BMW i Mercedes łączą siły
Sojusz zawarty między dwoma odwiecznymi wrogami - BMW i producentem Mercedesa Daimlerem - w celu wspólnego rozwoju technologii jazdy autonomicznej pokazuje, jak zażarta jest konkurencja w branży samochodowej na świecie - komentuje w piątek „Sueddeutsche Zeitung”.
Dwaj najostrzejsi konkurenci w najważniejszej dla niemieckiej gospodarki branży chcą blisko współpracować przy rozwoju ważnych funkcji aut przyszłości - pisze monachijska gazeta.
Powierzchowna znajomość sytuacji mogłaby sprowokować zarzut, że powstaje monopolista. Byłaby to błędna ocena. Technologiczni konkurenci z USA i Chin są tak potężni i tak szybcy, że dotychczasowe pewniki ulegają podważeniu: nie istnieje żadne prawo natury, które mówi, że Niemcy są zawsze najlepsi w branży samochodowej - ocenia „Sueddeutsche”.
Dziennik wydawany w stolicy Bawarii, której najbardziej rozpoznawalnym symbolem oprócz Oktoberfest jest BMW, nie podejmuje się prognozowania, czy alians z Daimlerem zagwarantuje zwycięstwo nad konkurencją. Zapewnia jednak, że jest to właściwa decyzja również punktu widzenia pracowników obu firm i klientów. Zwiększa ona prawdopodobieństwo zachowania miejsc pracy, jak i zapewnia potencjalnym użytkownikom aut europejskie oprogramowanie lepszej jakości niż konkurencyjne.
W czwartek dwa koncerny zapowiedziały pogłębioną współpracę. Już w 2025 r. samochody BMW i Daimlera zastąpią kierowców w jeździe na autostradzie i przy parkowaniu.
Bawarskiej gazecie wtóruje „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z finansowej stolicy Niemiec, Frankfurtu nad Menem.
Sytuacja musi być naprawdę poważna, skoro odwieczni rywale decydują się na kooperację - stwierdza gazeta.
Dodaje, że wyzwaniem dla niemieckiej branży są nie tylko auta autonomiczne, ale też technologie niezbędne do produkcji samochodów elektrycznych, w których prym wiedzie Korea Południowa.
Tymczasem „Ludwigsburger Kreiszeitung” studzi entuzjazm.
Należy się wystrzegać euforii. Mamy bowiem do czynienia z ryzykiem ekonomicznym. W autach autonomicznych liczba koni mechanicznych i indywidualne umiejętności kierowców tracą na znaczeniu. Dla tych, którzy wybierają konkretny model i silnik po to, żeby pokazać, jakimi są kozakami, samochód sterowany przez komputer jest mało atrakcyjny. I właśnie Mercedes i BMW mogą na tym stracić - przestrzega gazeta z Badenii-Wirtembergii, gdzie swoją siedzibę ma Daimler.
SzSz (PAP)