Komu zapłacimy za plany zwiększenia bezpieczeństwa powodziowego?
Ministrowie środowiska oraz administracji i cyfryzacji ogłosili, że do sierpnia przyszłego roku mają powstać przynajmniej dwa plany gospodarowania wodami - „MasterPlany” . W celu wyłonienia ich wykonawców wkrótce ma zostać rozpisany przetarg.
Kto może zostać wykonawcą tych planów (sporządzonych prawdopodobnie osobno dla Wisły i dla Odry), które mają zwiększyć bezpieczeństwo powodziowe i poprawić funkcjonowanie gospodarki wodnej w Polsce? MasterPlany mają być „przejściowymi” planami działania, a do 2015 roku ma powstać kolejny, generalny „ActionPlan”.
Na piątkowym spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego w Warszawie, poświęconym poprawie bezpieczeństwa powodziowego na rzece Wiśle, gdzie byli obecni m. in. minister administracji i cyfryzacji – Michał Boni, sekretarz stanu w ministerstwie środowiska - Stanisław Gawłowski, wojewoda mazowiecki i inni wojewodowie była mowa o zewnętrznych konsultantach, którzy mogliby takie plany wykonać. Na pytanie wGospodarce.pl, dlaczego nie powierza się stworzenia tychże planów instytucjom państwowym, które mają w kompetencjach prowadzenie działań w obrębie gospodarki wodnej, tylko z góry zakłada się zapłacenie za taką pracę zewnętrznym konsultantom i jakie podmioty mogą nimi być, sekretarz Gawłowski tłumaczył, że stworzenie takiego planu nie jest łatwe. Minister Boni zaś dodał, że nie wiadomo, kto stanie do przetargu, ale przetarg i tak będzie.
W Polsce i tak sporządza się plany zabezpieczania terenów i rzek na wypadek powodzi, według których realizuje się wszelkie inwestycje. Poza tym, zgodnie z ustawą Prawo wodne i unijną Dyrektywą Powodziową do 22 grudnia 2013 r. powinny powstać plany zarządzania ryzykiem powodziowym dla obszarów dorzeczy i dla poszczególnych regionów wodnych. Mają je sporządzić Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej oraz regionalne zarządy gospodarki wodnej (RZGW). W związku z tym te urzędy i tak będą musiały wykonać ogromną pracę. Ale ministerstwo środowiska zaznacza, że Polsce brakuje strategicznych dokumentów dla ochrony przeciwpowodziowej. Na spotkaniu padło zdanie, że UE oczekuje stworzenia przynajmniej dwóch „MasterPlanów”.
Zadanie, o którym mowa wiąże się z wielokrotnie zmienianą ustawą Prawo wodne, która ma zostać zastąpiona nową ustawą Prawo wodne, będącą obecnie w Rządowym Biurze Legislacyjnym w fazie społecznych konsultacji. Część z wprowadzanych zmian do ustawy jest związana z dyrektywami unijnymi.
Spieszmy się zapobiegać powodziom
Kolejne powodzie, w których dochodziło również do ponownych zalań tych samych miejscowości pokazały, że system ochrony rzek jest ciągle bardzo słaby. Najwyższa Izba Kontroli we wszystkich raportach publikowanych po powodzi w 1997 roku krytycznie oceniała ochronę przeciwpowodziową w Polsce i ukazywała liczne braki w realizacji zaplanowanych zadań. Głównym powodem takiego stanu są niskie nakłady na ochronę przeciwpowodziową, ale także złe gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi na ten cel. NIK zaznaczała, że za mało pieniędzy wydaje się na inwestycje, a za dużo na ekspertyzy i kontrole. Nic więc dziwnego, że inwestycje wręcz ślimaczą się. Ciekawym przykładem wydawania pieniędzy jest zakup ogromnej maszyny z Finlandii „Pająk” do oczyszczania śluz rzek za 4 mln zł przez RZGW we Wrocławiu pod koniec 2011 r., która przez rok nie pracowała, ponieważ pracownicy nie mieli uprawnień do jej obsługi.
