Japońska doskonałość
„Sekiro” było jednym z najbardziej tajemniczych projektów japońskiego studia From Software - po pierwszym teaserze większość widzów (włącznie ze mną) uznała, że oto nadchodzi druga odsłona „Bloodborn”. Myliliśmy się. I bardzo dobrze!
Na samym początku muszę przyznać się do jednego - w chwili pisania tej recenzji wciąż nie przeszedłem „Sekiro: Shadows Die Twice” - gra jest po prostu zbyt duża a ja nie dysponuję tak wielką ilością czasu. Czy to kwestia trudności? „Sekiro” ma być wszak trudniejszy nawet niż seria „Dark Souls”. Nic z tych rzeczy - mam wręcz poczucie, iż gra jest… prostsza. Bardziej też przystępna dla nowych odbiorców. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Zacznijmy od fabuły - tak „Sekiro” posiada fabułę, którą poznajemy już w początkowej animacji. Nie jest to zestaw obrazów w tle których bełkocze narratorka lecz kompletna linia fabularna jasna dla nas od początku do końca. Gracz wciela się w Wilka, shinobi, który został ocalony jako dziecko na polu bitwy, przeszkolony i skierowany do opieki nad Boskim Potomkiem - dzieckiem, które posiada ogromne znaczenie dla sił akurat ścierających się o władzę w Japonii. Gra rozgrywa się bowiem w okresie Sengoku w którym poszczególne wielkie japońskie rody ścierały się o pozycję Shoguna to jest najwyższego militarnego dowódcy kraju mającego realnie największą władzę. Boski Potomek wkrótce zostaje uprowadzany zaś nasz bohater po klęsce w pojedynku traci rękę. Przebudzony w opuszczonej buddyjskiej świątyni odzyskuje utraconą kończynę dzięki interwencji samotnego rzeźbiarza. Tak zaczyna się nasza podróż w poszukiwaniu Boskiego Potomka i odbicia go z rąk porywaczy.
Historia nie jest skomplikowana natomiast siłą gier From Software nigdy nie była fabuła lecz rozgrywka i klimat. Obie rzeczy w „Sekiro” są na najwyższym poziomie. Świat zaprezentowany w grze jest pewną fantastyczną wersją XV-wiecznej Japonii - obok samurajów, wojowników ninja pojawiają się też giganci, wielkie węże, potężne małpy oraz magia. Przemierzając krainy w poszukiwaniu Boskiego Potomka będziemy musieli zmierzyć się z tymi wszystkimi przeciwnikami, pokonamy wielkich i trudnych bossów jak również zbierzemy liczne przedmioty (choć tym razem nie należy do nich broń).
Walka, przejdźmy do niej, bo jest zasadniczą i najważniejszą częścią „Sekiro”. Powiem wprost - system walki zaprezentowany w „Sekiro” jest po prostu genialny. Doskonały. Jeśli kolejne gry prezentujące starcia przy użyciu broni białej nie będą miały tego systemu walki - będę szczerze zawiedziony.
Skąd zachwyt? Otóż system walki jest zarazem prosty i niezwykle skomplikowany. Do naszej dyspozycji oddano jedynie miecz (w odróżnieniu od serii „Dark Souls” w „Sekiro” zbieramy liczne przedmioty ale nie broń - tę otrzymujemy z miejsca i posługujemy się od początku do końca gry) i kolejne umiejętności, które gromadzimy uzyskując punkty doświadczenia. Umiejętności jednak nie wzmacniają naszych cech - odpada więc grindowanie tych samych przeciwników tak by naszą potęgą przygniatać później bossów. Nie - system walki oparty jest na odblokowywanych po kolei manewrach szermierczych, które następnie wykonujemy przy użyciu odpowiednich kombinacji klawiszy na padzie/klawiaturze. Tym samym nigdy nie dochodzi do sytuacji gdy „zepsujemy” grę tworząc postać tak potężną, że walka przestaje być wyzwaniem. Nie - walka zawsze jest wyzwaniem, każdy przeciwnik, nawet najprostszy samuraj może nas zgładzić jeśli popełnimy błąd. Jak w prawdziwej szermierce. To jak dobrze (lub kiepsko) będziemy walczyć zależy tylko od nas, od tego jak mocno opanujemy mechanikę pojedynków.
