Energia w Polsce dobrem luksusowym?
Rosnące koszty emisji CO2 drenują polskich wytwórców energii z pieniędzy, za które mieliby oni przeprowadzić transformację energetyczną - ocenia prezes Taurona Filip Grzegorczyk. Jak podkreśla, na końcu wysokie ceny CO2 zaszkodzą całej gospodarce i polskim konsumentom. „Mówiąc wprost, jest to wpędzanie polskich obywateli w ubóstwo energetyczne. Przez politykę wobec CO2 energia może stać się dobrem luksusowym”
„Mamy do czynienia z sytuacją niestandardową. To się nigdy nie zdarzyło, żeby cena emisji CO2 w ciągu roku wzrosła o 300 proc. I nie wykluczałbym scenariusza, że do końca roku cena ta sięgnie 25 euro” - powiedział Grzegorczyk.
Pod koniec 2017 r. ceny uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS były na poziomie 6 euro za tonę, a w sierpniu 2018 r. osiągnęły poziom 20 euro. Tauron szacuje, że w II półroczu 2018 r. z tytułu emisji może ponieść dwa razy większe koszty niż w pierwszej połowie roku.
Zdaniem prezesa Grzegorczyka nie ma wątpliwości, że ”cena CO2 to parapodatek ekologiczny, który płacimy za taką a nie inną, świadomą i coraz bardziej wymagającą politykę UE„.
„To świadoma próba niezwykle intensywnego przymuszenia do transformacji energetycznej„.”Nie jest to dla nas sytuacja komfortowa” - podkreślił prezes Taurona, dodając, że wytwórcy energii nie mają na nią żadnego wpływu.
Jak mówił Grzegorczyk, żeby ta transformacja mogła się powieść, to nie można dziś „dusić” tych, którzy tę transformację mają przeprowadzić. Jego zdaniem w systemie energetycznym nie ma miejsca na gwałtowny przewrót, to co widać w cenach CO2, to próba rewolucji. „Obawiam się, że jest to kompletnie przeciwskuteczne” - ocenił.
„Co do zasady akceptujemy kierunek transformacji w stronę OZE” - podkreślił jednocześnie. Transformacja to jednak proces, który wymaga czasu i pieniędzy.
Prezes Taurona przypomniał, że UE zaakceptowała deklarację zarówno polskiego rządu, jak i i polskich spółek energetycznych, że elektrownia Ostrołęka będzie ostatnim dużym źródłem na węgiel, a po zakończeniu trwających budów bloków węglowych, Polska przejdzie w kierunku nowych zero- i niskoemisyjnych rozwiązań. „Na te zmiany potrzeba jednak pieniędzy, a dziś jesteśmy bezsensownie zmuszani do wydawania ich na CO2, a na transformację ostatecznie może nam zabraknąć” - ocenił Grzegorczyk.
Zaznaczył, że ten trend, niezależny od polskich podmiotów, jest trendem niebezpiecznym dla całego państwa, bo wzrost cen emisji CO2 będzie oddziaływał na cenę energii, a potem dotknie całej gospodarki, wpłynie na inwestycje czy delokalizację niektórych instalacji przemysłowych. „Mówiąc wprost, jest to wpędzanie polskich obywateli w ubóstwo energetyczne. Przez politykę wobec CO2 energia może stać się dobrem luksusowym” - powiedział Grzegorczyk.
Prezes Taurona zaznaczył, że z punktu widzenia sytuacji spółki, korzystnymi okolicznościami będą planowane na 2019 r. uruchomienie gazowej elektrowni w Stalowej Woli oraz nowego bloku węglowego w Elektrowni Jaworzno III. Jednostka o mocy 450 MW w Stalowej Woli jest ukończona w 86 proc., zaawansowanie budowy bloku 910 MW w Jaworznie przekroczyło natomiast 70 proc. Grzegorczyk przypomniał, że źródło gazowe jest o wiele mniej emisyjne od węglowego, a blok w Jaworznie, mimo iż jest blokiem węglowym, to jednak nowoczesnym, z dużo wyższą sprawnością i niższą emisyjnością niż stare źródła, które zastąpi. „Niewątpliwie będzie to korzystne finansowo, bo będziemy potrzebować mniej uprawnień do emisji. Ale jeśli ich cena będzie dalej rosła w tak zastraszającym tempie, to problem pozostanie nawet dla efektywnych źródeł węglowych i gazowych” - ocenił.
Wojciech Krzyczkowski (PAP), sek