Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Donald Trump nigdy nie współpracował z Rosją

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 kwietnia 2019, 21:07

  • Powiększ tekst

Przed publikacją raportu amerykańskiego specjalnego prokuratora Roberta Muellera prokurator generalny William Barr kilkakrotnie w czwartek powtórzył, że ten dokument nie zawiera żadnych dowodów, by ktokolwiek ze sztabu Donalda Trumpa był w zmowie z Rosją.

Prawie 2-letnie dochodzenie prokuratora Muellera, jak oświadczył prokurator Barr będący jednocześnie szefem resortu sprawiedliwości, potwierdziło wcześniejsze, opublikowane jeszcze w grudniu 2016 r. ustalenia amerykańskich wywiadów, że Rosja ingerowała w kampanię przed wyborami prezydenckimi z 2016 r.

Raport specjalnego prokuratora dowodzi niezbicie, że rząd Rosji starał się ingerować w nasze wybory. Jednak dzięki dochodzeniu specjalnego prokuratora Roberta Muellera wiemy, że agenci rosyjscy, którzy prowadzili te działania, nie mieli pomocy ze strony prezydenta Trumpa czy sztabu Trumpa ani świadomej pomocy ze strony jakiegokolwiek Amerykanina. Te (ustalenia) powinny być powodem wdzięczności wszystkich Amerykanów” - powiedział Barr.

Prezydent Trump, jeszcze przed zakończeniem przez Barra jego konferencji prasowej, odwołując się do popularnego serialu telewizyjnego „Gra o tron”, napisał na Twitterze: „Żadnej zmowy. Żadnej obstrukcji. Dla nienawistników i radykalnych lewicowych Demokratów - GRA SKOŃCZONA”.

Zdaniem czołowych Demokratów w Kongresie czwartkowa konferencja prasowa Barra, jeszcze przed publikacją raportu, miała „urobić” opinię publiczną, zanim będzie ona miała okazję sama wyrobić sobie zdanie po zapoznaniu się z dokumentem. Barr ujawnił wówczas, że raport specjalnego prokuratora zawiera opis dziesięciu przypadków, w których zachodziło podejrzenie, że prezydent Trump próbował utrudniać działania wymiaru sprawiedliwości. Jednym z takich przypadków były starania szefa państwa, by ówczesny radca prawny Białego Domu Donald F. McGahn doprowadził do zwolnienia specjalnego prokuratora Muellera.

Szef resortu sprawiedliwości wyjaśnił, że po zapoznaniu się razem ze swoim zastępcą Rodem Rosensteinem z ustaleniami Muellera związanymi z zarzutami o utrudnianie dochodzenia przez prezydenta Trumpa wspólnie doszli do wniosku, że „dowody zebrane przez specjalnego prokuratora nie są wystarczające, by stwierdzić, że prezydent popełnił przestępstwo obstrukcji sądowej”.

Barr podkreślił również, że istniejące prawo nie zobowiązywało go do przekazania raportu Muellera Kongresowi, dając tym samym do zrozumienia, że ze strony administracji jest to akt dobrej woli. Szef resortu sprawiedliwości, mianowany na to stanowisko przez prezydenta Trumpa, odpowiadając na pytania dziennikarzy poinformował, że nie sprzeciwia się temu, by specjalny prokurator - jak domagają się tego kluczowi Demokraci - złożył zeznania w Kongresie.

Z wersji raportu, która została opublikowana do wiadomości amerykańskiej i światowej opinii publicznej na stronie internetowej ministerstwa sprawiedliwości, zostały usunięte informacje związane z metodami pracy i źródłami amerykańskiego wywiadu, informacje o świadkach i osobach, które pełniły rolę ławników podczas tajnych posiedzeń „wielkich ław przysięgłych”, oraz informacje związane z obecnie prowadzonymi dochodzeniami.

Zwłaszcza to ostatnie uzasadnienie pojawiających się w raporcie Muellera „czarnych plam” budzi największe zainteresowanie amerykańskich mediów i  zdaniem komentatorów jest kolejną zapowiedzią, że sprawa tzw. Russiagate długo jeszcze nie będzie zakończona.

Mueller, były dyrektor FBI, były prokurator federalny i odznaczony za męstwo weteran wojny wietnamskiej, został mianowany specjalnym prokuratorem przez Rosensteina 17 maja 2017 r. Celem działań Muellera, który jest członkiem Partii Republikańskiej, było „przeprowadzenie dochodzenia w sprawie powiązań i koordynacji (działań) pomiędzy rosyjskim rządem a osobami związanymi z kampanią prezydenta Donalda Trumpa” oraz wszystkich zagadnień bezpośrednio związanych z tą sprawą.

Opublikowany 448-stronicowy raport w sprawie domniemanych związków członków sztabu wyborczego Trumpa z Rosją stwierdza, że w śledztwie nie znaleziono wystarczających dowodów na zmowę; dokument jednocześnie nie rozwiewa wielu wątpliwości. Raport głosi, że w śledztwie nie znaleziono wystarczających dowodów, by kogokolwiek ze sztabu Trumpa oskarżyć o to, że jest niezarejestrowanym agentem rosyjskiego rządu; Mueller nie stwierdza też, by prezydent popełnił przestępstwo utrudniania działań wymiaru sprawiedliwości, choć w dokumencie napisano, że nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie, że tego nie robił.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych