3,5 mld zł zysku PKO BP w tym roku
PKO BP ocenia, że zysk netto w II kwartale 2018 r. będzie wyższy niż w analogicznym okresie 2017 roku oraz w I kwartale 2018 roku, a w całym 2018 roku bank osiągnie zakładane przez rynek ok. 3,5 mld zł zysku netto - poinformował Zbigniew Jagiełło, prezes banku.
W II kwartale 2017 roku zysku netto grupy PKO BP wyniósł 857 mln zł, a w I kwartale 2018 roku zysk wyniósł 757 mln zł.
Wynik finansowy drugiego kwartału 2018 roku będzie z pewnością lepszy niż wynik finansowy I kwartału i będzie lepszy od analogicznego kwartału rok wcześniej. Wyniki banku zaprezentujemy pod koniec sierpnia, teraz będą one podlegały przeglądowi audytowemu - powiedział Jagiełło.
Wpływ na dobry wynik II kwartału będzie miała kumulacja wielu pozytywnych czynników – kontynuacji dobrego klimatu biznesowego, dobrego wyniku wszystkich linii biznesowych, w tym również spółek z grupy i kontynuacji działań zwiększających efektywność w różnych obszarach operacyjnych naszego banku oraz dobrego zarządzania kosztami i ryzykiem kredytowym - dodał.
Skonsolidowany zysk netto PKO BP uzyskany w 2017 roku wyniósł 3,1 mld zł i był 8 proc. wyższy niż w 2016 roku.
Bank informował wcześniej, że utworzył rezerwy w wysokości 63 mln zł, które obciążą wyniki drugiego kwartału 2018 roku. Rezerwa związana jest z uregulowaniem w systemach banku tzw. trwałego nośnika, czyli sposobu przechowywania informacji przesyłanych elektronicznie klientom.
Jagiełło poinformował, że liczy, iż w całym 2018 roku bank osiągnie zakładany przez rynek ok. 3,5 mld zł zysku netto i rezerwa ta nie wpłynie na planu banku.
Sprawa nie była dla nas nowa, nasze plany finansowe na 2018 roku uwzględniały tę kwestię. Chcemy, by nasze wyniki były zgodne z oczekiwaniami analityków. Na 2018 rok analitycy oczekują zysku w okolicach 3,5 mld zł. Wyniki I kwartału i nasza bieżąca działalność przekonuje mnie, że powinniśmy sprostać oczekiwaniom rynku w zakresie naszego zysku netto - powiedział Jagiełło.
Jeżeli nie zajdą żadne zdarzenia jednorazowe to przyszła sytuacja gospodarcza i nasze obecne funkcjonowanie dają podstawy do tego, żeby potwierdzić, że PKO Bank Polski zrobi wszystko, by te oczekiwania wypełnić - dodał.
Jagiełło powiedział także, że bank powinien spełniać kryteria umożliwiające przeznaczenie na dywidendę 25 proc. zysku za 2018 r., ale bank liczy, że za 2-3 lata będzie mógł przeznaczyć na dywidendę więcej rocznego zysku.
Bank wypłaci dywidendę na poziomie 25 proc. zysku za 2017 rok. Patrząc na naszą obecną sytuację powinniśmy również spełniać kryteria wypłaty dywidendy za 2018 rok na takim samym poziomie procentowym, natomiast będziemy chcieli poprawiać nasze wyniki i współczynnik kapitałowe, aby ta możliwość była większa niż 25 proc. - powiedział Jagiełło.
W przyszłości, to kwestia 2-3 lat, możliwości wypłaty dywidendy będą się w naszym banku zwiększały - dodał.
W połowie czerwca walne zgromadzenie PKO BP zdecydowało, że bank wypłaci z zysku za 2017 rok łącznie 687,5 mln zł dywidendy, czyli 0,55 zł brutto na akcję. Dzień dywidendy ustalono na 8 sierpnia, a termin jej wypłaty na 22 sierpnia 2018 roku.
Na dywidendę trafi ok. 25 proc. zysku za 2017 rok. Komisja Nadzoru Finansowego rekomendowała wcześniej, by PKO BP zatrzymał co najmniej 75 proc. zysku netto za 2017 rok w celu zwiększenia funduszy własnych.
