Obecnie mamy najniższy przyrost długu
Jest wysoce prawdopodobne, że przyrost długu będzie najniższy w III Rzeczpospolitej, a dochody z VAT będą wyższe o 30 mld zł niż w zeszłym roku - powiedział w piątek w TV Trwam desygnowany na premiera Mateusz Morawiecki
Pytany o kondycję finansową i gospodarczą Polski po dwóch latach rządów PiS Morawiecki powiedział, że „jest w bardzo dobrej kondycji”.
Jest wysoce, wysoce prawdopodobne, że będziemy mieli (…) rekordowy rok z punktu widzenia przyrostu długu, ale od strony tej pozytywnej, czyli po dobrej stronie mocy, czyli ten dług albo przyrośnie w minimalnym stopniu, albo będzie wręcz oscylował wokół zera - powiedział Morawiecki.
Dodał, że w ciągu poprzednich dwudziestu lat, nawet w latach dobrej koniunktury, dług zawsze przyrastał. „Przypomnę, że wtedy też następowała wyprzedaż dóbr narodowych, naszych sreber rodowych” - mówił.
Nie mając tych zasobów z prywatyzacji (…), i tak nasz przyrost długu będzie najniższy w III Rzeczpospolitej - podkreślił Morawiecki.
Przyznał, że dług publiczny sięgnął biliona złotych, ale - jak podkreślił - „najszybciej zadłużali kraj nasi poprzednicy”.
W ciągu ostatnich 8 lat ten dług urósł z 511 mld zł do dzisiejszego biliona. Nasi poprzednicy skonsumowali także 160 mld zł z OFE. Jeżeli to byśmy dodali, to odziedziczyliśmy państwo zadłużone na 1 bilion 40 mld zł. Dziś, po dwóch latach naszych rządów, łączny dług finansów publicznych dochodzi do 1 bln zł” - wyliczył.
Mówił także o wyłudzeniach VAT-u za czasów rządu PO-PSL zapowiadając przy tym znaczny wzrost dochodów z tego podatku w tym roku.
To, co namierzyliśmy w Ministerstwie Finansów, to największe straty, największa kradzież, ubytek środków w ciągu ostatnich 30 lat. Porównujemy lukę VAT-owską do tego, co się nam udaje po półtora roku, w realny sposób (…). My już w kasie państwa będziemy mieli w tym roku z samego tylko VAT-u więcej o 30 mld zł niż w zeszłym roku, niż dwa lata temu - zapowiedział Morawiecki.
Przyszły premier wyraził opinię, że administracja publiczna powinna trochę się odchudzić, bo przez poprzednie osiem, dziewięć lat rosła. Według niego trzeba oglądać bardzo mocno każdą złotówkę, bo to grosz publiczny. Zdaniem Morawieckiego trzeba też aktywizować polski kapitał.
Małe i średnie polskie firmy to jest nasze oczko w głowie. Dzięki temu, że one będą rosły, więcej pieniędzy będą mogły przekazywać w formie wynagrodzeń, wypłat. Będą rosły pensje pracowników, a dzięki temu gospodarka także będzie rosła - mówił przyszły premier.
„Jeżeli chodzi o inwestorów z zewnątrz, to pierwszy raz w historii Rzeczpospolitej czekamy na takie firmy, co przywożą swoje technologie i tworzą miejsca pracy bez prywatyzowania, bez wyprzedaży polskiego majątku” - dodał.
Powiedział też, że „w tym roku odnieśliśmy taki sukces, że nasi partnerzy w Unii Europejskiej przecierają oczy ze zdumienia.
Stworzyliśmy 223 tys. miejsc pracy w przemyśle, podczas gdy w całej UE było to 350 tys. Dodał, że 2/3 wszystkich miejsc pracy w przemyśle w EU powstało w Polsce.
Oceniając przyszłoroczny budżet powiedział, że to budżet bardzo dobrej zmiany; jest bezpieczny i ma niski deficyt.
