Ruszyły poszukiwania nowego szefa MFW
Po nominowaniu przez przywódców UE szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde na stanowisko prezesa Europejskiego Banku Centralnego w unijnych stolicach zaczęło się poszukiwanie jej następcy. We wtorek sprawą zajmowali się ministrowie finansów państw UE.
Lagarde ma objąć stanowisko w EBC jesienią. Choć największym „udziałowcem” MFW są Stany Zjednoczone, tradycyjnie to Europejczyk zajmuje stanowisko dyrektora zarządzającego tą instytucją, podczas gdy Waszyngton obsadza stanowisko szefa Banku Światowego.
Dyskutowaliśmy o procesie nominacji kolejnego dyrektora MFW. Nie mamy jasnego planu czy mapy drogowej, zaczniemy pracę teraz. Jednomyślnym wynikiem dyskusji jest to, że będziemy musieli znaleźć jednego kandydata na to stanowisko - powiedział po spotkaniu unijnych ministrów finansów Mika Lintila, wicepremier i szef resortu finansów Finlandii, sprawującej prezydencję w Radzie UE.
Wśród nazwisk, jakie nieoficjalnie pojawiają się w mediach i wśród urzędników, są były szef eurogrupy Holender Jeroen Dijsselbloem, były premier Finlandii Alexander Stubb, obecna dyrektor wykonawcza BŚ Bułgarka Kristalina Georgiewa, a także ustępujący prezes EBC Włoch Mario Draghi. Na „giełdzie” nazwisk jako potencjalnych następców Lagarde wymienia się też byłego premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna czy ustępującego prezesa Bank of England Marka Carneya, który ma zarówno paszport brytyjski jak i kanadyjski.
Nie dyskutowaliśmy jeszcze o nazwiskach. To stanie się na późniejszym etapie - podkreślił fiński minister.
Dodał przy tym, że rozmowy dotyczą europejskiego kandydata, który będzie musiał spełniać wymogi, a pod uwagę będzie brany również ten dotyczący wieku. To ostatnie kryterium przewiduje, że szefem MFW powinna być osoba, która ma mniej niż 65 lat. Zastosowanie tego wymogu wykluczałoby Draghiego, który ma 71 lat.
Szefem mającego siedzibę w Waszyngtonie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którego członkami jest większość krajów świata, zawsze był Europejczyk, chociaż kraje gospodarek wschodzących od pewnego czasu coraz głośniej kwestionują tę praktykę.
PAP, MS