Wojciechowski: ETO krytyczny wobec projektu rozporządzenia KE
Europejski Trybunał Obrachunkowy wyraża krytyczną opinię nt. projekt rozporządzenia KE łączącego kwestie budżetu UE z przestrzeganiem zasad praworządności - poinformował w środę na konferencji prasowej członek ETO Janusz Wojciechowski.
Chodzi o opinię ETO w sprawie przedstawionej w maju przez Komisję Europejską propozycji uzależnienia wypłaty funduszy unijnych od praworządności w przyszłym budżecie Unii Europejskiej.
Trybunał ma obawę, że to rozporządzenie, jeśli zostałoby przyjęte w takim kształcie jak obecnie, może być trudne do realizacji, bo bardzo niejasne są kryteria, jakimi Komisja miałaby się kierować w stosunku do państw członkowskich naruszających zasadę praworządności - powiedział europoseł PiS z Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.
Nie ma, jak wskazał, oceny wpływu tego rozporządzenia na budżet UE i nie było też niezbędnych konsultacji przed przedstawieniem tego projektu.
To są główne zastrzeżenia Trybunału do tego projektu - mówił.
Dodał, że trudno byłoby też kontrolować, czy Komisja prawidłowo realizuje swoje obowiązki, „jeśli nie są wskazane okoliczności, w oparciu o które ma działać”.
Wojciechowski podkreślił, że to rozporządzenie ma dotyczyć wszystkich państw unijnych.
To nie jest rozporządzenie adresowane do jednego czy dwóch państw członkowskich. To jest rozporządzenie, które może dotyczyć każdego państwa członkowskiego UE. I w takim kontekście to rozporządzenie ETO analizował - wyjaśnił.
Jak powiedział Wojciechowski, „opinia ETO dotycząca tego rozporządzenia jest krytyczna”. Zaznaczył jednak, że Trybunał nie jest organem politycznym, a więc nie wypowiada się czy powinna być taka regulacja.
Generalnie zawsze z satysfakcją przyjmuje wszelkie inicjatywy, które mają za zadanie uszczelnić budżet UE, wzmacniać jego kontrolę - powiedział.
Podczas konferencji Wojciechowski odniósł się też do najnowszego raportu specjalnego Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, który dotyczy działań Komisji Europejskiej w stosunku do państw nadmiernie zadłużonych (raport specjalny 18/2018). Dotyczy lat 2014-2018.
Europoseł przypomniał zasady gospodarcze Unii, z których wynika, że państwa członkowskie uznają swoje polityki gospodarcze za przedmiot wspólnego zainteresowania i unikają nadmiernego deficytu budżetowego.
Deficyt budżetowy nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny nie może przekraczać 60 proc. PKB - zaznaczył.
Tymczasem, jak wskazał, w niektórych państwach członkowskich, takich jak Włochy, czy Portugalia ten dług przekracza 100 proc. PKB, a np. we Francji czy Hiszpanii zbliża się do granicy 100 proc.
Trybunał zarzuca Komisji, że nie podejmuje właściwych działań, żeby wymusić na tych państwach zmniejszenie długu publicznego. I ponieważ nie ma względów merytorycznych takich zaniechań Komisji, to w jednym z raportów Trybunału pojawił się zarzut, że Komisja kieruje się kryteriami politycznymi - mówił.
Według raportu specjalnego, jak referował Wojciechowski, w 2018 r. dług publiczny Włoch to 131 proc. PKB, Portugalii 124 proc., Belgii 103 proc., Francji i Hiszpanii po 97 proc., Cypru 98 proc.
I nieznacznie tylko w stosunkowo dobrej sytuacji gospodarczej te długi publiczne się zmniejszyły - podkreślił.
Dodał, że np. we Francji dług publiczny wzrósł w latach 2014-2018 o 2 pkt proc.
Wojciechowski wskazał też państwa mniej zadłużone, choć też „pozostające w obszarze nadmiernego długu publicznego”. Chodzi np. o Niemcy (gdzie dług publiczny wynosi 61 proc.), Węgry (72 proc.), Słowenię (74 proc.), Austrię (76 proc.), Wielką Brytanię (85 proc.)
Dla przypomnienia, Polska, według ostatniej analizy wykonania budżetu państwa sporządzonej przez NIK, ma dług publiczny, który wynosi 48,5 proc. PKB, a więc grubo poniżej unijnej zasady 60 proc. - mówił.
Dodał, że polski dług publiczny zmniejszył się w 2017 r. nominalnie o 3,5 mld. euro.
Polska nie jest wśród krajów, które stwarzają jakiekolwiek problemy z przestrzeganiem zasad gospodarczych UE - podkreślił.
Na początku maja, przedstawiając propozycję KE wiążącą praworządność z dostępem do funduszy unijnych, unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova powiedziała, że w myśl nowych przepisów uzasadnione wątpliwości co do niezawisłości systemu sądownictwa w danym kraju „mogłyby stać się początkiem procedury ograniczania czy zablokowania funduszy dla takiego kraju”.
Zdaniem Jourovej, gdyby nowe przepisy obowiązywały już teraz, to procedura wobec Polski byłaby „teoretycznie możliwa”, gdyż dla Komisji poszanowanie praworządności jest „koniecznym warunkiem należytego zarządzania finansami” oraz „efektywnego finansowania ze środków unijnych”.
Unijna komisarz zastrzegła jednocześnie, że przedstawione w ramach pakietu budżetowego propozycje „nie są wymierzone przeciwko żadnemu z krajów”, a mają na celu jedynie „usprawnienie kontroli przepływu unijnych pieniędzy”. Jourova podkreśliła, że wszczęcie postępowania wobec danego kraju będzie mogło mieć miejsce na skutek stwierdzenia „kompleksowych uchybień” w funkcjonowaniu rządów prawa.
Na podst. PAP