Walutowy rollercoaster na dolarze
Po słabej passie dolara z początków ostatniego tygodnia, kiedy to kurs EUR/USD skoczył z poziomu 1,225 do 1,255, dolar zaczął powoli odrabiać straty.
Ostatnie ruchy na rynku były dość zaskakujące, m.in. dolar nie zyskiwał, kiedy rentowności amerykańskich obligacji rosły.
Wyprzedaż USD z ubiegłego tygodnia, która sprawiła, że w parze ze złotym, dolar - mimo piątkowego ruchu w górę - osłabił się niemal o 2 proc., mogła być spowodowana m.in. wzrostem obaw o perspektywy amerykańskiego budżetu. Zatwierdzony przez Kongres w ubiegłym tygodniu wzrost wydatków rządowych o 300 mld USD na przestrzeni kolejnych dwóch lat oraz reforma podatkowa Trumpa mogą docelowo przełożyć się na spadek wiarygodności USA jako kredytobiorcy. Perspektywy wzrostu deficytu budżetowego i deficytu na rachunku bieżącym (w tym przede wszystkim prawdopodobne pogłębianie się deficytu w handlu) nie pomagają inwestorom w zmianie ich negatywnego nastawienia do USD.
Ostatecznie jednak ten tydzień dolar rozpoczyna umocnieniem. Skala ostatniej wyprzedaży pomimo utrzymującego się, gorszego sentymentu względem USD na rynku wydaje się zbyt duża. W tym kontekście warto dodać, iż inwestorzy nie zareagowali na ostatnie, ważne dane z amerykańskiej gospodarki, które potwierdzają wzrost presji inflacyjnej w Stanach Zjednoczonych, a dolar zupełnie zignorował kwestię rosnącego prawdopodobieństwa tego, że 2018 r. przyniesie więcej podwyżek stóp procentowych niż wcześniej zakładała Rezerwa Federalna.
EUR
Kurs EUR/PLN w poniedziałek osłabił się o 0,4 proc., wahając się w widełkach 4,13 - 4,15. Wczorajsze osłabienie pary EUR/PLN sprawiło, że kurs dotknął wsparcia w okolicy 4,13. Jego przebicie oznaczałoby spadek do najniższego poziomu od dwóch i pół roku. Tak się jednak nie stało, a para EUR/PLN dziś od rana kieruje się w górę. Dzisiejsze wskaźniki ZEW pokazują, że pozytywne nastroje w Europie nadal się utrzymują. Indeksy wprawdzie pokazały nieco niższe odczyty niż w ubiegłym miesiącu, nadal jednak znajdują się w okolicy ostatnich poziomów, są również wyższe od oczekiwań konsensusu.
GBP
Kurs GBP/PLN w poniedziałek osłabił się o 0,7 proc., wahając się w widełkach 4,65 - 4,70. Brytyjska waluta dziś przed południem odrobiła wszystkie straty z wczoraj.
Silnym impulsem do zakupów była informacja o tym, że Parlament Europejski chce umożliwić Wielkiej Brytanii “preferencyjny dostęp do wspólnego rynku” po Brexicie oraz wnosi o “większą elastyczność” w relacjach UE-UK. Tego typu wieść płynąca z PE stanowi kontrę do stanowiska głównego negocjatora UE, Michela Barniera, który sugerował, że - biorąc pod uwagę warunki, na które może zgodzić się Wielka Brytania - mocno “preferencyjny dostęp” raczej nie będzie możliwy. Kwestia tego, czy takie porozumienie uda się wypracować oraz czy zgodzi się na nie konserwatywny gabinet Theresy May przez jakiś czas pozostanie pod znakiem zapytania. “Preferencyjny dostęp” prawdopodobnie wiązałby się m.in. z utrzymaniem w mocy części regulacji prawnych UE, a to właśnie chęć stanowienia własnego prawa była jednym z głównych argumentów, który był na ustach zwolenników opuszczenia UE.
USD
Kurs USD/PLN w poniedziałek osłabił się o 0,5 proc., wahając się w widełkach 3,33 - 3,35. Poniedziałek nie był dniem zbyt dużej zmienności na rynku, co po części związane było z faktem przerwy w funkcjonowaniu największych giełd świata (m.in. amerykańskich, chińskich).
Dzisiejszy dzień nie przyniesie żadnych nowych, istotnych danych makro. Inwestorzy w tym tygodniu powinni skupić się na publikacji “minutek” ze spotkań Rezerwy Federalnej (środa) i Europejskiego Banku Centralnego (czwartek). Istotne mogą być również dane PMI dla strefy euro i Stanów Zjednoczonych, które poznamy w środę.