Meblowanie długów
W ciągu ostatniego roku zadłużenie producentów mebli wzrosło o 30 proc., a sprzedawców o 19 proc.; w sumie ich długi sięgają prawie 100 mln zł - podał Krajowy Rejestr Długów. Pandemia może spowolnić rozwój firm meblarskich - dodano.
Jak wskazuje KRD, zadłużenie producentów i sprzedawców mebli wyniosło w sumie 97,6 mln zł, a średnia kwota zaległości to 35 tys. zł. Za większość niespłaconych zobowiązań wśród producentów i sprzedawców mebli w Polsce odpowiadają najmniejsze firmy.
Długi producentów sięgają 65,1 mln zł, z czego 78 proc. to dług jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG). JDG-i jeszcze większy udział mają wśród zadłużonych sprzedawców mebli. To 27 mln zł, czyli 83 proc. całego długu, który wynosi 32,5 mln zł.
KRD wskazuje, że w ciągu ostatniego roku, od lutego 2020 r. do lutego 2021 r., zadłużenie producentów mebli wzrosło o 30 proc., a sprzedawców - o 19 proc.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki tłumaczy, że polski biznes meblarski jest zróżnicowany. „Są ogromni gracze, którzy urządzają cały świat, ale też mnóstwo małych firm i zakładów, działających lokalnie. To właśnie te najmniejsze podmioty najczęściej popadają w tarapaty finansowe i nie radzą sobie ze spłatą zobowiązań, bo są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury i zatory płatnicze” - wskazuje.
Wyjaśnił, że od lutego ubiegłego roku liczba dłużników w branży meblarskiej nie zwiększyła się znacząco, ale kwota średniego zadłużenia wzrosła o blisko 23 proc. „Pandemia pogłębiła wcześniejsze problemy finansowe meblarzy” – dodaje.
Firm handlujących meblami w Krajowym Rejestrze Długów jest ok. 900; ich zadłużenie wzrosło o 19 proc. rok do roku, do ponad 32,5 mln zł w lutym br. W KRD notowanych jest też blisko 2000 firm produkujących meble i to główne one mają największe problemy. Tuż przed pojawieniem się koronawirusa w Polsce, w lutym 2020 r. ich dług wynosił ponad 50 mln zł. Po roku wzrósł o 30 proc., do 65,1 mln zł.
Jak zaznacza KRD, w latach poprzedzających pandemię wiosna i wczesne lato były okresem, w którym niespłacone zobowiązania producentów mebli głównie malały. To czas, gdy rusza najwięcej remontów i przeprowadzek, dzięki większej liczbie zamówień wiele firm mogło nadrobić zaległości.
Eksperci zwrócili uwagę, że w 2020 r., w związku z pandemią, sytuacja na rynku odwróciła się. Jeszcze na początku lutego zadłużenie producentów mebli w ujęciu miesiąc do miesiąca zmalało (o 5 proc.), a w kolejnych miesiącach wzrosło. Największy przyrost (o 8 proc.) niespłaconych zobowiązań na koncie tej branży KRD odnotował w kwietniu. „Zadłużenie rosło też w kolejnych miesiącach, wyhamowując dopiero na początku listopada. W efekcie druga połowa 2020 r. okazała się dla branży lepsza niż pierwsza, odwrotnie niż w latach przed pandemią” - wyjaśnił Łącki.
Na przełomie 2020 i 2021 r. „przez chwilę producentom mebli udało się nawet spłacić część zaległości, ale już na początku lutego br. kwota długu znów poszła w górę” - zwraca uwagę Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, współpracującej z KRD.
Na mapie polskich województw pod względem sumy zadłużenia przypadającego na lokalne firmy wytwarzające meble wyróżniają się Wielkopolska, Śląsk i Mazowsze. Na produkujących tam zakładach ciąży odpowiednio na 11,4 mln zł, 7,6 mln zł i 7,5 mln zł. Rekordzistą jest natomiast JDG z województwa kujawsko-pomorskiego z sumą należności ponad 2,8 mln zł, który musi oddać pieniądze głównie funduszowi sekurytyzacyjnemu.
Według KRD Mazowsze i Wielkopolska są też województwami, gdzie największe zobowiązania mają do spłacenia firmy zajmujące się sprzedażą mebli - odpowiednio 4,8 mln zł i 4,7 mln zł, a sprzedawcy z Pomorza - 4,3 mln zł. Spora część tego długu należy do jednoosobowej działalności gospodarczej z powiatu słupskiego, która zalega wobec banku na blisko 1 mln zł.
Największe kwoty do odzyskania od meblarzy mają banki komercyjne i spółdzielcze. Łącznie sprzedawcy i producenci mają im do zapłacenia 34,2 mln zł. Następne w kolejce po zwrot pieniędzy są firmy zarządzające wierzytelnościami (27,3 mln zł), w tym głównie fundusze sekurytyzacyjne. W przypadku samych producentów trzecia najwyższa kwota do spłacenia należy się firmom faktoringowym (3,3 mln zł). Dla handlujących meblami jest to ponad 1 mln zł, który muszą zwrócić telekomom. Niezapłacone rachunki u operatorów telekomunikacyjnych mają też wytwórcy (1,9 mln zł), ale jeszcze wyższą kwotę do uregulowania mają wobec firm leasingowych (2,9 mln zł).
Jak zwraca uwagę Kulik, w obliczu pandemii przedsiębiorcy musieli z dnia na dzień zmienić swoje plany i dostosować strategię do nowej rzeczywistości. W przypadku producentów było to niemożliwe, ale handlowcy „otworzyli się na kanał sprzedaży online”. To sprawiło, że sprzedawcy mebli ponieśli mniejsze straty niż producenci, którzy nie mogli z dnia na dzień wysłać pracowników do domu ani przenieść fabryki do internetu.
Ekspert zauważa, że pandemia wpłynęła na biznes meblarski również w sferze B2B - zakaz zgromadzeń uniemożliwił uczestnictwo w targach i wydarzeniach branżowych, podczas których meblarze zdobywają nowe kontrakty, zlecenia i partnerów. „W dłuższej perspektywie pandemia może spowolnić rozwój firm meblarskich, szczególnie tych o międzynarodowych ambicjach” - ocenił Kulik.
PAP/ as/