Nieprawidłowości przy finansowaniu Euronews
Kalkulacja kosztów finansowanych przez UE programów poza systemem księgowym, brak systemu ewidencji czasu pracy, a także jedynie szacunkowe dane dotyczące odbiorców - to zarzuty unijnych kontrolerów w sprawie dotowanej z unijnej kasy telewizji Euronews.
Ten całodobowy, wielojęzyczny telewizyjny kanał informacyjny utworzyła w 1993 r. grupa 10 europejskich nadawców publicznych należących do Europejskiej Unii Nadawców (EBU). Jego celem miało być umacnianie tożsamości europejskiej i wspieranie integracji. Stacja m.in. ma angielskie, francuskie, niemieckie, włoskie, hiszpańskie, portugalskie, arabskie, rosyjskie i ukraińskie wersje językowe.
W latach 2014-18 łączne wsparcie z UE dla niej wyniosło 122 mln euro, czyli średnio 24,5 mln euro rocznie. W 2015 r. i 2017 r. udziały w Euronews wykupiło jednak dwóch nowych udziałowców prywatnych: Media Globe Networks (MGN) kontrolowane przez egipskiego miliardera Naguiba Sawirisa oraz amerykańskie NBC. W rezultacie telewizja Euronews znajduje się obecnie w 85 proc. rękach prywatnych, a jedynie w 15 proc. w posiadaniu nadawców z państw UE i krajów nienależących do UE.
Komisja Europejska sponsoruje produkcję programów na tematy unijne od momentu utworzenia stacji. Począwszy od 2010 r., gdy stwierdzono, że Euronews „wnosi wkład w realizację ogólnego interesu europejskiego”, finansowanie było przyznawane na mocy kolejnych ramowych umów partnerskich. W 2018 r. Komisja przeznaczyła na wsparcie Euronews 19,96 mln euro z budżetu UE.
Audyt Europejskiego Trybunału Obrachunkowego to konsekwencja skierowanego doń wniosku Parlamentu Europejskiego o „skontrolowanie, czy wsparcie finansowe dla Euronews jest udzielane w wydajny i przejrzysty sposób oraz czy środki te są wykorzystywane przez stację jedynie w celu wypełniania jej mandatu”.
Choć dochody stacji pochodzą przede wszystkim z reklam znaczna ich cześć to konsekwencja umów zawieranych z KE. Między 2014 r. i 2017 r. płatności KE na rzecz Euronews zwiększyły się z 30 do 38 proc. rocznego obrotu stacji.
Mimo tak dużych dotacji pod znakiem zapytania stoi docieranie kanału do Europejczyków. Kontrolerzy wskazali, że żadne z państw członkowskich UE nie powierzyło stacji misji świadczenia usług publicznych ani nie uznało jej za nadawcę publicznego, co oznacza, że nie przekazują one bezpośrednio na jej rzecz żadnych środków finansowych. Kanał nie jest również objęty przez państwa członkowskie tzw. zasadą mustcarry, czyli nie ma statusu kanału obowiązkowo udostępnianego przez operatorów.
„UE zapewnia główne źródło dochodów dla kanału telewizyjnego, który jest w większości własnością prywatną” - zauważył odpowiedzialny za raport w tej sprawie Mihails Kozlovs z Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Jego zdaniem KE powinna corocznie weryfikować, czy kanał przestrzega zobowiązań w sprawie bezstronności redakcyjnej i perspektywy europejskiej.
Audytorzy nie znaleźli żadnego formalnego związku między tymi zobowiązaniami, a kryteriami Komisji dotyczącymi corocznego przyznawania funduszy. Na finansowanie działalności stacji Euronews przypada ok. 80 proc. rocznego budżetu UE przeznaczonego na działania multimedialne.
Co roku Komisja zleca podmiotowi zewnętrznemu przeprowadzenie audytów finansowych ex ante w celu przeanalizowania i zweryfikowania kosztów jednostkowych, które będą stosowane w umowach szczegółowych przez określony czas.
Kontrolerzy trybunału przeanalizowali wyniki tych audytów i wskazali, że kalkulacja kosztów programów unijnych odbywa się poza systemem księgowym, bo nie ma systemu księgowości analitycznej. Eksperci wskazali ponadto, że nie ustanowiono systemu ewidencji czasu pracy, w wyniku czego niektóre koszty personelu są przypisywane do określonych działań na podstawie szacunków. „Dane dotyczące liczby odbiorców, na podstawie których ustala się przydział środków dla poszczególnych sekcji językowych, mają charakter szacunkowy” - czytamy w raporcie.
Do tej pory wsparcie KE uzasadniano, powołując się na fakt, że Euronews realizuje cel leżący w ogólnym interesie europejskim dotyczącym zapewniania informacji. W rozporządzeniu finansowym z 2018 r. nie ma już jednak zapisów, które przewidywałyby tego rodzaju wsparcie.
PAP/ as/