Według wcześniejszych informacji KNF zdecydowała o podwyższeniu bufora innej instytucji o znaczeniu systemowym PKO BP do 1 proc. łącznej kwoty ekspozycji na ryzyko z 0,75 proc. obecnie.
Zmiana w wysokości 25 punktów bazowych w odniesieniu do naszych współczynników kapitałowych, które wynoszą blisko 17-18 proc., nie ma dla nas istotnego znaczenia. Bank w ostatnich latach zbudował bardzo solidną bazę kapitałową, umożliwia ona swobodne kredytowanie naszych klientów i bycie bankiem stabilnym z punktu widzenia nadzoru - powiedział Jagiełło.
Łączny współczynnik kapitałowy grupy na koniec I kwartału 2018 roku wynosił 17,8 proc., co oznacza wzrost o 0,4 p.p. w stosunku do końca 2017 roku. Współczynnik kapitału Tier I grupy wynosił z kolei 16,4 proc., co oznacza spadek w porównaniu do końca 2017 roku o 0,1 p.p.
Prezes PKO BP dodał, że kolejne kwartały dla polskiej gospodarki będę dobre, jednak rynek pracy i sektor budowlany powinny spędzać sen z powiek rządowi. Jego zdaniem jednym z największych wyzwań jest brak informatyków, a sektor budowlany powinien mieć własny, branżowy program de minimis.
Spodziewam się, że kolejne kwartały dla polskiej gospodarki będę dobre, chociaż może nie tak, jak miniony I i II kwartał. Zgadzam się z oczekiwaniami, że zakończymy rok wzrostem gospodarczym na poziomie 4,6-4,8 proc. - powiedział Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Wyzwaniem dla Polski jest wzrost gospodarczy w 2019 roku. Rynek pracy i sektor budowlany powinny spędzać sen z powiek polskiemu rządowi. Jeśli uda się w krótkim terminie zaadresować te wezwania to jest szansa, że wzrost gospodarczy w 2019 roku będzie na +czwórkę z plusem+, a jeżeli nie, to może to być +czwórka z minusem+ - dodał.
Prezes ocenił, że przed polską gospodarką jest szereg wyzwań na rynku pracy, wskazał między innymi na brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.
Jednym z największych wyzwań jest brak około 100 tys. informatyków, a odpowiedzią powinno być działanie środowisk uniwersyteckich i rządu, aby w różny sposób przeciwdziałać tej sytuacji. W perspektywie 5-10 lat potrzebna jest zmiana zasad nauczania i szkolenia osób, które mogą pracować w szeroko rozumianej branży technologiczno-informatycznej - powiedział Jagiełło.
Poinformował, że kolejnym wyzwaniem jest ogólny brak pracowników, a także usprawnienie migracji pracowników ze Wschodu.
Zeszliśmy z średnim poziomem bezrobocia poniżej 6 proc., co oznacza, że w zasadzie wszystkie duże miasta mają ten wskaźnik o połowę niższy - powiedział Jagiełło.
Nie ma takiego problemu, że osoby z zagranicy zabierają miejsca pracy polskim pracownikom, bo mamy jedną z najwyższych dynamik wzrostu wakatów w przedsiębiorstwach. Osoby te biorą udział we wzroście polskiego PKB - liczba obcokrajowców płacących składki ZUS wynosi blisko pół miliona - dodał.
Prezes wskazał także na wyzwania stojące przed sektorem budowlanym. Ocenił, że duża część przewagi konkurencyjnej małych i średnich firm budowlanych była do niedawna oparta na niskich kosztach pracy.
Koszty pracy w tym sektorze gwałtownie wzrosły, to wzrost dwucyfrowy. Powoduje to, że firmy budowlane nie tylko mają problem z pracownikami, ale mają też problemy z realizacją bieżących kontraktów, ze względu na braki pracowników, wzrost kosztów pracowników i ze względu na wzrost cen materiałów budowlanych - powiedział Jagiełło.
Zdaniem prezesa sektor ten powinien mieć własny, branżowy program pomocowy de minimis.
Umożliwiłoby to przetrwanie firmom budowlanym, paradoksalnie, w czasach boomu budowlanego. Firmy te często mają niedopasowane modele finansowe do zmieniających się warunków w tej branży - powiedział Jagiełło.
Na podst. PAP