18 czerwca br., na dwa lata przed końcem terminu realizacji Programu dla Odry - 2006 została podpisana umowa na wybudowanie suchego zbiornika wodnego Racibórz. To jedna z dwóch najważniejszych inwestycji Programu, przyjętego przez Radę Ministrów w 2001 roku, opracowanego po „powodzi stulecia”. Kontrakty na budowy w ramach modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego, która miała zakończyć się w 2008 roku (druga największa inwestycja) zostały zawarte i rozpoczęły się dopiero w 2012 roku.
Na przeciwdziałanie i usuwanie skutków powodziowych z budżetu państwa przeznaczano bardzo zróżnicowane kwoty. Od 2001 roku najwięcej w 2003 roku - ponad 579,5 mln zł. W 2008 r. - ponad 32 mln zł, a w 2012 – ponad 191 mln zł. W obecnym roku na ten cel przyznano 254 mln zł z budżetu państwa.
Jedna rzeka, jeden gospodarz
Projekt nowej ustawy Prawo wodne autorstwa ministerstwa środowiska zakłada stworzenie systemu administracyjnego, w którym za każdą rzekę odpowiadałby jeden gospodarz („jedna rzeka, jeden gospodarz”). W planach jest powołanie dwóch nowych organów zarządzających: Zarządu Dorzecza Wisły i Zarządu Dorzecza Odry, które gospodarowałyby pracami w obrębie dwóch największych rzek. Pozostałe rzeki przynależałyby do samorządów. Instytucjami decyzyjnymi i nadzorującymi miałyby być regionalne urzędy gospodarki wodnej. Ministerstwo planuje powołanie sześciu takich urzędów oraz likwidację obecnie funkcjonujących regionalnych zarządów gospodarki wodnej (jest ich siedem). Obecnie oddziały RZGW otrzymują od państwa fundusze na prace i inwestycje związane z gospodarką wodną i doprowadzają do ich realizacji. Według założeń pieniądze na cele związane z gospodarką wodną trafiałyby do zarządów dorzeczy, które także miałby generować wpływy m. in. z gospodarki wodno-ściekowej. Według NSZZ „Solidarność” taki plan jest nierealny.
„Zwracamy się do Pana Prezydenta, Parlamentu i Rządu RP, aby nie przerzucali obowiązku zarządzania i finansowania gospodarki wodnej na samorządy i obywateli. Ten schemat nie sprawdza się w oświacie i służbie zdrowia (…) NSZZ „Solidarność” żąda poważnej - opartej na wiedzy specjalistów - racjonalizacji reformy prawa wodnego.”
- czytamy w stanowisku Krajowej Komisji „S”.
Jak mówi Michał Milewski z ministerstwa środowiska, zmiany mają doprowadzić do stworzenia systemu integracyjnego z jasnym i zdecydowanym podziałem zadań.
- Chcemy zapobiec sytuacjom, w których ta sama rzeka lub dorzecze będzie zarządzana przez dwie lub więcej instytucji. Odpowiedzialność za prace i wydawanie decyzji byłaby przypisana jednostkom adekwatnym dla danego terytorium
– mówi Michał Milewski.
Zadania, które obecnie wykonują spółki wodne ministerstwo chce przypisać samorządom. Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej opracowuje system informatycznych map zagrożeń przeciwpowodziowych dla najważniejszych rzek, o którym mówi się już od dawna.
„Solidarność” sprzeciwia się planowanym zmianom administracyjnym i protestuje przeciwko likwidacji oddziałów RZGW oraz, co byłoby tego następstwem - zwolnieniom pracowników.
„Obowiązujące prawo daje instrumenty umożliwiające nadzór. Nadzór był i jest jednak nierzetelny i mało efektywny. Skutkiem tego są między innymi duże opóźnienia w realizacji inwestycji w zakresie dużej retencji i ochrony przeciwpowodziowej oraz całkowity brak przygotowań do budowy tak potrzebnych gospodarce wodnej zbiorników retencyjnych.”
- czytamy w stanowisku Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” ws. gospodarki wodnej. „S” podnosi, że wieloletnich zaniedbań i chronicznego niedofinansowania nie zmienią nowe urzędy, a reforma wywoła jedynie zwiększone wydatki oraz chaos administracyjny.