Kokainę z Argentyny Rosjanie wozili rządowym samolotem
W sprawie przemytu kilkuset kilogramów kokainy, znalezionej na terenie ambasady Rosji w Argentynie, pojawił się samolot, którego numery są zbieżne z rosyjskim samolotem rządowym Ił-96 - podał we wtorek dziennik „RBK”. Narkotyki miały trafić do Moskwy.
Numer samolotu - 96023 - widoczny na fotografiach opublikowanych przez żandarmerię argentyńską jest zbieżny z numerem Iła-96, należącego do służb obsługujących podróże najważniejszych przedstawicieli władz Rosji - podała gazeta. Pierwszy swój lot maszyna o numerze 96023 wykonała w sierpniu 2016 roku.
Powołując się na stronę internetową russianplanes, „RBK” podał, że 6 grudnia zeszłego roku samolot ten znajdował się na lotnisku w Buenos Aires, a 7 grudnia - w Republice Zielonego Przylądka, skąd odleciał do Moskwy.
Po tych informacjach dziennika portal russianplanes przestał we wtorek działać. Przejściowo pojawiła się na nim informacja, że został zlikwidowany.
Czytaj też Kokaina w ambasadzie to amerykański spisek
Brytyjska gazeta „Daily Telegraph” podawała wcześniej, że kokaina trafiła do Rosji na pokładzie samolotu sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaja Patruszewa, który przebywał w Buenos Aires z roboczą wizytą. Źródła w Radzie dementowały te doniesienia.
22 lutego na konferencji prasowej w Buenos Aires minister bezpieczeństwa Argentyny Patricia Bullrich powiedziała, że w grudniu 2017 roku kokaina miała była nadana „jako bagaż dyplomatyczny rosyjskim samolotem rządowym”.
O odkryciu kanału przemytu narkotyku, który miał trafić z Argentyny do Europy i pojawił się na terenie ambasady Rosji w Argentynie poinformowano w zeszłym tygodniu. Strona argentyńska przekazała, że przechwycono 385 kg kokainy. Natomiast rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) podała niższą liczbę - 362 kilogramy.
Jak powiadomiła Bullrich, w grudniu 2016 roku kokainę odkryto w 12 walizkach, które były schowane na terenie szkoły przy ambasadzie Rosji w Buenos Aires. Rosyjski ambasador poinformował władze o tym znalezisku, co dało początek trwającej 14 miesięcy wspólnej operacji argentyńskich i rosyjskich śledczych. Aby prześledzić kanał przemytu, śledczy zastąpili kokainę zwykłą mąką i zainstalowali w walizkach nadajniki GPS. MSZ Rosji podało, że walizki należały do pracownika personelu technicznego ambasady. Media rosyjskie twierdzą, iż nosił on nazwisko Abjanow.
Po przybyciu bagażu do Moskwy zatrzymano trzech mężczyzn, w Argentynie tamtejsze służby zatrzymały dwóch innych domniemanych członków szajki przemycającej narkotyki - obywateli argentyńskich. Organizator przemytu jest poszukiwany przez Interpol; według mediów ukrywa się w Niemczech.
CZYTAJ TEŻ: Prawie pół tony kokainy w rosyjskiej ambasadzie!
PAP, MS