
Mimo wyroków skazujących za przestępstwa finansowe, które miał na koncie prezes AG, sądy nie utrudniały mu życia
Kolejny dzień przynosi nowe rewelacje w sprawie firmy Amber Gold i OLT Expres. Według „Rzeczpospolitej” sąd nie miał prawa udzielić Marcinowi Plichcie zezwolenia na zarejestrowanie firmy AG, a jednak to zrobił. Według Gazety Polskiej Codziennie ABW prześwietliła OLT przed startem przewoźnika.
Według art. 18 kodeksu spółek handlowych członkiem zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej albo likwidatorem nie może zostać osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwa przeciwko mieniu: kradzieży, oszustwa, przywłaszczenia, wyłudzenia. Zakaz trwa pięć lat od dnia uprawomocnienia się wyroku. Tymczasem wobec Marcina Stefańskiego (nazwisko Plichta przyjął po żonie) zapadło aż pięć wyroków skazujących. Wszystkie za przestępstwa finansowe na dużą skalę. W latach 2005 – 2010 wydały je sądy m.in. w Malborku, Kwidzynie i Tczewie
Jak donosi „Rzeczpospolita", w lipcu 2010 r. Sąd w Kwidzynie skazał Plichtę za wyłudzenie bankowych kredytów, m.in. na martwe dusze – w sumie na ok. pół miliona zł. Był on już wtedy prezesem Amber Gold z kapitałem 50 mln zł. Skazany dobrowolnie poddał się karze: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć.
Osiemnaście miesięcy wcześniej Plichtę skazał sąd w Malborku. W tamtym wypadku chodziło o przywłaszczenie 170 tys. zł z biur Multikas. Wyrok uprawomocnił się w styczniu 2009 r. i wtedy zaczął biec zakaz (kończy się w styczniu 2014) kierowania spółkami. Jednak w niczym nie przeszkodziło to przedsiębiorczemu prezesowi Plichcie. Mimo zakazu założył z żoną Grupę Inwestycyjną Ex, która pół roku później zmieniła nazwę na Amber Gold, a Marcin Plichta, bez żadnych przeszkód został jej prezesem.
Sądy nie dopełniły swojego obowiązku względem Plichty i zarejestrowały firmy, mimo, że było to niezgodne z prawem.
Równie ciekawe informacje przynosi dzisiejsza Gazta Polska Codziennie. Zdaniem dziennika przed debiutem tanich linii lotniczych OLT Express centrum analiz ABW miało dysponować pełną informacją dotyczącą nowego przewoźnika.
Już w lutym br Komisja Nadzoru Finansowego zarzuciła Amber Gold, że prowadzi działalność bankową bez zezwolenia, sprawę skierowała do prokuratury, a samą spółkę wpisałą na listę ostrzeżeń publicznych. Te ostrzeżenia nie były jednak przeszkodą w tym, by z OLT podjął współpracę Michał Tusk. Już wtedy Kancelarii Premiera były przekazane przez ABW informacje na temat sytuacji OLT Express” i jego właściciela, czyli Amber Gold. Do rozmów handlowych Michała Tuska z Marcinem Plichtą, szefem Amber Gold i OLT Express, doszło jeszcze w marcu, przed oficjalnym startem przewoźnika i przed podjęciem przez syna premiera pracy w Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy, którego właścicielem jest gdański samorząd. Już wtedy media krytycznie pisały na temat OLT Express
– donosi „Gazeta Polska Codziennie”.
Nowy przewoźnik nie działał na polskim rynku długo. Na przełomie lipca i sierpnia firma ogłosiła upadłość. Osoba związana ze służbami specjalnymi tłumaczy dziennikarce GPC:
To od początku wyglądało tak, jakby ta działalność była przygotowywana do upadłości.
Czy w obliczu powyższych faktów wciąż mamy wierzyć, że współpraca syna premiera z firmą OLT Express była czysta jak łza, a wszystko to był jeden wielki zbieg okoliczności?
Rzeczpospolita/Gazeta Polska Codziennie/DLOS