Koniec kłamstw na temat SKOK-ów! Depozyty są bezpieczne
O zmianę przepisów, a także o równe traktowanie SKOK-ów i banków przez prawo - zaapelował prezes Kasy Krajowej Rafał Matusiak. Te słowa to odpowiedź na medialną burzę wywołaną ostatnim zaskakującym oświadczeniem Związku Banków Polskich, które domagało się wykluczenia SKOK-ów z systemu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
BFG zabezpiecza środki klientów banków i kas m.in. na wypadek upadłości tych instytucji finansowych. Kwestią licznych manipulacji i przekłamań medialnych stała się sprawa udziału SKOK-ów w funduszu. W mediach często mówi się o „aferze”, która kosztowała BFG i Skarb Państwa ponad 4 miliardy złotych. To oczywiście kłamstwo. Przede wszystkim nie ma mowy o żadnej „aferze”. Ponadto, wypłacane z BFG pieniądze nie są w żaden sposób „stratą”, bo syndycy pracują i odzyskują pieniądze.
Doprecyzujmy. Prawdziwa jest informacja, iż do tej pory BFG przeznaczył na wypłaty dla klientów SKOK-ów 4,16 mld zł. Trzeba jednak podkreślić, że na sam SKOK Wołomin przeznaczona została kwota 2,2 mld zł. Na pozostałe kwoty składa się więc 1,96 mld zł.Syndycy masy upadłościowej odzyskują bardzo dużą część środków po kasach postawionych w stan upadłości. Jeśli zestawimy sobie środki wypłacone z BFG na tę część kas (1,9 mld zł) i fakt, że odzyskano już 0,5 miliarda złotych w gotówce, to trzeba zauważyć, że spora część tej kwoty została już zwrócona.
Zgoda, 1,4 miliarda złotych to wciąż bardzo duża kwota. Trzeba jednak podkreślić, że te pieniądze nie „wyparowały”, wbrew medialnej narracji na użytek polityki. Ich spłata jest kwestią czasu niezbędnego syndykom na dokończenie wszelkich niezbędnych formalności.
Skąd więc to całe zamieszanie?
Zaczęło się od oświadczenia Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich, który tłumaczył w środę swoje stanowisko tym, że obecne rozwiązanie jest jego zdaniem „nie fair”. W obronie SKOK-ów, stanął były bankowiec, wicepremier Mateusz Morawiecki, wytykając sektorowi nieuczciwe działania. Szef resortu finansów zauważył, że znacznie większym problemem dla rynku kapitałowego w Polsce jest sytuacja spowodowana udzielaniem przez banki kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim. Dzisiaj problemy w niektórych małych SKOK-ach w porównaniu do kredytów we frankach szwajcarskich są naprawdę bardzo niewielkie - mówił wicepremier.
Na zorganizowanej w tej sprawie konferencji prasowej prezes Krajowej SKOK Rafał Matusiak udowadniał co, w jego opinii, tak naprawdę jest „nie fair”. Matusiak wyjaśnił, że objęcie kas gwarancjami BFG wynika z ustawy z 2012 roku, która, jak mówił, stała się zarazem źródłem problemów, w których znalazł się sektor.
– SKOK-i dołączyły do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego na podstawie przepisów ustawy, którą przygotowali politycy PO i PSL. Za tą ustawą głosowali ludzie związani ze środowiskiem bankowym. W mojej ocenie to w sposobie przyjęcia tej ustawy – bez dyskusji, bez okresu przejściowego – tkwi cały problem. Skutki pojawiły się natychmiast: z dnia na dzień zostały zaniżone wyniki finansowe, w drastyczny sposób została ograniczona zdolność zawierania umów kredytowych. Teraz trudniej udzielić SKOK-om kredytu, niż bankowi komercyjnemu. Ta nagła zmiana zasad dotyczy również rezerw, które kasy muszą tworzyć na kredyty przeterminowane. Teraz takie rezerwy w kasach to 8-10 procent. Gdyby przyłożyć reguły bankowe, byłoby to 50 proc. Typową sytuacją jest, że przychodzi do nas klient i okazuje się, że nie możemy udzielić mu kredytu, bo nie spełnia narzuconych kryteriów, ale kiedy ten sam człowiek idzie do oddziału banku obok, z miejsca dostaje kredyt. To absurdalne – mówił prezes Kasy Krajowej Rafał Matusiak.
Prezes Krajowej Kasy przypomniał, że do czasu objęcia ustawą, przez 20 lat, nie doszło w sektorze SKOK do upadłości, a żaden z członków spółdzielczych kas nie stracił swoich oszczędności i nie musiał się o nie upominać. Tymczasem w mediach mówi się o pomocy, która ma polegać m.in. na finansowaniu przejęcia upadających SKOK-ów przez banki. Tyle że banki w ten sposób przejmowały jednocześnie aktywa kas. Warto też pamiętać, że SKOK-i w przeciwieństwie do banków nie mają możliwości pozyskania dodatkowego finansowania (choćby przez wejście na giełdę i emisję akcji).
Była mowa, że SKOK-i to tak naprawdę wydmuszki, że tu nie ma tak naprawdę pieniędzy. Dla mnie taka „wydmuszka”, z której w 3 lata odzyskano pół miliarda złotych, to albo cud, albo zaprzeczenie tamtych tez. Pojawia się tez inne pytanie – skoro z tej masy upadłościowej tak duże pieniądze w tak wielu przypadkach udało się odzyskać, to czy naprawdę zachodziły przesłanki do ogłoszenia upadłości? Jakimi metodami posługiwali się zarządcy komisaryczni, że decydowali się na ogłoszenie upadłości? Nie mówię przecież o nieruchomościach czy dziwnych papierach dłużnych, mówię o żywej gotówce, która została odzyskana — pytał Matusiak.
Wszystkie klauzule nałożone przez ustawę na SKOK-i sprawiają, że ciężko im konkurować z bankami. Te rygorystyczne kryteria stawiają SKOK-i na straconej wobec banków pozycji. Trudno nie zgodzić się z taką tezą, że tak naprawdę był to plan likwidacji SKOK-ów w Polsce. Ten plan na szczęście się nie powiódł. Nie powiódł się, bo jesteśmy tą instytucją, która chroni Polaków przez lichwą — podsumował prezes Kasy Krajowej.
Na koniec prezes Matusiak dodał, że powyższe przykłady wątpliwości co do traktowania SKOK-ów i banków przez prawo sprawiają, że także on gorąco apeluje do polityków o zmianę przepisów – choć z innych powodów. Apelujemy do polityków o naprawienie ustawy o SKOK-ach, aby była bardziej adekwatna do specyfiki spółdzielczych kas - zakończył szef Kasy Krajowej.
ac/wpolsce.pl/wpolityce.pl/pap