Rosyjski projekt geopolityczny na Białorusi
Projekt elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Białorusi ma charakter czysto geopolityczny - powiedział Linas Linkievicius, minister spraw zagranicznych Litwy. Jak zaznaczył, Litwa nie może zapobiec budowie tej siłowni, ale nagłaśnia liczne wątpliwości.
Elektrownię jądrową w Ostrowcu buduje rosyjski państwowy Rosatom. W niewielkiej odległości od granicy z Litwą, a 40 km od Wilna, powstają dwa reaktory o mocy 1.200 MW każdy. Pierwszy blok może rozpocząć pracę już za rok. Reaktory mają być chłodzone przy użyciu wody z rzeki Neris (Wilia), która w niższym biegu przepływa przez Wilno.
Litwa od dawna protestuje przeciwko wyborowi miejsca w pobliżu granicy z nią na budowę elektrowni jądrowej.
Głównym problemem jest to, że Białorusinów nie można do niczego zmusić. Budują na swoim terytorium, więc mogą to robić - podkreślił Linkievicius.
Ekonomicznie cały projekt nie ma sensu. Ale jest rosyjski, rosyjska jest technologia, rosyjskie pieniądze i rosyjskie zasoby. Uważamy, że ma za zadanie utrzymać nas w strefie rosyjskich wpływów i zapobiec naszej synchronizacji z zachodnim systemem energetycznym. Takie podejście wyjaśnia wiele rzeczy. Stronę ekonomiczną można poświęcić, jeżeli projekt ma charakter geopolityczny – ocenił szef litewskiej dyplomacji.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że w całej sprawie ze strony Polski popłynął bardzo ważny sygnał – że Polska wyklucza kupowanie energii z Ostrowca. Mówił o tym ostatnio pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. „To ważna wiadomość i Rosjanie muszą teraz przemyśleć wiele spraw” - ocenił Linkievicius.
Minister spraw zagranicznych Litwy zwrócił też uwagę na liczne wątpliwości co do spełniania przy budowie elektrowni standardów bezpieczeństwa. Wskazał np. na wybór miejsca, tuż przy litewskiej granicy. Prace nad tą lokalizacją zaczęły się w 2009 r., bez uzgodnień z sąsiednimi państwami, bez oceny wpływu na środowisko, bez właściwego wyboru miejsca pod elektrownię - podkreślił.
Białorusini nie przeanalizowali lokalizacji pod kątem aktywności sejsmicznej, nie brali też pod uwagę alternatywnych lokalizacji - wskazał Linkievicius, dodając, że strona białoruska poinformowała natomiast, że cały projekt w tym właśnie miejscu ma pozytywną opinię Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
To jego zdaniem „manipulacja”, ponieważ zaproszony przez Białoruś zespół MAEA analizował jedynie na papierze projekty bloków, tymczasem zgodnie ze standardami zakres analizy powinien być znacznie szerszy i obejmować także m.in. lokalizację.
Zaznaczył jednocześnie, że władze Białorusi nie odpowiedziały jasno Litwie na pytanie, dlaczego wybrano na budowę właśnie Ostrowiec.
Również, kiedy pytamy o takie rzeczy jak parametry systemu chłodzenia czy charakterystyki sejsmiczne lokalizacji, nie dostajemy jasnej odpowiedzi - podkreślił Linkievicius.
Jak dodał, Białorusini twierdzą, że prowadzą budowę przy zachowaniu odpowiednich standardów, ale są to ich własne standardy.
Twierdzą też, że spełnią niektóre europejskie standardy jak np. przeprowadzenie stress-testów. Tymczasem w wielu miejscach budujący elektrownię Rosjanie kontrolują samych siebie, np. stress-testy wykonuje filia Rosatomu. W naszej opinii takie postępowanie nie daje wiarygodnych rezultatów - podkreślił szef litewskiej dyplomacji.
Taka gra trwa od wielu lat i tak naprawdę nie możemy wiele zrobić ponad alarmowanie naszych sąsiadów i organizacji międzynarodowych. Nie mamy możliwości powstrzymania tej budowy – zaznaczył Linkievicius.
Tymczasem - jak dodał - pod koniec tego roku na miejsce trafi już paliwo jądrowe, a kiedy zostanie załadowane do pierwszego reaktora, cały proces uruchamiania elektrowni będzie już prawdopodobnie nieodwracalny.
Minister spraw zagranicznych Litwy podkreślił jednocześnie, że działania władz w Wilnie nie są wymierzone przeciwko mieszkańcom Białorusi.
Tak naprawdę są w ich interesie, bo jeżeli są poważne wątpliwości co do bezpieczeństwa, to ryzyko dotyczy przede wszystkim samych Białorusinów - zauważył.
Wskazał też inny aspekt, który, jego zdaniem nie powinien być pomijany, a o którym na Białorusi się nie dyskutuje.
Jeżeli bierze się od Rosji kredyt i buduje elektrownię, która w założeniu jest nieekonomiczna, to białoruski dług wzrośnie, a mieszkańcy staną się jeszcze bardziej zależni od Rosji. Nie sądzę, żeby to było dobre dla białoruskiej suwerenności - ocenił szef litewskiej dyplomacji.
Więc nagłaśniając sprawę Ostrowca nie działamy przeciwko obywatelom Białorusi, a raczej zgodnie z ich interesem - dodał.
Na podst. PAP