Korupcja ma "krótkie nogi"
Czterej podejrzani ws. korupcji w Spółce Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zostali aresztowani na trzy miesiące - podała w czwartek prokuratura. Wśród podejrzanych jest b. dyrektor należącego do SRK Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń oraz trzej przedstawiciele firm kooperujących ze spółką
O podjętej w nocy ze środy na czwartek decyzji sądu w sprawie aresztowania zatrzymanych w środę przez CBA osób poinformował PAP prok. Piotr Żak, rzecznik Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Sąd przychylił się do wniosków prokuratora dotyczących tymczasowego aresztowania podejrzanych. Główną przesłanką tej decyzji była obawa matactwa, w powiązaniu z grożącą im surową karą - powiedział prokurator.
Podejrzanym, których w środę rano zatrzymali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Trzej aresztowani to osoby reprezentujące firmy okołogórnicze, wykonujące usługi na rzecz Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA w Bytomiu. Według ustaleń śledczych, łączna osoba przekazanych przez te osoby łapówek to ponad 50 tys. zł. Czwartą osobą jest były dyrektor oddziału SRK - Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń, który miał przyjąć łącznie 35 tys. zł w zamian za przychylność dla kontrahentów spółki.
Śląski wydział Prokuratury Krajowej nadzoruje prowadzone przez katowicką delegaturę CBA śledztwo dotyczące nieprawidłowości i korupcji w spółce restrukturyzacyjnej w latach 2016-2017. SRK to finansowany z budżetowych dotacji podmiot, zajmujący się likwidacją i zagospodarowaniem pogórniczego majątku. Jego częścią jest centralny zakład odwadniania, powołany do odpompowywania wód z dawnych podziemnych wyrobisk, by nie doszło do zalania czynnych kopalń.
Zakładem odwadniania przez lata kierował aresztowany teraz dyrektor Krzysztof M. We wrześniu ub. roku - jak dowiedziała się PAP w spółce - przeszedł na emeryturę. Przedstawiciele SRK nie komentują ostatnich zatrzymań, zapewniając jednocześnie o woli pełnej współpracy z prokuraturą w toczącym się śledztwie. Od połowy ubiegłego roku spółką kieruje nowy zarząd.
Środowe zatrzymania było kolejnymi w toczącym się od ubiegłego roku postępowaniu - łącznie w tej sprawie zarzuty usłyszało już osiem osób, wśród nich zatrzymany w październiku zeszłego roku były wicedyrektor zakładu odwadniania. Wszyscy podejrzani trafili do aresztu.
W czerwcu 2017 t. na parkingu przed centrum handlowym agenci CBA zatrzymali ówczesnego wiceprezesa i szefa biura likwidacji kopalń i ochrony środowiska SRK Mirosława S., który jest podejrzany o wzięcie 30 tys. zł łapówki za preferencyjne traktowanie katowickiej spółki okołogórniczej w przetargach organizowanych przez SRK. Zatrzymany został również wręczający łapówkę prezes firmy wykonującej milionowe zlecenia na rzecz SRK.
Kilka tygodni później agenci CBA zatrzymali również Marka C., kierownika zespołu monitorowania procesów likwidacji kopalń w SRK, który w zamian za łapówki preferował firmę okołogórniczą, ułatwiając jej uzyskanie zamówień na prace związane z likwidacją kopalń. W toku śledztwa ustalono, że C. oprócz gotówki dostał do dyspozycji luksusowy samochód z kartą paliwową - w kilka miesięcy wydał na paliwo 16 tys. zł.
Natomiast w październiku ub. roku CBA zatrzymało Bogdana P. - b. dyrektora zabrzańskiej kopalni Makoszowy, który był także wicedyrektorem Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń. P. usłyszał zarzuty m.in. przyjęcia korzyści majątkowej oraz niedopełnienia obowiązku nadzoru nad realizacją inwestycji poprzez odstąpienie od nałożenia kar umownych na kontrahenta, co doprowadziło do szkody w kwocie ponad 230 tys. zł. Zarzucono mu także zlecenie wykonania prac, które uprzednio zostały wstrzymane, co doprowadziło do szkody o wartości ponad 360 tys. zł i - według prokuratury - sprowadziło bezpośrednie niebezpieczeństwo szkody za prawie 530 tys. zł.
Śledczy z CBA nie wykluczają kolejnych zatrzymań i powiększenia listy zarzutów.
SzSz(PAP)