Bieńkowska wyruszy na kosmiczną wyprawę?
UE powinna wyznaczyć sobie duży cel dotyczący działalności w przestrzeni kosmicznej, podobnie jak zrobiły to Stany Zjednoczone, czy Chiny - przekonuje unijna komisarz ds. przemysłu Elżbieta Bieńkowska. Jej zdaniem należy powołać Europejską Radę ds. Przestrzeni Kosmicznej.
Choć nie jest to pierwsze skojarzenie dotyczące UE, to działania „28” w obszarze przestrzeni kosmicznej są bardzo poważne. Unijny program obserwacji Ziemi Copernicus, który dostarcza danych dotyczących bezpieczeństwa, zmian klimatycznych, atmosfery, czy zniszczeń powstałych na skutek klęsk żywiołowych jest uważany za najlepszy na świecie.
Podobnie jest z Galileo, czyli unijnym globalnym systemem nawigacji satelitarnej, będącym cywilną alternatywą dla amerykańskiego Global Positioning System (GPS) czy rosyjskiego GLONASS. Udostępnia on bardzo dokładne informacje na temat położenia i czasu. Ma zapewnić UE niezależność od innych systemów nawigacji satelitarnej.
Według Komisji Europejskiej UE jest drugą po Stanach Zjednoczonych potęgą kosmiczną. „Chcemy, żeby ta pozycja była bardzo stabilna i bardzo mocna. Oczywiście nie będziemy w stanie w ciągu najbliższych kilku lat stać się liderem i wyprzedzić USA, ale potrzebujemy znacznie szerszej dyskusji na temat zagadnień dotyczących kosmosu, bo one mają znacznie dla naszego codziennego życia” - powiedziała dziennikarzom w Brukseli Bieńkowska.
Komisja Europejska chce, by w nowym wieloletnim budżecie wydatki na sektor kosmiczny wyniosły 16 mld euro. Pieniądze te mają przyczynić się do rozwoju internetu rzeczy, pojazdów autonomicznych i monitorowania emisji gazów cieplarnianych.
Środki te mają służyć m.in. europejskim start-upom, a także większym firmom na rozwijanie przedsięwzięć związanych z sektorem kosmicznym. Nie chodzi jednak o budowanie rakiet, czy poszukiwanie życia pozaziemskiego, choć przynajmniej ten pierwszy cel nie jest wykluczony. Celem ma być bardziej komercyjne korzystanie z danych pozyskanych w przestrzeni kosmicznej.
„90 proc. z aplikacji, które posiadamy w naszych smartfonach, oparte jest o dane z kosmosu. To coś, co dotyka nasze codzienne życie, naszą mobilność, sposób w jaki się uczymy, czy prowadzimy biznes. Firmy są tym bardzo zainteresowane, bo to najszybciej rosnący sektor w Europie” - zaznaczyła komisarz.
Jej zdaniem w UE brakuje prawdziwej debaty na temat tego, w jakim kierunku powinno iść myślenie dotyczące tego obszaru. Budowa systemu nawigacyjnego Galileo, który był wielkim celem UE, jest na ukończeniu. Według Bieńkowskiej wszystko jest na dobrej drodze, żeby w 2020 r. miał on pełną moc operacyjną. Już teraz jednak korzysta z niego ponad 500 mln użytkowników na całym świecie.
„Amerykanie mają teraz jeden cel: kierują się na Marsa. Chińczycy koncentrują się na księżycu. Powinniśmy znaleźć coś w Europie, co byłoby naprawdę atrakcyjne dla naszych obywateli. To napędziłoby zainteresowanie i pieniądze” - uważa Bieńkowska.
Taki cel to nie tylko koncentracja opinii publicznej, ale też wskazanie określonego kierunku prowadzenia badań oraz rozwoju przemysłu. Pokazują to działania Amerykanów, których bezzałogowy próbnik InSight wylądował na powierzchni Marsa w listopadzie. Celem misji NASA jest zbieranie danych naukowych i poznanie własności wnętrza Czerwonej Planety.
„NASA potrafi finansować przedsięwzięcia, nawet jeśli nie wie, jaki będzie ich finalny cel. To podejście, którego potrzebujemy w Europie” - oceniła komisarz.
Aby ułatwić dyskusje nad kierunkiem działań w przestrzeni kosmicznej Bieńkowska proponuje utworzenie Europejskiej Rady ds. Przestrzeni Kosmicznej na wzór takiego ciała funkcjonującego przy prezydencie Stanów Zjednoczonych.
„Teraz nie mamy takiego forum, gdzie moglibyśmy dyskutować o zagadnieniach dotyczących przestrzeni kosmicznej” - zaznaczyła Bieńkowska.
Komisja Europejska podkreśla, że jej flagowy system dotyczący przestrzeni kosmicznej - Galileo nie mógłby powstać bez współdziałania państw europejskich w ramach UE, bo żaden z członków Wspólnoty nie byłby w stanie poradzić sobie z jego zbudowaniem w pojedynkę.
PAP/ as/