitowe i biegunkę, a to może być efekt zatruwania wody przez ścieki - powiedział PAP Szafrański.
Dodał, że jedną z przyczyn braku ujęć wody o bardzo dobrej jakości jest wciąż słabo rozwinięta sieć kanalizacyjna. Korzysta z niej niespełna 40 proc. mieszkańców wsi w woj. lubuskim. W tej sytuacji tak ważna jest ewidencja i nadzór nad właścicielami szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków.
W skontrolowanych przez NIK 20 lubuskich gminach sieć kanalizacyjna była słabiej rozwinięta niż wodociągowa. Możliwości podłączenia do kanalizacji komunalnej nie posiadało na koniec 2015 r. blisko 60 proc. mieszkańców, podczas gdy do sieci wodociągowej zaledwie 2 proc.
W tej sytuacji kluczowe znaczenie mają systematyczne kontrole szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków, bowiem łamanie przez mieszkańców obowiązku wywozu nieczystości ciekłych do oczyszczalni ścieków często wpływa na złą jakość wody - zaznaczyła NIK.
Na podst. PAP