Premier Bułgarii apeluje o spokój na Morzu Czarnym
Bułgarski premier Bojko Borisow wyraził w piątek zaniepokojenie w związku z ewentualnym konfliktem na Morzu Czarnym. „Liczę na zdrowy rozsądek” - zaznaczył, podkreślając, że Morze Czarne powinno być morzem turystyki, gazociągów, a nie okrętów”.
„Zdrowy rozsądek nie powinien dopuszczać do konfliktu na Morzu Czarnym. Nic gorszego od takiego konfliktu nie można sobie wyobrazić” - oświadczył w parlamencie.
Odpowiadając na pytanie o ewentualne wpłynięcie na Morze Czarne amerykańskich okrętów, Borisow stwierdził, że „na razie ich nie ma”.
„Liczę na zdrowy rozsądek. I na to, że kampania wyborcza lub wewnątrzpolityczne problemy w pewnych krajach nie doprowadzą do eskalacji na Morzu Czarnym. Morze Czarne jest bardzo dogodnym miejscem dla prowadzenia wojny, tu skupiony jest wyłącznie 1 proc. PKB Europy, czyli tak poważnie nic nie jest zagrożone. Oni mylą się, sądząc, że nie przewidujemy ich planów” - wskazał, nie konkretyzując, do kogo adresowane są jego słowa.
Borisow podkreślił, że podejmuje znaczne wysiłki na rzecz deeskalacji sytuacji, m.in. rozmawia z zagranicznymi partnerami, w tym ukraińskimi. „Zawsze opowiadałem się przeciw wzmocnieniu obecności wojskowej na Morzu Czarnym i byłem za to krytykowany przez swoich oponentów. Teraz mają możliwość, żeby powiedzieć, że miałem rację” - powiedział. Borisow dodał, że w przypadku eskalacji napięcia na Morzu Czarnym będzie trudno rozmawiać o rozwoju turystyki i dywersyfikacji dróg dostaw gazu. Chodzi m.in. o początek rozmów z Rosją i Turcją o przedłużeniu drugiej nitki gazociągu Turecki Potok przez Bułgarię do Serbii, Węgier, Austrii i Słowacji. Bułgaria bardzo liczy na realizację tego projektu.
Wicepremier i minister spraw zagranicznych Ekaterina Zachariewa w parlamencie stwierdziła, że okręty NATO na Morzu Czarnym są i to nie jest nowość. Nie ma jednak decyzji o nowych, amerykańskich, a Bułgarii nie powiadomiono o decyzji w sprawie ich wysłania. Jej zdaniem Stany Zjednoczone będą przestrzegać konwencji z Montreux z 1936 roku, na mocy której USA są zobowiązane do powiadamiania Turcji o swych jednostkach pływających, zmierzających do cieśnin Bosfor i Dardanele, które łączą Morze Śródziemne z Morzem Czarnym. Okręty krajów nienależących do państw czarnomorskich nie mogą przebywać na tym morzu powyżej 21 dni.
25 listopada w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, łączącej Morze Azowskie z Morzem Czarnym, siły rosyjskie zaatakowały trzy małe okręty ukraińskiej marynarki wojennej, raniąc trzech żołnierzy, zajęły te jednostki i zatrzymały 24 członków ich załóg. Ukraina uznała ten incydent za akt agresji i ogłosiła stan wojenny na terenach wzdłuż granicy z Rosją, Naddniestrzem w Mołdawii, gdzie stacjonują rosyjskie wojska oraz w obwodach nad Morzem Czarnym i Azowskim.
PAP/ as/