Były prezes GetBack jak prezesi Art-B
Poseł Marcin Horała (PiS) powiedział, że b. prezes spółki GetBack zatrzymany przez CBA na Okęciu po powrocie z Izraela poleciał tam po azyl, ale go nie uzyskał. Według posła nie jest potrzebna komisja śledcza w sprawie GetBack.
Horała powiedział we wtorek w Polsat News, że mimo, że do zatrzymań ws. GetBack doszło w ostatnim okresie, trzeba się przyjrzeć założycielom i współpracownikom spółki.
Jeżeli się przyjrzymy osobom w to zaangażowanym, to kogóż my tam nie mamy. Od oligarchów III RP, rejestrowanych jako tajni współpracownicy SB, przez byłą poseł Unii Wolności i PSL, w Ministerstwie Handlu Zagranicznego za PRL - panią (Alicję) Kornasiewicz mam na myśli. Mamy tam powiązanych w funduszach inwestycyjnych - jej asystenta z Ministerstwa Skarbu Państwa, dyrektora departamentu nadzoru właścicielskiego i prywatyzacji w MSP, jeden z tych panów to jeszcze magistrant pana prof. Leszka Balcerowicza - sama śmietanka” - wyliczał Horała.
Poseł zaznaczył, że reakcja państwa na sprawę GetBack była szybka i sprawna. „Kiedy tylko sprawa wyszła na jaw, mamy bardzo szybką reakcję instytucji państwa” - zaznaczył.
Oczywiście GetBack próbował się przykleić do obecnej władzy, ale to się nie powiodło. Oni chcieli jakoś przypodobać się rządowi PiS, tylko że nie z tym rządem takie numery - powiedział.
Poseł przekonywał, że nie można porównywać sprawy Amber Gold i GetBack.
Przepaść, jaka jest między Amber Gold, która miesiącami miała umarzane postępowania przez prokuraturę, która była otaczana takim można powiedzieć parasolem, jest uderzająca. GetBack próbował się przykleić, ale nic im to nie pomogło - podkreślił.
„Polski Fundusz Rozwoju i PKO BP w piętnaście minut zareagowały na fałszywą informację, że rzekomo będą inwestować w GetBack. Złożyły doniesienie do KNF, KNF od razu do prokuratury, w prokuraturze specjalny zespół prokuratorów i teraz mamy kolejne aresztowania - to wszystko działa” - powiedział.
Według Horały komisja śledcza nie jest potrzebna, ponieważ nie widać nieprawidłowości po stronie działania organów, a we wtorek doszło nawet do kolejnych zatrzymań - przekonywał.
Wcześniej został chwycony prezes, kiedy próbował uciec, uzyskać azyl w Izraelu - powiedział Horała. Został złapany, gdy wracał, bo nie udało mu się to - dostał odmowę” - wyjaśnił. Próbował uciec, nie udało mu się to, wracał i wtedy został zatrzymany - dodał.
Można by próbować wyjaśniać te głębokie powiązania, bo to pan Leszek Czarnecki - przypomnę rejestrowany jako tajny współpracownik SB - ze środowiska wrocławskiego Grzegorza Schetyny, to założyciel GetBacku. Potem Pani Alicja Kornasiewicz i jej współpracownicy, pan Arkadiusz Myrcha z PO razem ze swoja wspólniczką o tym samym nazwisku, prowadzącą kancelarię, która obsługiwała dom maklerski upychający te toksyczne obligacje GetBacku, to są sprawy, które pewnie warto wyjaśnić, choć nie komisją śledczą” - powiedział Horała.
Pytany o kontakty prezesa GetBack z „mediami wolnościowymi” i spotkania z szefem PFR powiedział, że ważna jest reakcja po takim spotkaniu - „blokuje jakąkolwiek współpracę z GetBack”.
Pan premier otrzymuje list i przekazuje go do KNF i służb antykorupcyjnych - przypomniał.
We wtorek w sprawie GetBack Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dwie osoby - dyrektor w tej firmie oraz prezesa Polskiego Domu Maklerskiego. Wcześniej CBA na lotnisku Okęcie po powrocie z Izraela zatrzymała prezesa GetBack Konrada K. Zatrzymano też współpracującego z nim Piotra B. Prokuratura wystąpiła dla nich o trzymiesięczny areszt, a sąd zaakceptował te wnioski. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Czytaj także: Kolejne zatrzymania osób powiązanych z GetBackiem
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł.
Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono „ze wszystkimi zaangażowanymi stronami”. PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
SzSz (PAP)