To dzięki temu, że zabieramy pieniądze mafiom, przestępcom podatkowym, i dajemy je ludziom. Przekazujemy je polskim rodzinom - mówił.
Według Morawieckiego w przyszłorocznym budżecie są jednocześnie pieniądze na inwestycje oraz wielkie cele społeczne: dla rodzin, dzieci, młodzieży i na edukację.
Zdaniem Morawieckiego także sytuacja tegorocznego budżetu jest dobra, a ściągalność podatków bardzo dobra. Dlatego rząd był w stanie wykupić wszystkie zobowiązania szpitali, klinik onkologicznych, które narosły przez ostatnie dziesięć lat.
Poprzednicy nie płacili przez 10 lat, albo płacili do sądów, a ta górka w onkologii rosła - zaznaczył. A my wyczyściliśmy bilans ujemny wielu szpitali, wielu jednostek. Mam nadzieję, że dzięki temu zapewnimy lepszy start tym niezwykle ważnym jednostkom w roku 2018 - powiedział.
Morawiecki przyznał, że „w onkologii pojawia się dużo zjawisk, które wymagają sprostowania, wyjaśnienia”.
Dowiedziałem się na przykład, że do 17 instytutów publicznych, które leczą 80 proc. polskich pacjentów i które leczą te trudniejsze przypadki, trafia 50 proc. puli przeznaczonej na onkologię. Z najprostszej arytmetyki wynika, że coś jest nie tak - zauważył.
Zapytany o to, czy będzie jakaś zmiana w programie polityki senioralnej powiedział, że polityka senioralna to „niezwykle ważna część naszej polityki społecznej”.
To jest ta część, na którą w drugiej części naszej kadencji poświęcimy jeszcze więcej uwagi - dodał.
Poinformował, że rząd pracuje nad programem nazwanym roboczo „Dostępność Plus”, który zakłada, żeby zarówno podjazdy do budynków, wejścia do autobusów czy tramwajów oraz np. biletomaty czy bankomaty były dostosowane do osób starszych czy osób niepełnosprawnych.
Program senioralny na pewno będzie kluczową częścią naszego budżetu w roku 2018, w roku 2019 - zapowiedział. Dodał, że „w budżecie na przyszły rok zabezpieczyliśmy dodatkowo 15 mld zł dla emerytów”. Mówił, że 10 mld zł jest przeznaczone dla nowych emerytów, którzy wejdą w wiek emerytalny wcześniej, a 5 mld zł będzie przeznaczone na rewaloryzację.
Morawiecki zapowiedział przy tym, że wzrosną wydatki na leki dla seniorów powyżej 75. roku życia, do kwoty 665 mln zł.
Zwiększy się paleta lekarstw i dostępność tych lekarstw dla najbardziej potrzebujących - wyjaśnił.
Zachęcał też Polaków do inwestowania w obligacje skarbu państwa, które są dostępne w oddziałach PKO BP. „Są oprocentowane lepiej niż odsetki w bankach” - zauważył Morawiecki.
Proszę się nie bać, bo to najpewniejsza inwestycja na świecie, które uniezależnia nas od zagranicznego inwestora” - zapewnił. Jak mówił, jeżeli dług publiczny jest w posiadaniu naszych obywateli, to odsetki od niego trafiają do domowych budżetów. Jego zdaniem „problem polega na tym, że Polacy bardzo niechętnie inwestują w obligacje.
Przyszły premier poinformował, że rząd pracuje nad pakietem eliminującym zatory płatnicze, chce zaproponować zmiany do końca roku lub na początku przyszłego roku.
Zwłaszcza dla małych i mikro firm to jest zmora, bo duża firma, która ma ogromną pozycję przetargową często zmusza małą firmę do bardzo długich terminów płatności (…) i to oznacza, że mała firma często upada z braku płynności - mówił.
SzSz(PAP)