Nie jest jednak tak, że nie mamy wsparcia - proteza ręki otrzymana wkrótce po rozpoczęciu gry zapewnia dodatkowe bonusy dzięki zamontowanym w niej mechanizmom. Dodatkowo po raz pierwszy w grze From Software istnieje system skradania - dość prosty ale pozwalający nam zlikwidować przeciwników po cicho. Co więcej, system ten działa także na bossów, dzięki czemu mamy możliwość zakraść się za plecy potężnego przeciwnika i zabić go jednym ciosem lub bardzo mocno poranić ułatwiając walkę. Zresztą o walce można by pisać godzinami, wiele czasu można spędzić na rozmowie o parowaniu, unikach, ciosach specjalnych, sztukach walki i tak dalej, więc wystarczy, że powiem jedno - jeśli poszukiwaliście gry z zaawansowanym ale jednocześnie przystępnym systemem walki, w którym dosłownie każdy pojedynek przynosi satysfakcję - „Sekiro” jest dla Was.
Pomówmy jeszcze chwilę o grafice i muzyce. Obie te kwestie stoją na najwyższym poziomie - Wilk porusza się płynnie, a kamera jest doskonale elastyczna. O ile w poprzednich grach From Software to właśnie wadliwa praca kamery potrafiła znacznie utrudnić grę (jeśli mam być szczerzy w „Dark Souls III” gdzieś tak połowa moich porażek wynikała właśnie z fatalnie zaprojektowanej kamery). Tutaj ten problem nie występuje, nie gubimy się w mapach a kamera zawsze ustawia się tak jak należy. A to ważne, bowiem niektórzy bossowie, jak przystało na From Software, są naprawdę rosłymi przeciwnikami i obserwacja ich ruchów jest kluczowa. Jedynym minusem o którym pierwotnie chciałem napisać był problem z lokowaniem się na przeciwnikach. Nawet wybierając konkretnego wroga zdarzało się, że lokowanie przeskakiwało w ostatniej chwili na jego kolegę, realnie rujnując nasz precyzyjny plan starcia. Chyba jednak programiści od premiery ten problem rozwiązali, bowiem w ostatnich dniach przeskakiwanie lokowania w żadnym momencie się nie powtórzyło, toteż wspominam o owym problemie tylko z kronikarskiego obowiązku (i dla tych użytkowników, którzy grają w pudełkową wersję offline).
Muzycznie także jest świetnie - ścieżka dźwiękowa składa się z utworów lirycznych i spokojnych podczas eksploracji i przyspiesza w czasie walki. Genialny motyw z menu głównego jest doskonałym wprowadzeniem w muzyczną ucztę jaka czeka nas potem.
Tak, co bardziej uważni czytelnicy zauważyli już, że powyższa recenzja jest raczej laurką na cześć „Sekiro”. Owszem, to prawda - „Sekiro” jest w moich oczach tytułem genialnym by nie rzec - doskonałym. Często mam tak, że dana gra jakościowa być może nie jest doskonała ale zaprezentowana w niej tematyka oddziałuje na mnie na tyle mocno, że bawię się przy tytule dobrze. I na odwrót zdarza się, że tytuł bardzo dobry gdy chodzi o grywalność kompletnie do mnie nie przemawia klimatem. „Sekiro” znajduje się całkowicie poza tymi kategoriami - choć nie jestem fanem klimatu samurajskiego gra porwała mnie i wciągnęła. Po prostu wszystko jest tu sprawne, piękne, doskonałe. Grafika, muzyka, rozgrywka, klimat, to wszystko splata się w idealną całość.
„Sekiro” jest arcydziełem. Niełatwym, wymagającym, ale pięknym. „Sekiro” to po prostu gra doskonała pod każdym względem, która długo jeszcze nie doczeka się godnego następcy.
Sekiro: Shadows Die Twice
producent: From Software
wydawca: Activision/Blizzard
wydawca PL: Cenega
Wymagania sprzętowe:
Minimalne:
Intel Core i3-2100 3.1 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 760 / Radeon HD 7950 lub lepsza, 25 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit
Zalecane:
Intel Core i5-2500K 3.3 GHz / AMD Ryzen 5 1400 3.2 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon RX 570 lub lepsza, 25 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit