Francja: Terrorysta wciąż na wolności
AKTUALIZACJA
Przez całą noc setki policjantów i żołnierzy poszukiwały mężczyzny, który na krótko przed godz. 20 we wtorek zabił w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga, na wschodzie Francji, trzy osoby i ranił 12. Sześć z nich wciąż walczy o życie.
Sprawca strzelaniny, która jak podejrzewają śledczy miała podłoże terrorystyczne, wciąż jest poszukiwany. Na ulicach stolicy Alzacji pojawiły się dziesiątki wozów policyjnych. Nad dachami domów krążyły dwa śmigłowce.
W środę jarmark pozostanie zamknięty. Odwołano wszystkie imprezy publiczne. Władze ostatecznie zdecydowały, że szkoły będą otwarte, pozostawiając jednak rodzicom możliwość pozostawienia dzieci w domu.
Jak informowały francuskie media, powołując się na informacje MSW, morderca to znany z działalności przestępczej 29-letni mężczyzna urodzony w Strasburgu. Gdy odsiadywał karę za przestępstwa kryminalne, próbował nakłaniać współwięźniów do przejścia na radykalny islam.
Do godz. 7 rano zamachowca nie udało się schwytać. W nocy ogłoszono podwyższenie w całym kraju poziom alertu antyterrorystycznego.
Sprawca strzelał w trzech miejscach Strasburga, przemieszczając się pieszo; dwa razy natknął się na żołnierzy patrolujących ulice w ramach operacji „Sentinelle” (Wartownik), która trwa od paryskich zamachów z listopada 2015 roku. Według reporterek BFMTV żołnierze otworzyli ogień i zranili sprawcę. Udało mu się jednak uciec - odjechał taksówką. Powołując się na zeznania kierowcy, radio France Info podało, że terrorysta był ranny.
Do strzelaniny doszło w historycznym centrum Strasburga, na obrzeżach zamykającego się właśnie na noc jarmarku bożonarodzeniowego, najsłynniejszego takiego targu we Francji. Liczni turyści i miejscowi opowiadali w radiu i telewizji, że gdy usłyszeli strzały, najpierw myśleli, że to sztuczne ognie, a następnie zaczęli uciekać w panice.
Wielu ludzi schroniło się w restauracjach, hotelach czy sklepach, gdzie następnie, na polecenie policji, pozostać musieli do godz. 1 w nocy. Do godz. 2 w nocy pozostali w Parlamencie Europejskim eurodeputowani.
„Jak to możliwe, że jeden islamski bandyta może sparaliżować wielkie miasto?” - pytał w nocy z wtorku na środę jeden z mieszkańców Strasburga, wychodząc z restauracyjnej piwnicy, w której wraz z innymi schował się po zamachu.
Jarmark bożonarodzeniowy w Strasburgu już w 2000 roku był celem udaremnionego zamachu, przygotowanego przez Al-Kaidę. Według komentatorów religijny, antychrześcijański wymiar takich przestępstw jest niewątpliwy - stolica Alzacji słynie z bożonarodzeniowego jarmarku.
Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych mówią o spokoju i solidarności mieszkańców. Zwracają uwagę na symboliczny wymiar Strasburga - w którym mieści się siedziba Parlamentu Europejskiego - miasta ilustrującego, jak twierdzą, „pojednanie narodów”.
Przewodniczący rady regionu Grand Est (Alzacja-Szampania-Ardeny-Lotaryngia) Jean Rottner powiedział dziennikarzom: „Wszyscy jesteśmy dziś strasburczykami i cała Francja jest alzacka”.
Wysoko ocenił postawę mieszkańców miasta, którzy „wzajemnie się wspomagali”. Apelował o „spokój i rozsądek”, ostrzegł przed „szerzeniem pogłosek”. Przyznał następnie, że „stuprocentowa ochrona nie istnieje” i wszelkie zabezpieczenia świata nie pomogą, gdy do akcji wkracza „zdecydowany terrorysta”.
7:16
Minister spraw wewnętrznych Francji Christophe Castaner poinformował, że w strzelaninie w Strasburgu, która miała miejsce we wtorkowe popołudnie, zginęły trzy osoby. Wcześniej agencje donosiły o czterech ofiarach śmiertelnych. Napastnik nadal pozostaje na wolności.
Castaner wyjaśnił, że napastnika próbowało uchwycić 350 funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, ale mężczyzna nie dał się złapać. „Dwukrotnie wdawał się w wymianę ognia z naszymi ludźmi” - podkreślił minister i dodał, że w strzelaninie w pobliżu rynku bożonarodzeniowego rannych zostało 12 osób.
CZYTAJ TEŻ: Paranoja! Imigracja do Europy zostanie ułatwiona
Szef francuskiego MSW zapowiedział, że Francja podnosi poziom zagrożenia bezpieczeństwa i wzmocniona zostanie ochrona rynków bożonarodzeniowych w innych miastach. Wzmocnione też będą kontrole graniczne.
Ogień do ludzi w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga otworzył samotny mężczyzna, który był uzbrojony w broń palną i nóż. Zanim zbiegł z miejsca zdarzenia został postrzelony przez policję, która zaczęła go ścigać.
Śledczy skłaniają się ku koncepcji, że atak miał podłoże terrorystyczne. France TV Info podało, że sprawca miał tzw. kartotekę „S”, co oznacza, że mógł stanowić „zagrożenie terrorystyczne”. W mieście wdrożono tzw. Biały Plan, który oznacza stan pełnej gotowości dla służb ratunkowych i szpitali i wdrażany w wypadku zamachów terrorystycznych, katastrof i epidemii.
Policja ustaliła, że sprawca zamachu to 29-letni mieszkaniec miasta, który był poszukiwany w związku z rabunkiem. Agencje podały, że mężczyzna ten miał być we wtorek rano zatrzymany przez żandarmerię za udział w napadzie rabunkowym, podczas którego doszło do zabójstwa. W akcji tej żołnierz z antyterrorystycznych sił operacyjnych Sentinelle został postrzelony przez napastnika.
Tuż po strzelaninie gmach Parlamentu Europejskiego został zablokowany. Nikt nie mógł opuścić budynku, pracowników ostrzeżono SMS-ami. Jednak przewodniczący PE Antonio Tajani wkrótce oświadczył na Twitterze, że Parlament nie przerywa pracy i nie zamierza poddać się terroryzmowi ani dać się zastraszyć.
Słowa potępienia dla tego aktu terrorystycznego wyraził na Twitterze także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker?, który podkreślił, że Strasburg jest miastem ściśle symbolizującym pokój i demokrację. „To wartości, których zawsze będziemy bronić. Komisja całkowicie wspiera Francję” - napisał Juncker.
Dochodzenie w sprawie ataku w Strasburgu wszczął wydział ds. terroryzmu sądu w Paryżu. PAP/ as/