Naiwni jak Hiszpanie. Myśleli, że w UE jest solidarność
Przedstawiciele hiszpańskiego rządu zarzucają Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii nielojalność wobec Madrytu w sprawie umowy o warunkach Brexitu. Twierdzą, że projekt porozumienia nie uwzględnia racji Hiszpanii dotyczących uregulowania kwestii Gibraltaru.
Wśród przedstawicieli rządu Pedra Sancheza wypowiadających się w piątek na temat ewentualnego podpisania przez Hiszpanię porozumienia w sprawie warunków Brexitu panuje sceptycyzm, a nawet wrogość wobec negocjatorów tej umowy. Wskazują oni, że jest mało prawdopodobne, aby Madryt podpisał w niedzielę ten dokument.
W nocy z czwartku na piątek premier Sanchez opublikował na swoim koncie na Twitterze wpis potwierdzający, że Madryt zawetuje porozumienie UE-Wielka Brytania o Brexicie.
Po moich rozmowach z premier (Wielkiej Brytanii) Theresą May nasze pozycje pozostają odległe. Mój rząd zawsze będzie bronił interesów Hiszpanii. Jeśli nic się nie zmieni, zawetujemy Brexit - napisał przebywający na Kubie Sanchez.
Potwierdzeniem rosnącego rozczarowania członków rządu w Madrycie są coraz częstsze zarzuty wobec władz Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Twierdzą oni, że w trakcie negocjacji zmieniono pierwotne ustalenia z Hiszpanią, a jedynym rozwiązaniem jest bilateralna umowa między Madrytem a Londynem w sprawie Gibraltaru. Do tej znajdującej się od 1713 r. pod panowaniem Brytyjczyków enklawy wciąż roszczenia wysuwają Hiszpanie.
Sekretarz stanu ds. europejskich Luis Aguiriano Nalda nazwał brak oczekiwanych przez jego rząd postulatów o Gibraltarze w projekcie umowy dotyczącej Brexitu „zdradzieckimi działaniami prowadzonymi za plecami” Madrytu.
Słów krytyki nie szczędzi negocjatorom umowy UE-Wielka Brytania również hiszpański minister rozwoju Jose Luis Abalos, który w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że Madryt „nigdy nie zgodzi się, aby Gibraltar był częścią Wielkiej Brytanii”.
Szkoda, że zarówno wśród władz UE, jak i Wielkiej Brytanii zabrakło wrażliwości na kwestię tak oczywistą, jak sprawa Gibraltaru. Nie przestaje więc zadziwiać to, że w granicach naszego kraju mamy jakąś brytyjską kolonię - podsumował Abalos.
W poniedziałek wieczorem szef MSZ Hiszpanii Josep Borrell zapowiedział, że jego kraj nie podpisze zaplanowanego na 25 listopada porozumienia w sprawie Brexitu bez wcześniejszej umowy między Madrytem a Londynem w sprawie Gibraltaru.
Borrell wyjaśnił, że gabinet Sancheza dopiero w ostatnich dniach zdał sobie sprawę, że projekt umowy w sprawie Brexitu w artykule 184 nie daje Madrytowi żadnych gwarancji na indywidualną umowę hiszpańsko-brytyjską dotyczącą Gibraltaru.
Czytaj także:Brexit zagrożony. Brak porozumienia w sprawie Gibraltaru
Były szef Parlamentu Europejskiego przypomniał, że umowa hiszpańsko-brytyjska na temat Gibraltaru musi obejmować szereg spraw dotyczących tej enklawy, m.in. prawa pracowników, kwestie ochrony środowiska i rybołówstwa, bezpieczeństwa, a także polityki fiskalnej i funkcjonowania lotniska.
PAP SzSz