Politycy z Niemiec latają złomem
Samolot Bombardier Global 500 niemieckiej Bundeswehry, wykorzystywany jako maszyna rządowa, z powodu awarii zawrócił we wtorek wkrótce po starcie z berlińskiego lotniska Schoenefeld i lądował z poważnymi kłopotami. Na pokładzie nie było pasażerów.
Maszyna obu skrzydłami dotknęła ziemi. Kontrolowane lądowanie nie było już możliwe” - powiedział agencji dpa rzecznik niemieckich sił powietrznych. Dodał, że załogę przewieziono na badania do szpitala wojskowego. Dpa pisze, że nie wiadomo, czy ktoś odniósł poważne obrażenia. Bombardier zablokował pas startowy.
Samolot był na lotnisku Schoenefeld w związku z przeglądem technicznym. We wtorek miał odlecieć do Kolonii, gdzie stacjonuje.
Na Schoenefeld wstrzymano operacje lotnicze. Nadlatujące maszyny są kierowane na inne lotniska.
Niemiecka rządowa flota powietrzna dysponuje 14 samolotami, przy czym - jak podkreśla dpa - niektóre są dość stare. Ostatnio odnotowano kilka incydentów podczas zagranicznych podróży niemieckich polityków tymi samolotami. Pod koniec lutego z powodu usterki samolotu w Mali utknął szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas, w styczniu w Etiopii kłopoty miała maszyna prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, w listopadzie ub.r. kanclerz Angela Merkel z opóźnieniem dotarła na szczyt G20 do Argentyny, ponieważ rządowy Airbus A340-300 „Konrad Adenauer”, którym leciała, z powodu usterki zawrócił znad Holandii i lądował w Kolonii. Kanclerz dotarła do Argentyny z jednodniowym opóźnieniem na pokładzie samolotu hiszpańskich linii Iberia.
SzSz (PAP)